Rozmowa z wioślarskim mistrzem olimpijskim Konradem Wasielewskim
KONRAD Wasielewski podczas sobotnich Centralnych Dni Olimpijczyka w Lipianach oficjalnie zakończył sportową karierę. Zawodnik AZS Szczecin spędził na torach wioślarskich 17 sezonów, a od 2005 roku był etatowym reprezentantem Polski.
Przez pięć kolejnych sezonów polska „czwórka” podwójna, w której pływał z Markiem Kolbowiczem, Michałem Jelińskim i Adamem Korolem była najlepsza na świecie. Osada zdobyła cztery razy z rzędu złoto mistrzostw świata, a w międzyczasie stanęła na najwyższym stopniu podium igrzysk olimpijskich w Pekinie.
Ostatni międzynarodowy sukces Konrad Wasielewski osiągnął przed trzema laty, zdobywając w Sewilli srebrny medal mistrzostw Europy.
– Jak duże emocje towarzyszyły panu podczas uroczystości w Lipianach?
– Na pewno trochę się wzruszyłem, ale chyba zawsze jest tak, gdy po wielu latach kończy się taką bogatą sportową karierę. Były emocje, może nie tak duże, jak podczas występu na igrzyskach w Pekinie, ale były. Fajnie mnie pożegnano były ciepłe słowa od Rady Olimpijskiej i zaproszenie do aktywnego udziału w jej działalności.
– Co najbardziej zapamięta pan z tych 17 lat spędzonych na torach regatowych?
– Jest na pewno wiele wydarzeń, które po zakończeniu kariery będą jeszcze długo wspominał. Jak chyba każdy mistrz olimpijski najważniejszym momentem będą dla mnie igrzyska, na których zdobyłem złoto. Igrzyska w Pekinie były spełnieniem moich sportowych marzeń i najważniejszym wydarzeniem w karierze.
– Co spowodowała, że w wieku 32 lat zdecydował pan skończyć z wioślarstwem?
– Złożyło się na to wiele czynników. Po pierwsze miałem dwie dokuczliwe kontuzje, które ostatnio przeszkadzały w normalnym przygotowaniu do startów. Trochę do dalszych treningów zniechęciło mnie też podejście do mojej osoby trenerów i działaczy w związku. Postanowiłem skończyć z wyczynowym uprawianiem wioślarstwa, ale nie ze sportem.
– Czy swoje doświadczenie będzie pan przekazywał teraz młodym adeptom wioślarstwa w AZS-ie?
– Jeżeli dostanę z klubu taką propozycję to na pewno skorzystam. Póki co, cały czas promuję wioślarstwo wśród młodzieży. Jestem często zapraszany do szkół i mam nadzieję, że podczas tych spotkań zachęcę do uprawiania mojej dyscypliny młodych ludzi. Może w przyszłości będą wśród nich kolejni mistrzowie, albo medaliści olimpijscy.
– Jeśli nie praca w klubie, to jak potoczy się pana życie zawodowe?
– Czas pokaże. Mam jakieś plany na przyszłość, ale zobaczymy jak uda się je zrealizować.
– Nie tylko w życiu sportowym, ale i osobistym zapowiadają się u pana duże zmiany…
– Tak rzeczywiście, za kilka dni biorę ślub.
Rozmawiał Wojciech TACZALSKI