Wtorek, 23 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Tenis. Sukces po przejściach

Data publikacji: 09 lipca 2018 r. 16:05
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2018 r. 18:23
Tenis. Sukces po przejściach
 

Dwa lata temu został zawieszony na 18 miesięcy za ustawianie meczów, a następnie z zarzutów oczyszczony, przez ostatnie cztery lata występował bez powodzenia w szczecińskim Pekao Szczecin Open, nieco ponad miesiąc temu został narodowym bohaterem Włoch, został pierwszym od 40 lat przedstawicielem tego kraju, który awansował do półfinału turnieju wielkoszlemowego.

Po raz ostatni dokonał tego w roku 1978 Corrado Barazzutti, który był między innymi partnerem deblowym Wojciecha Fibaka, obaj rywalizowali również w turniejach singlowych. W Szczecinie w ostatnich 20 latach występowało wielu znacznie bardziej renomowanych Włochów, ale to Marco Cecchinato osiągnął najwięcej i to w ciągu jednego turnieju.

Marco Cecchinato dzięki temu wyczynowi, a także sensacyjnej wygranej nad Novakiem Dokovicem dołączył do grona uczestników szczecińskiego challengera, którym udało się zaistnieć w najważniejszych turniejach na świecie włącznie z wielkoszlemowymi. Pozostaje jednak pytanie, czy był to jednorazowy wyczyn niemłodego, bo już 26-letniego tenisisty, czy może zapowiedź kolejnych sukcesów.

Tylko na mączce

Wydaje się jednak, że raczej to pierwsze. Sam Cecchinato przyznaje, że praktycznie poza grą na mączce nie widzi dla siebie większych szans w rywalizacji ze światową czołówką na innych nawierzchniach, a wobec tego trudno mu będzie utrzymać dość wysoką pozycję w rankingu.

Po tegorocznym Roland Garros awansował do pierwszej 30 rankingu, z tak wysoką pozycją nie może startować w turniejach rangi challenger, jednak może wystąpić, jeżeli od organizatorów otrzyma tzw „dziką kartę”. Gdyby udało się Włocha namówić na występ w tegorocznym Pekao Szczecin Open, to trudno byłoby o lepszą reklamę turnieju. Pogromca słynnego Dokovica w Szczecinie? Takich, lub tego typu podobnych przypadków nie było w przeszłości zbyt wiele.

Cecchinato startował w Szczecinie cztery razy i za każdym razem bez sukcesów. W ubiegłym roku przegrał już w pierwszej rundzie z Hiszpanem Inigo Cervantesem, dwa lata temu udało mu się pokonać dwóch rywali, ale zatrzymał się na mało znanym Francuzie Jonathanie Eyssericu. Trzy lata temu dotarł aż do półfinału, w którym pokonał go ukraiński kwalifikant Artem Smirnov.

Almagro i Busta

To był wyjątkowy turniej jeśli weźmie się pod uwagę zawodników, którzy wtedy wystąpili. Najbardziej znanym i rozreklamowanym graczem był rozstawiony z numerem 6 Nicolas Almagro, jednak kolejne trzy lata pokazały, że swoją uwagę trzeba było skupić na zawodnikach wtedy jeszcze absolutnie nie znanych, odpadających z turnieju dość szybko, ale dziś plasujących się w górnej 50 rankingu.

Zawodnikiem rozstawionym z numerem 1 był wtedy Pablo Carreno Busta, ale dotarł jedynie do ćwierćfinału. Nie sprostał silnie serwującemu Janowi Struffowi. Właśnie Busta okazał się jednym z tych zawodników, którego w Paryżu pokonał w tym roku Cecchinato. Było to w trzeciej rundzie.

Hiszpan rozpoczął turniej jako gracz rozstawiony z numerem 10, który od ubiegłego roku regularnie dochodzi do czwartej rundy wielkoszlemowych turniejów, a w Nowym Jorku grał nawet w półfinale.

Cecchinato w drodze do półfinału Rolanda Garrosa pokonał aż trzech rozstawionych zawodników – prócz wspomnianych Busty i Dokovica, również turniejową ósemkę Davida Goffina. Jego półfinał nie był zatem absolutnie dziełem przypadku. Miesiąc przed swoim życiowym turniejem wygrał swój pierwszy turniej ATP w Budapeszcie, swoją formę zatem doskonale przygotował.

Finaliści Wielkiego Szlema

Dziś Cecchinato porównywany będzie przez szczecińskich kibiców tenisa do takich zawodników, jak: Juan Carlos Ferrero, David Nalbandian, Gaston Gaudio, Fernando Gonzalez, David Ferrer, Stanislas Wawrinka, czy Martin Verkerk. Każdy z nich dochodził do finałów wielkoszlemowych turniejów, a wcześniej jako gracz jeszcze zupełnie anonimowy łapał punkty w szczecińskim Pekao Szczecin Open.

Kilku z tych zawodników, jak: Ferrero, Nalbandian, Gonzalez, czy Wawrinka na trwałe wdarli się do światowej czołówki, byli graczami z absolutnego światowego topu, a Ferrero i Wawrinka nawet zawodnikami numer 1.

Jeżeli można potencjał Cecchinato porównać z którymś z wymienionych bohaterów, to najbliżej będzie mu do holenderskiego gracza Martina Verkerka. W roku 2003 przegrał w finale Rolanda Garrosa z Juanem Carlosem Ferrero, ale po drodze wyeliminował między innymi Carlosa Moyę i Guillermo Corię. W swojej karierze wygrywał też z takimi zawodnikami, jak: Jewgiennij Kafielnikow, czy Fernando Gonzalez.

Przegrał z Pfeifferem

Zanim do tego doszło, o punkty w rankingu walczył w szczecińskim challengerze. W roku 2000 odpadł jednak już w pierwszej rundzie przegrywając z Krystianem Pfeifferem. Obaj byli rówieśnikami, mieli wówczas po 22 lata, Holender dość poważnie zaistniał choć na chwilę, natomiast polski tenisista wcale.

Cecchinato znakomitym występem w tegorocznym Roland Garros pokazał, że może być kojarzony jako znakomity tenisista, choćby z jednorazowym sukcesem, a nie bohater korupcyjnego skandalu, w który został wmanewrowany dwa lata temu.

Korupcja w tenisie stała się plagą dość trudną do wyeliminowania, dlatego organizacja ATP dość surowo i restrykcyjnie podchodzi do jakichkolwiek naruszeń w dziedzinie etyki i fair play.

Najpierw Włoska Federacja Tenisowa zdyskwalifikowała swojego gracza na 18 miesięcy za rzekomy udział w ustawionym meczu przeciwko polskiemu nastolatkowi Kamilowi Majchrzakowi. Włoch przegrał wyraźnie, choć był faworytem. Wiele czynników wskazywało na to, że chciał, żeby tak się stało.

Korupcyjne śledztwo

Wyniki śledztwa sugerowały, że był w zmowie ze swoim przyjacielem, któremu udowodniono, że postawił dużą gotówką na … porażkę swojego przyjaciela w meczu z nastolatkiem z Polski Kamilem Majchrzakiem plasującym się wtedy w czwartej dziesiątce rankingu.

Ponadto specjalnie powołana komisja doszła do bilingów Cecchinato i okazało się, że prowadził on rozmowę ze swoim przyjacielem przed meczem i sugerował, że może mecz przegrać, bo źle się czuje. Wiele elementów wskazywało, że Włoch podłożył się, był w zmowie i został za to ukarany.

Cecchinato nie poddawał się jednak i walczył o swoje dobre imię. Postanowił się odwołać i został uniewinniony. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy Włoskim Komitecie Olimpijskim uznał, że dowody nie były wystarczające, a śledztwo zostało przeprowadzone z pominięciem obowiązujących reguł.

Co ciekawe, Włoch nawet w okresie dyskwalifikacji brał udział w turniejach, uczestniczył nawet w roku 2016 w turnieju w Szczecinie, kiedy oficjalnie był zdyskwalifikowany. Dziś kojarzony jest już zupełnie z innej strony. Stawiany jest na równi z największymi gwiazdami włoskiego tenisa z przeszłości – wspomnianym Barazuttim, a także Adriano Panattą, legendarnymi tenisistami z lat 70 ubiegłego wieku. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Skazany na Pogon
2018-07-09 17:23:58
Faktycznie informacja goddna uwagi,naprawde jesli by gloryfikowac nasz sport lokalny to zawsze mozna powiedziec ze w naszym miescie gral krol strzelcow ms Salenko,przejezdzal rowerem Szurkowski i Szozda,a Wojciechowski bil rekord w skoku o tyczce,tyle ze to nie szczecinianie

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA