Znowu dotarły do nas tragiczne informacje z Ukrainy, Rosja dokonała kolejnego ostrzału największych miast – powiedział w poniedziałek na inauguracji Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego minister zdrowia Adam Niedzielski. Dodał, że po okresie stabilizacji znowu odezwały się rosyjskie demony.
Minister zdrowia Adam Niedzieli uczestniczy w inauguracji roku akademickiego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. W jej trakcie zwrócił się do zebrany, podkreślając, że "przed nami trudny rok".
Powiedział, że "rano znowu dotarły do nas tragiczne informacje z Ukrainy, gdzie Rosja dokonała kolejnego ostrzału największych ukraińskich miast". Zauważył, że "po okresie pewnego letargu, stabilizacji, znowu odezwały się rosyjskie demony".
Minister odniósł się do zmasowanego rosyjskiego ataku rakietowego w poniedziałek rano na miasta w Ukrainie. Pociski uderzyły m.in. w centrum Kijowa, w Zaporoże i w miasta obwodów dniepropietrowskiego i mikołajowskiego. Według wstępnych doniesień tylko w stolicy zginęło osiem osób, a 24 zostały ranne.
Minister, zwracając się do przedstawicieli studentów i pracowników akademickich, wskazał, że od 9 miesięcy "jesteśmy świadkami ogromnej tragedii, która ma ogromne konsekwencje dla całej Europy i świata". "Te dziewięć miesięcy jest okresem patrzenia i próby znalezienia takich metod, sposobów życia, która zapewnią nam względną stabilność" – ocenił.
Minister podkreślił, że po pandemii wielu myślało, że nic gorsze nie może się zdarzyć. "Mieliśmy dwa lata ciężkiej pracy, szczególnie ciężkiej w środowisku medycznym" – wskazał.
Dodał, że rzeczywistość pokazała, że scenariusze mogą być jeszcze gorsze. "Staliśmy się świadkami wojny, która spowodowała przepływ uchodźców" – stwierdził.
Zwrócił uwagę, że większość uchodźców wymagała pomocy. Zauważył, że Gdański Uniwersytet Medyczny i Uniwersyteckie Centrum Kliniczne odegrały w zakresie niesienia pomocy uchodźcom ważną rolę. Przytoczył przykład prof. Piotra Czauderny, który koordynował przyjazd z Ukrainy do Polski dzieci leczących się onkologicznie.
Minister Niedzielski zwrócił również uwagę, że przyszło nam żyć w latach "ciągłego kryzysu". "Trudno pomyśleć o normalności, którą jeszcze trzy-cztery lata temu uznawaliśmy za zwykłą, istniejącą, normalną" – podkreślił.
(PAP)