Piątek, 29 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Żeglarstwo. Święta z babcią, wypoczynek tylko w Szczecinie

Data publikacji: 03 lutego 2020 r. 20:54
Ostatnia aktualizacja: 03 lutego 2020 r. 22:19
Żeglarstwo. Święta z babcią, wypoczynek tylko w Szczecinie
 

Rozmowa ze szczecińską żeglarką Agnieszką Skrzypulec, która wywalczyła sobie prawo do startu w igrzyskach olimpijskich Tokio 2020

Była żeglarska mistrzyni świata w klasie „470”, zawodniczka SEJK Pogoń Szczecin Agnieszka Skrzypulec, w ubiegłym roku w mistrzostwach Europy uplasowała się tuż za podium, a 7. miejsce w mistrzostwach świata zagwarantowało jej prawo do startu w igrzyskach olimpijskich Tokio 2020.

Docenili to nasi Czytelnicy i dzięki ich głosom szczecińska sterniczka zajęła 6. miejsce w 66. Plebiscycie Sportowym „Kuriera Szczecińskiego”. Nie było jej na Wielkiej Gali Mistrzów Sportu w „Bulwarach”, ale udało nam się z nią skontaktować po niedawnych zawodach Pucharu Świata w Miami.

– Dlaczego nie mogliśmy się spotkać na naszej gali przed świętami Bożego Narodzenia?

– W okresie jesienno-zimowym trenujemy na południu Europy i w tym roku, podobnie jak w ubiegłym, byłam na zgrupowaniu w portugalskiej Vilamourze.

– Jak spędziła pani okres świąteczno-noworoczny?

– Przez cały rok mogę wyjeżdżać na sportowe eskapady, ale dla mojej babci jedna zasada jest święta, że na święta Bożego Narodzenia mam być w domu! Dlatego święta spędziłam tradycyjnie z rodziną w Szczecinie. W przerwie między świętami a Nowym Rokiem pojechałam na poszukiwania śniegu do Zakopanego i znalazłam go aż nadto. Szlaki były nieprzetarte i zagrożenia lawinowe… Sylwestra razem ze znajomymi spędziłam przy kominku i grach planszowych w wynajętym domku w Pobierowie.

– Rok się dopiero rozpoczął, a już dotarły do nas wieści o pierwszych sukcesach…

– Właśnie zakończyłyśmy zmagania w zawodach Pucharu Świata w Miami, w których zdobyłyśmy brązowy medal. Cieszymy się więc pierwszym tegorocznym osiągnięciem.

– Powróćmy jednak do startów Anno Domini 2019, bo za nie została pani wybrana do najlepszej dziesiątki zachodniopomorskich sportowców.

– Miniony rok był całkowicie podporządkowany zdobyciu kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Tokio. Imprezą kwalifikacyjną były mistrzostwa świata w Japonii, na których zajęłyśmy 7. miejsce, a zaledwie tydzień później wywalczyłyśmy brązowy medal w teście przedolimpijskim. To był zdecydowanie największy sukces, ponieważ medal zdobyty na akwenie olimpijskim ma dla nas największą wartość. Na koniec roku wygrałyśmy jeszcze mistrzostwa Polski, mistrzostwa Niemiec oraz Światowe Igrzyska Wojskowe.

– Jak wygląda terminarz olimpijskiego sezonu?

– Kalendarz w tym roku jest bardzo napięty. Aktualnie jesteśmy w Miami, gdzie odbywały się zawody Pucharu Świata, w marcu odbędą się mistrzostwa świata na Majorce, następnie Puchar Europy w tym samym miejscu, a w maju mistrzostwa Europy we Francji. W czerwcu w Japonii rozegrany zostanie finał Pucharu Świata i będzie to już olimpijska przygrywka.

– Z jakim nastawieniem wybiera się pani na igrzyska olimpijskie?

– Dla mnie i mojej załogantki Joli Ogar najważniejszym celem i marzeniem jest sięgnąć po olimpijski medal! Robimy wszystko, aby do tego celu się przybliżyć. Pracujemy nad naszymi słabymi stronami i staramy się wzmacniać te mocne strony. Przede wszystkim musimy się skupić na dobrym żeglowaniu, pozytywnej atmosferze i czerpaniu radości ze sportu. Wynik będzie wypadkową tych punktów.

– Czy pływała już pani w Japonii lub okolicach? Jakie są wrażenia z tych dalekich, azjatyckich stron?

– Już od dwóch lat startujemy w Japonii na olimpijskim akwenie. Dla nas, żeglarzy, poznanie akwenu regat jest bardzo ważne. Musimy wiedzieć, jaki sprzęt wybrać do panujących warunków: czy są tam silne czy słabe wiatry, czy jest wysoka fala, a może płaska woda? Jeśli chodzi o kraj, to Japonia nie przestaje mnie zaskakiwać. Ludzie, ich kultura, sposoby spędzania wolnego czasu, powierzchnia, na której mieszkają, są zupełnie inne niż te, do których przywykliśmy w Europie. Człowiek czuje się, jakby wylądował na obcej planecie. Do tego bardzo wysokie temperatury i wysoka wilgotność sprawiają, że przez pierwsze dni, a może nawet tydzień w Kraju Wschodzącego Słońca ciężko jest się dostosować i działać na 100 procent swoich możliwości.

– Japonia to rejon sejsmiczny. Czy wiele podróżując po świecie zetknęła się pani z trzęsieniem ziemi?

– Faktycznie w Japonii trzęsienia ziemi są bardzo liczne. Wielokrotnie odczuwałyśmy trzęsienie ziemi siedząc w hotelowym pokoju, często przebudzałyśmy się w nocy. Odczucie jest takie, jakbyśmy siedziały w kapsule, która nagle zaczyna falować. Na chwilę każdy zatrzymuje się w miejscu, ale później wszystko wraca do życia. Oczywiście odczucie trzęsienia ziemi zmienia się wraz z wysokością, na której się akurat znajdujemy, czyli im jesteśmy wyżej, tym bardziej odczuwamy wstrząsy.

– Czy w 2020 roku będą jakieś prestiżowe imprezy oprócz igrzysk w Tokio? Czy zobaczymy panią na regatach w Polsce? Czy dużo czasu spędzi pani w grodzie Gryfa?

– Przed nami oprócz igrzysk, start w mistrzostwach Europy oraz w mistrzostwach świata. Bardzo możliwe, że ostatni raz wystartuję na mistrzostwach Polski we wrześniu w Gdańsku, ale na razie myślę tylko o planie do igrzysk, a poza tym mam czarną dziurę… Do Szczecina wracam w każdej przerwie między zgrupowaniami i zawodami. To moje miasto, mój dom i moja rodzina, tylko tutaj wypoczywam!

– Prosimy powiedzieć parę słów o pani załogantce Jolancie Ogar, bo przecież w klasie „470” pływa się w parach.

– Z Jolą Ogar reprezentowałyśmy Polskę na igrzyskach olimpijskich w Londynie, gdzie zajęłyśmy 12. miejsce. Był to nasz ostatni wspólny start, po którym Jola zdecydowała się na rozwijanie kariery w austriackiej federacji. Na igrzyskach w Rio de Janeiro startowałyśmy jako rywalki. Po tym, jak dwa lata temu moja ówczesna i wieloletnia załogantka Irmina Mrózek Gliszczynska zdecydowała się zakończyć karierę sportową, a Jola wróciła do Polski jako asystent trenera, zdecydowałyśmy się ponownie wejść razem na łódkę i wspólnie powalczyć o medal olimpijski w Tokio. Dodam, że już trochę wcześniej, gdy Irmina przechodziła rehabilitację na początku 2017 roku, razem z Jolą wywalczyłyśmy 2. miejsce w Pucharze Europy oraz brązowy medal mistrzostw Europy.

– Jak wyglądają pani zainteresowania niezwiązane z żeglarstwem?

– Przede wszystkim uwielbiam spędzać czas nad wodą. Gdy mam tylko okazję i sprzyjającą prognozę pogody, pakuję deskę windsurfingową na dach samochodu i jadę poszaleć nad Miedwiem. W ostatnim czasie pobieram nauki pływania w zaprzyjaźnionym klubie SMT Szczecin. W lecie jeżdżę na rowerze szosowym po niemieckich ścieżkach, a w wolnych chwilach, na co dzień lubię pograć w PS4, gdzie ostatnio mam na tapecie Wiedźmina. Na zgrupowaniach przede wszystkim czytam książki i wyrabiam roczną normę.

– Co na zakończenie rozmowy chciałaby pani powiedzieć Czytelnikom „Kuriera Szczecińskiego”?

– Chciałabym przede wszystkim podziękować za każdy oddany głos. Docenienie przez Czytelników mojej mniej medialnej dyscypliny sportu, jest dla mnie dużym wyróżnieniem. Mam nadzieję, że w tym roku będę mogła szczecińskim kibicom dostarczyć wielu emocji i powodów do radości.

– Dziękujemy za rozmowę. ©℗

(mij)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

z gruntu
2020-02-03 21:27:27
Aga tak trzymaj i czasem wspomnij "Geotechnikę" no po Igrzyskach w Tokio ma się rozumieć :)

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA