W nowym odcinku podcastu „Rolling Stone's Music Now”, gitarzysta tego zespołu odniósł się do kolegi z branży, nazywanego „Misterem Slowhandem”. W miarę delikatnie, bowiem poglądy Claptona na temat zapobiegania pandemii koronawirusa nazwał „staroświeckimi”.
„Serdecznie kocham Erica. Znam go od zawsze i w naszych relacjach bywały wzloty oraz upadki”, powiedział Richards (78), dodając, że w ostatnich czasach poróżniło ich właśnie podejście do tematu COVID-19.
Na Claptona spadło bowiem odium antyszczepionkowca... mimo że szczepionkę przyjął. Problem w tym, że po zastosowaniu preparatu AstraZeneki u 76-letniego gitarzysty niemal natychmiast doszło do rozwinięcia się wielu, długo utrzymujących się powikłań, m.in. utraty czucia w dłoniach i stopach. Artysta nie ukrywał tego, co się z nim działo, podobnie jak swoich poglądów. Jesienią ubiegłego roku odmawiał występów w miejscach, gdzie wpuszczano jedynie osoby zaszczepione. Krytykował też związane z pandemią blokady społeczne w Wielkiej Brytanii.
Eric Clapton w wywiadach narzekał, że za taką postawę spotkał go „ostracyzm” ze strony rodziny i przyjaciół – także tych z branży muzycznej. I Keith Richards ewidentnie do tych przyjaciół należy. „Chcę tylko pozbyć się tego cholerstwa [COVID-19 - przyp. red.], a jedynym sposobem, a jedynym sposobem, by tak się stało jest robienie tego, co mówią lekarze”, zdenerwował się w podcaście.
(PAP Life)