„Stoimy w obliczu apokaliptycznego, totalnego zniszczenia” - tak sytuację w zalanej Wenecji opisał szef władz regionu Luca Zaia. Na wyspie Pellestrina zginął mężczyzna porażony prądem w zalanym domu. Zmarła też druga osoba, zapewne z przyczyn naturalnych.
We wtorek wieczorem zalewająca miasto tzw. wysoka woda przypływu (acqua alta) osiągnęła wyjątkowo wysoki poziom 187 centymetrów (drugi najwyższy w historii) - takiego poziomu nie notowano tam od 1966 roku. Pod wodą znalazło się całe historyczne centrum miasta i okolice. Trwa szacowanie szkód. Według wstępnych danych są one bardzo duże. W środę rano poziom wody opadł do 150 centymetrów, ale ma wzrosnąć w najbliższych godzinach, w związku z tym w Wenecji wyją syreny alarmowe.
Przewodniczący władz regionu Wenecja Euganejska Luca Zaia oświadczył w środę w telewizji: „Pod wodą jest 80 procent miasta, szkody są niewyobrażalne, straszne”.
Poważne zniszczenia odnotowano w bazylice świętego Marka, do której również wdarła się woda. Zalane jest też uliczne dzieło artysty Banksy’ego na ścianie jednego z budynków w rejonie Campo Santa Margherita.
Burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro ma w środę zwrócić się z wnioskiem do władz regionalnych o ogłoszenie stanu kryzysowego, co ma być podstawą do wprowadzenia tam stanu klęski żywiołowej przez rząd Włoch.
(pap)
Fot. EPA