Franky Zapata, nazywany "latającym człowiekiem", nie przeleciał w czwartek nad kanałem La Manche na flyboardzie; po kilkunastu minutach lotu spadł do morza podczas próby zatankowania.
Zapata wystartował z plaży w gminie Sangatte w północno-wschodniej Francji; flyboard leciał początkowo z szybkością 140 km na godzinę, od 15 do 20 metrów nad powierzchnią morza.
18 lipca prefektura morska dla kanału La Manche i Morza Północnego ostrzegła Zapatę i wydała "nieprzychylną opinię" dla jego planów, co jednak nie oznaczało zakazu lotu.
Great session, great sensations 🤪 funny filming time with Bonne Pioche Prod., can't wait to see the result ! 🔥 pic.twitter.com/IFiSoV6Vv6
— Franky Zapata (@frankyzapata) May 9, 2019
Zapata chciał po 110 latach powtórzyć wyczyn Louisa Bleriota, który jako pierwszy w historii przeleciał kanał La Manche - samolotem jednopłatowym. Aby tego dokonać, konieczne było tankowanie flyboarda w locie, czego dotychczas nie praktykowano.
Wynaleziony przez Zapatę flyboard, to fruwająca platforma pozwalająca na wykonywanie akrobacji w powietrzu i w wodzie. Może osiągać prędkość do 190 km na godzinę; po jednym tankowaniu lata około 10 minut.
Zapata wzbudził zaciekawienie na całym świecie, gdy jako "latający żołnierz" frunął na flyboardzie nad Paryżem podczas defilady wojskowej zorganizowanej 14 lipca z okazji francuskiego święta narodowego.
(pap)
Film i fot. twitter.com/frankyzapata