Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Żeglarstwo. Bez ryzyka nie wygrasz (ROZMOWA)

Data publikacji: 13 stycznia 2017 r. 17:55
Ostatnia aktualizacja: 13 stycznia 2017 r. 17:55
Żeglarstwo. Bez ryzyka nie wygrasz (ROZMOWA)
 

Rozmowa z Kacprem Ziemińskim, żeglarzem SEJK Pogoni Szczecin

Olimpijczyk z Rio de Janeiro Kacper Ziemiński w Plebiscycie Sportowym „Kuriera Szczecińskiego” podsumowującym rok 2016 zajął 7. miejsce, więc z okazji lokaty w pierwszej dziesiątce przeprowadziliśmy z nim rozmowę.

– Imprezą niedawno zakończonego minionego roku były bez wątpienia igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Jakie wrażenia przywiózł pan z Brazylii?

– Po pierwsze duży niedosyt, bo liczyłem tam na więcej, lecz zabrakło mi szczęścia. Już na początku zmagań przytrafiła mi się dyskwalifikacja w jednym z wyścigów, więc praktycznie można powiedzieć, że walczyłem w czołówce tylko do trzeciego dnia zawodów. Później żeglowałem już w dużym stresie i bardzo zachowawczo. Wiadomo zaś, że bez ryzyka nie ma mowy o wielkiej grze i dlatego nie zakwalifikowałem się do finałowej dziesiątki, kończąc ostatecznie rywalizację na 18. miejscu.

– Za co pana zdyskwalifikowano?

– Za przewinienie, którego nie popełniłem, a w najgorszym razie, którego się nie dopatrzyłem i nie byłem świadomy przekroczenia reguł. Jeden z rywali zgłosił protest odnośnie „pierwszeństwa prawa drogi na starcie” i przedstawił na to świadka, a ja nie mogłem znaleźć świadka, który potwierdziłby moją niewinność.

– Pańska koleżanka klubowa Agnieszka Skrzypulec narzekała na jakość wody, po której żeglowaliście…

– Była rzeczywiście brudna i zaśmiecona, ole organizatorzy przed igrzyskami trochę ją oczyścili. W podświadomości była obawa przed zatruciem i zachorowaniem, ale uznałem, że lepiej o tym nie myśleć. W Brazylii choroba mnie jednak dopadła, a było to przeziębienie ostre do tego stopnia, że nie mogłem oddychać przez nos. Powodem nie była jednak brudna woda, lecz konsekwencje międzykontynentalnej podróży i klimatyzacja. Podczas zawodów dawały się mocno we znaki trudne do przewidzenia prądy morskie oraz zmienne wiatry, co sprawiło, że warunki atmosferyczne były jednymi z najtrudniejszych, z jakimi zetknąłem się w całej 20-letniej karierze i stawiały duże wymagania odnośnie taktyki i strategii.

– Były to pańskie trzecie igrzyska, a co zapamiętał pan z poprzednich?

– W Pekinie byłem najmłodszym żeglarzem, pływałem wtedy w 2-osobowej załodze w klasie 470, nie licząc zbytnio na wysokie lokaty. Z tej imprezy w pamięci najbardziej utkwiła mi świetna organizacja i… rygor. W Londynie przesiadłem się na 1-osobowy Laser, a można powiedzieć, że w żeglarstwie są to już dwie różne bajki. Miałem już trochę doświadczeń, a zajęte miejsce uznałem za zadowalające.

– Jak wyglądały pozaolimpijskie występy w 2016 roku?

– W wielu imprezach startowałem czując szanse, lecz pech mnie nie opuszczał. Zwyciężyłem tylko w mistrzostwach Polski. W Pucharze Świata miałem dobre momenty, kończąc na 9. miejscu. W mistrzostwach świata długo utrzymywałem się w czołowej dziesiątce, ale różnice były minimalne i skończyłem na 17. pozycji. Niezbyt szczęśliwie płynąłem też w mistrzostwach Europy.

– Jakie są plany na kolejny sezon?

– Jeszcze ich nie układam, lecz myślę, by odetchnąć, przeprowadzić zabieg kontuzjowanego barku i nabrać sił oraz nacieszyć się rodziną, a szczególnie synem w Sępólnie Krajeńskim, skąd pochodzę i gdzie za przykładem brata zaczynałem karierę jako 6-latek, najpierw jako załogant w kadecie, a później na optymistach.

– Często odwiedza pan Szczecin?

– Teraz to sporadycznie, ale podczas studiów praktycznie byłem szczecinianinem. Obecnie kontakt z grodem Gryfa mam głównie przez Roberta Siluka, klubowego trenera z SEJK Pogoni. Szkoleniowo pomaga mi też Maciej Grabowski oraz trener kadry Bartłomiej Szotyński. Dużo się też nauczyłem od chorwackiego trenera Jozo Jakelicia, którego dobrze wspominam. Musiał się jednak ze mną rozstać, bo chciał doprowadzić jednego ze swych rodaków do olimpijskiego medalu, co mu się zresztą udało.

– Dziękujemy za rozmowę. ©℗

(mij)

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA