Do 10 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych pożaru, który wybuchł w nocy z poniedziałku na wtorek w budynku mieszkalnym w zachodniej części Paryża, w XVI dzielnicy - poinformowała AFP. Jedna osoba jest ciężko ranna. Prokuratura bada wątek podpalenia.
Straż pożarna poinformowała, że gaszenie pożaru trwało pięć godzin. Niegroźne obrażenia odniosło 37 osób, w tym ośmiu strażaków. Ponad 50 osób zostało ewakuowanych, a policja aresztowała jednego z mieszkańców budynku. Według służb jest to kobieta w średnim wieku, która ma "historię psychiatryczną" i została zatrzymana na ulicy w czasie próby podpalenia jednego z samochodów.
AFP podkreśla, że jest to najbardziej tragiczny pożar w Paryżu od 14 lat. "Francja obudziła się w szoku - napisał na Twitterze francuski prezydent Emmanuel Macron - Nasze myśli są przy ofiarach, dziękujemy także strażakom, których odwaga uratowała wiele istnień".
- Paryż od rana jest w żałobie, bilans jest tragiczny - napisała na Twitterze mer stolicy Francji Anne Hidalgo, która podkreśliła, że administracja miasta niezwłocznie zadbała o lokale zastępcze dla osób ewakuowanych z palącego się budynku.
Pożar wybuchł około godz. 1. Część mieszkańców ośmiopiętrowego budynku z lat 70. przed płomieniami uciekła na dach, inni wzywali pomocy z okien swoich mieszkań. Ze względów bezpieczeństwa ewakuowano i przeszukano też dwa sąsiednie budynki. W gaszeniu ognia brało udział ponad 200 strażaków.
Budynek, w którym doszło do tragedii, położony jest przy ulicy Erlanger w zamożnej dzielnicy Paryża, sąsiadującej z Laskiem Bulońskim, w której znajduje się wiele ambasad, muzeów i restauracji.
To najbardziej tragiczny w skutkach pożar w Paryżu od 26 sierpnia 2005 roku, gdy na skutek podpalenia budynku w 13. dzielnicy zginęło 17 osób, w tym 14 dzieci. W tym samym roku, 15 kwietnia, doszło do pożaru w hotelu "Paris - Opera", w wyniku którego śmierć poniosły 24 osoby, w tym 11 dzieci.
(PAP)
Fot. EPA/BENOIT MOSER/BSPP