Rosja zagroziła Ukrainie atakiem rakietowym w odpowiedzi na plany przeprowadzenia przez ukraińską armię manewrów z użyciem rakiet w okolicach zaanektowanego przez Moskwę Krymu – doniósł w środę (30 listopada) portal opiniotwórczego tygodnika kijowskiego "Dzerkało Tyżnia".
Wcześniej ukraińskie lotnictwo wojskowe zapowiedziało, że manewry odbędą się w dniach 1-2 grudnia i uprzedziło linie lotnicze, by nie korzystały w tym czasie z przestrzeni powietrznej Ukrainy w tym regionie.
W odpowiedzi na te plany 25 listopada rosyjskie Ministerstwo Obrony wezwało na rozmowę ukraińskiego attaché wojskowego w Moskwie, zaś 26 listopada wręczono mu notę protestacyjną. W środę "Dzerkało Tyżnia" poinformowało, z powołaniem na źródła w Ministerstwie Obrony w Kijowie, że w nocie zawarte były jawne groźby wobec Ukrainy. „W razie przeprowadzenia przez Ukrainę manewrów rakietowych w rejonie granicy rosyjsko-ukraińskiej na Krymie Rosja grozi Kijowowi atakiem rakietowym” – napisał tygodnik. Ponadto czytamy: „Jeśli Ukraina przeprowadzi takie manewry, strona rosyjska będzie, po pierwsze, zestrzeliwała ukraińskie rakiety. Po drugie zaatakuje ukraińskie wyrzutnie rakiet”.
Komentując te doniesienia sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ołeksandr Turczynow oświadczył wcześniej, że według prawa międzynarodowego przestrzeń powietrzna Rosji sięga jedynie do połowy Cieśniny Kerczeńskiej, która łączy Morze Azowskie z Morzem Czarnym.
– Histeria Rosji, że Ukraina, wbrew umowom międzynarodowym, jednostronnie podjęła decyzję o manewrach rakietowych w „suwerennej przestrzeni powietrznej Federacji Rosyjskiej” pozbawiona jest zdrowego rozsądku – powiedział Turczynow.
Należący do Ukrainy Krym został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku w wyniku interwencji militarnej i referendum na półwyspie, którego wyników nie uznały ani władze w Kijowie, ani państwa zachodnie.
(pap)
Fot. EPA/ALEXEI DRUZHININ