Rozmowa z prof. Dariuszem Zarzeckim, ekonomistą z Uniwersytetu Szczecińskiego
- Czy Brytyjczycy strzelili sobie w kolano głosując za brexitem?
- Nie do końca nie wiemy, jakie będą konsekwencje tej decyzji. Dziś obie strony na pewno są w szoku, pomijam ludność nastawioną populistycznie i eurosceptyków. Pierwszy efekt polityczny tej decyzji jest bardzo poważny. Nastąpił wyłom. Do tej chwili dążyliśmy do integracji europejskiej, teraz mamy ruch w drugą stronę. Nie wiemy też, jak zachowają się inne państwa, takie jak Holandia, Dania, Polska czy Węgry, w których jest spora grupa eurosceptyków.
Sytuacja gospodarcza w dużym stopniu będzie zależeć od przyszłych negocjacji. Ważne będzie to, czy uda się obu stronom - Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej, współpracować w przyszłości na takiej zasadzie, jak to ma miejsce dziś między UE a Norwegią. Jeśli tak się stanie, to zmiany gospodarcze nie będą duże. Jeśli jednak Wielka Brytania będzie poza rynkiem europejskim, będą cła, to z całą pewnością można powiedzeć, że Brytyjczycy podwójnie strzelili sobie w kolano. Londyńskie city poza unią straci na znaczeniu, a jest to bardzo ważna część brytyjskiej gospodarki.
- Co brexit oznacza dla polskiej gospodarki?
- Polscy przedsiębiorcy będą ostrożniej sprzedawać swoje towary i usługi na rynek brytyjski. Może teraz częściej będą współpracować ze Stanami Zjednoczonymi czy Hiszpanią, w których sytuacja jest stabilna. Obecnie polski eksport do Wielkiej Brytanii wynosi ponad 12 mld euro rocznie, w drugą stronę niespełna 5 mld euro. To daje ponad 7 mld euro nadwyżki. Teraz może się to pogorszyć. Do tego jedna piąta polskich przewozów międzynarodowych jest realizowana na wyspy brytyjskie. Brexit odbije się więc niekorzystnie na naszych przewoźnikach.
- Jaka przyszłość czeka frankowiczów i Polaków w Wielkiej Brytanii?
- Wiadomo było, że na brexicie „oberwą” waluty krajów wschodzących, do których Polska wciąż się zalicza. Inwestorzy uciekają teraz do franka i dolara. Na pewno więc raty kredytów we frankach wzrosną.
Polacy, którzy są już w Wielkiej Brytanii, zapewne w zdecydowanej większości będą mogli w niej pozostać. Dla nowych drzwi się zatrzasną.
Podsumowując: przyszłość w dużej mierze zależy od tego, co zrobi UE i jak będzie się zachowywał nowy rząd Wielkiej Brytanii. Spodobały mi się słowa Donalda Tuska, który powiedział po ogłoszeniu wyniku referendum, że to, co nas nie zabije, to nas wzmocni. Może więc brexit będzie impulsem do czegoś nowego.
- Dziękuję za rozmowę. ©℗
Rozmawiała Magdalena SZCZEPKOWSKA
Fot. Robert WOJCIECHOWSKI (arch.)