Francuski rząd rozważa wprowadzenie stanu wyjątkowego; ma to zapobiec wystąpieniu kolejnych rozruchów - powiedział w niedzielę rzecznik gabinetu Benjamin Griveaux. Wezwał do dialogu protestujących z ruchu "żółte kamizelki". Według władz pod demonstracje podłączają się m.in. grupy "chuliganów".
- Musimy myśleć o środkach, które można podjąć, by takie incydenty nie zdarzyły się ponownie - powiedział Griveaux w radiu Europe1, odnosząc się do sobotnich zamieszek w Paryżu.
Zapytany przez dziennikarza o ewentualne wprowadzenie stanu wyjątkowego rzecznik odparł, że jest to wśród rozważanych opcji.
Grupa młodych zamaskowanych mężczyzn, z których część trzymała metalowe pręty i siekiery, wywołała w sobotę rozruchy w Paryżu, gdzie tego dnia odbywała się manifestacja protestujących m.in. przeciw podwyżkom akcyzy na paliwo "żółtych kamizelek". Podpalonych zostało kilkanaście pojazdów oraz niektóre budynki, głównie w środkowej i zachodniej części miasta.
Według bilansu podanego w niedzielę przez paryską policję w sobotę w stolicy Francji rany odniosły 133 osoby, w tym 23 członków sił bezpieczeństwa, i dokonano ponad 400 zatrzymań. Jak ocenia agencja AP, były to największe od lat rozruchy w Paryżu.
Jeszcze w niedzielę prezydent Emmanuel Macron ma odbyć nadzwyczajne spotkanie z premierem Edouardem Philippe'em i ministrem spraw wewnętrznych Christophe'em Castanerem. Mają na nim rozmawiać o tym, jak uporać się z zamieszkami oraz jak rozpocząć dialog z nieustrukturyzowanym, spontanicznym protestacyjnym ruchem "żółtych kamizelek".
Demonstracje i blokady ruchu trwają od 17 listopada i szybko rozprzestrzeniają się po całym kraju, głównie dzięki mediom społecznościowym. "Żółte kamizelki" wyrażają swój sprzeciw m.in. wobec podwyżek podatków od paliwa, które wprowadzane są w ramach rządowej polityki transformacji energetycznej kraju.
Francuskie władze poinformowały, że pod demonstracje w Paryżu podłączają się grupy "chuliganów" z lewicowych i prawicowych ruchów skrajnych. Szef MSW oświadczył, że większość zatrzymanych stanowią zwykli demonstranci "podpuszczeni" przez chuliganów.
Komentując sobotnie wydarzenia w Paryżu, prezydent Macron podkreślił, że "będzie zawsze szanować opozycję, ale nigdy nie zaakceptuje przemocy". Wcześniej w tym tygodniu prezydent ogłosił chęć dostosowania podatków od paliwa do wahań cen surowca i zapowiedział obszerne konsultacje w sprawie polityki energetycznej i środowiskowej.
W niedzielę w telewizji BFMTV Castaner ponownie podkreślił, że rząd nie ma zamiaru zmieniać kierunku swojej polityki. - Od 30 lat kierunek się zmienia co 18 miesięcy. Gdybyśmy nie zmieniali tego kierunku co 18 miesięcy od 30 lat, kraj byłby w lepszej kondycji - mówił szef MSW. Ponownie podkreślił, że rząd jest gotowy na rozmowy z przedstawicielami protestujących.
(PAP)
Fot. PAP/Yoan Valat