Dziesięć osób zostało rannych w środę 27 grudnia w wybuchu bomby w supermarkecie w Petersburgu. - Eksplodował ładunek wybuchowy domowej roboty z elementami raniącymi - poinformowała rzeczniczka Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Swietłana Pietrienko.
Rzeczniczka wyjaśniła, że wybuchł ładunek o mocy stanowiącej równowartość 200 gramów trotylu. - Komitet wszczął dochodzenie w związku z "usiłowaniem morderstwa" - dodała, ale podkreśliła też, że śledczy rozpatrują "wszelkie wersje tego, co się wydarzyło".
- Ranni zostali hospitalizowani, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformował szef petersburskiego oddziału Komitetu Aleksandr Klaus.
Na miejscu wybuchu pracuje "grupa śledczo-operacyjna" Komitetu oraz personel operacyjny regionalnego biura Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i ministerstwa spraw wewnętrznych, podaje TASS.
Ładunek wybuchowy ukryty był w części sklepu, w której przechowywane są torby lub zakupy klientów - poinformowała AP.
Supermarket, w którym doszło do wybuchu, należy do sieci Pieriekriostok. Kilkadziesiąt osób, w tym klienci i pracownicy sklepu, zostało ewakuowanych. - Eksplozja nie spowodowała pożaru, ani nie doprowadziła do uszkodzenia budynku - podaje EFE.
W połowie grudnia prezydent Rosji Władimir Putin zatelefonował do prezydenta USA Donalda Trumpa, by podziękować mu za przekazane przez CIA informacje, które umożliwiły udaremnienie ataku terrorystycznego w Petersburgu. Celem ataku miał być m.in. Sobór Kazański.
W kwietniu w petersburskim metrze doszło do zamachu, w którym zginęło 16 osób, w tym zamachowiec samobójca.
(pap)
Fot.EPA/Anatoly MALTSEV