Inigo Cervantes nie powtórzy swojego osiągnięcia sprzed czterech lat, kiedy dotarł do finału szczecińskiego challengera Pekao Szczecin Open. Hiszpan rozstawiony był w tegorocznym turnieju z numerem 2, ale po porażce w pierwszej rundzie rozstawionego z numerem 1 Marcela Granollersa stał się największą nadzieją Hiszpanów na przełamanie ich klątwy podczas szczecińskiego challengera.
Okazuje się zatem, że jedynym tenisistą z Półwyspu Iberyjskiego, który pozostał w turnieju jest weteran szczecińskich kortów Albert Montanes. Zanosi się zatem na to, że hiszpańska klątwa trwać może przynajmniej do przyszłego roku.
Mecz Cervantesa z Constantem Lestienne nie zgromadził na trybunach aż tak licznej rzeszy sympatyków, jak wtorkowy pojedynek z udziałem Jerzego Janowicza. Tenisiści spowodowali, że nieliczna widownia nie musiała się spóźnić na początek meczu Legii Warszawa z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów, bowiem zakończyli swój mecz kilkanaście minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego w Warszawie.
Mecz był bardzo wyrównany i było jasne, że o wygranej jednego z graczy zadecyduje dyspozycja w końcówce każdego z setów. Bardziej odporny okazał się 24-letni Francuz, który ostatecznie wygrał 6:4, 7:6.
Porażka Cervantesa spowodowała, że droga Jerzego Janowicza nawet do finału szczecińskiego challengera stoi otworem. W połówce drabinki, w której się znajduje, pozostał bowiem już tylko jeden rozstawiony gracz – wspomniany wcześniej Montanes, rozstawiony z nr 7. ©℗ (par)
Fot. R. Pakieser