Środa, 17 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Harvey Weinstein nie przyznaje się do gwałtów

Data publikacji: 06 czerwca 2018 r. 00:06
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:48
Harvey Weinstein nie przyznaje się do gwałtów
Były potentat amerykańskiej branży filmowej Harvey Weinstein Fot. EPA/STEVEN HIRSCH  

Były potentat amerykańskiej branży filmowej Harvey Weinstein oświadczył w trakcie rozprawy przed sądem wyższej instancji na nowojorskim Manhattanie, że nie jest winny stawianych mu zarzutów gwałtów i agresji seksualnej - podały nowojorskie media.

Ponad 70 kobiet obwinia 66-letniego Weinsteina o popełniane wobec nich na przestrzeni dziesięcioleci gwałty i inne nadużycia seksualne. Oskarżenia te, o których w 2017 roku doniosły jako pierwsze "New York Times" i "New Yorker", dały początek społecznemu ruchowi #MeToo skierowanemu w sprawców seksualnego wykorzystywania kobiet, w tym przede wszystkim w osoby zajmujące eksponowane stanowiska w branży rozrywkowej oraz w świecie polityki i biznesu.

Skandal z udziałem Weinsteina - jednego z najważniejszych producentów filmowych w Hollywood, współzałożyciela studia Miramax i firmy producenckiej Weinstein Co. - zakończył jego karierę. Został on wyrzucony z własnej firmy, która potem zbankrutowała. Konsekwentnie utrzymuje jednak, że wszystkie stawiane mu zarzuty przestępstw obyczajowych są bezpodstawne.

25 maja sam zgłosił się na jeden z komisariatów policji w Nowym Jorku, skąd zabrano go w kajdankach do sądu na wstępne przesłuchanie. Sędzia zwolnił Weinsteina za kaucją w wysokości miliona dolarów z zastrzeżeniem, że odda swój paszport, będzie nosił czujnik lokalizacyjny oraz nie opuści terytorium stanów Nowy Jork i Connecticut.

W ubiegłym tygodniu ława przysięgłych sądu na Manhattanie uznała Weinsteina za winnego w dwóch sprawach karnych. Prokuratura okręgowa Manhattanu nie ujawniła tożsamości dwóch kobiet, które zarzucają mu agresję seksualną w akcie oskarżenia, będącym efektem wielomiesięcznego śledztwa prowadzonego przez nowojorską policję. Jak zaznacza Reuters, szczegóły jednej ze spraw są zbieżne z tym, co powiedziała "New Yorkerowi" była początkująca aktorka Lucia Evans na temat seksu oralnego, do jakiego Weinstein miał ją zmusić w 2004 roku.

W razie uznania przez sąd słuszności najpoważniejszych spośród stawianych Weinsteinowi zarzutów groziłaby mu kara od pięciu do 25 lat pozbawienia wolności.

(pap)

Fot. EPA/STEVEN HIRSCH

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Dobra Rada od Adama z Raju... Kobiety potrafia byc "niebezpieczne"
2018-06-07 12:25:42
Najpierw same sie "po-pod-kla-da-ly" by porobic Kariery... a teraz nagle udaja i graja "niewinnych Aniolkow" !! Reasumujac: po co Facetowi bylo "na sile" - jak nastepne dobrowolnie staly i dalej jeszcze stoja w "nie krotkiej" kolejce...
moi
2018-06-06 09:17:44
Zgadzam się z przedmówcą. Robiły karierę używając dupy na lewo i prawo, a teraz jazgoczą o gwałtach i wykorzystywaniu. Wystarczyło powiedzieć NIE i wyjść, ale kariera była ważniejsza, teraz pewnie węszą za milionowymi odszkodowaniami. Typowa amerykańska hipokryzja.
no
2018-06-06 06:45:12
Żałosne, teraz są znanymi aktorkami, a nagle, po wielu latach, przypomniały sobie, jak do tego doszło. A setki porządnych, zdolnych kobiet, nie zrobiło kariery, bo powiedziały "nie" w odpowiednim momencie.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA