Dorosły mężczyzna na Białorusi wypija średnio 90 butelek wódki w ciągu roku – pisze portal Naviny.by, powołując się na dane WHO.
– Mężczyźni na Białorusi wypijają statystycznie w ciągu roku 18 litrów czystego spirytusu w różnych napojach, a kobiety – 5,5 litra – powiedział zacytowany portalowi Naviny.by Walancin Rusowicz, przedstawiciel białoruskiego oddziału WHO. – 18 litrów czystego spirytusu to 90 butelek wódki. To oznacza półtorej butelki wódki tygodniowo.
Niepokojąca jest także struktura spożycia, w której dominują wysokoprocentowe trunki – aż 49 proc. stanowią wódka i mocne alkohole, 26 proc. – wina wzmacniane. Wina wytrawne to 2 proc., a piwo – 23 proc.
Według danych WHO rocznie w wyniku chorób związanych z nadużyciem alkoholu na Białorusi umiera 20 tys. osób (ok. 50 osób dziennie), z tego ponad 11 tys. to choroby układu krążenia. Pomimo tych statystyk Mińsk ciągle nie korzysta ze wszystkich instrumentów zalecanych przez WHO do ograniczenia spożycia alkoholu. Powołując się na Rusowicza, portal wskazuje, że władze Białorusi są niechętne do podwyższenia akcyzy. Poza tym obecnie polityka podatkowa jest taka, że np. wódka jest znacznie tańsza niż wino.
– W Szwecji, która jest tu dobrym przykładem, akcyza na mocne alkohole jest 10 razy wyższa niż na wina wytrawne i 20 razy wyższa niż na piwo – zauważył Rusowicz.
Słabo na Białorusi wygląda realizacja przepisów dotyczących zakazu sprzedaży alkoholu osobom niepełnoletnim. Kary za ich łamanie również są symboliczne. Kolejna sprawa to zakaz nocnej sprzedaży alkoholu. Dotąd próby czasowych ograniczeń sprzedaży alkoholu w sklepach spełzły na niczym. Prezydent Alaksandr Łukaszenka uznał, że takie zakazy są "nie tylko nieefektywne, ale wręcz szkodliwe". Według niego prowadzą do rozwoju szarej strefy i przestępczości, w tym do zwiększenia podaży alkoholu podrabianego.
Do dyspozycji państwa są jeszcze inne środki, takie jak ograniczenie liczby sklepów sprzedających alkohol w przeliczeniu na liczbę mieszkańców (obecnie na Białorusi jeden sklep z alkoholem przypada średnio na 500-600 osób), zmniejszenie pojemności butelek czy podwyższenie kar za jazdę po pijanemu.
(pap)
Fot. Robret Stachnik (arch.)