Wisła Warszawa - Grupa Azoty Chemik Police 0:3 (13:25,19:25, 11:25)
Chemik: Polak, Bednarek, Łukasik, Nowakowska, Grajber, Wasilewska, Maj-Erwardt (libero)
Zamieszanie z ligowym meczem z Wisłą Warszawa znalazło swoje szczęśliwe zakończenie. Chemik rozegrał swój szesnasty pojedynek w LSK choć nie w Warszawie, ale w Łodzi. Podopieczne trenera Fehrata Akbasa wygrały ze zdziesiątkowanym kadrowo rywalem szybki i bezproblemowo.
Od kilku dni nie było pewne czy mecz dojdzie w ogóle do skutku. Chemik wyruszał we wtorek do stolicy nie znając miejsca i godziny rozegrania meczu. Już w drodze do Warszawy dotarły do klubu informacje, że spotkanie rozegrane zostanie nie w Warszawie, ale w Łodzi i na dodatek o dość nietypowej porze, bo o godz. 12.
Chemik zameldował się w środę w Łodzi, a trener Akbas wystawił do gry dość eksperymentalny skład. Zabrakło czołowych zawodniczek, a na parkiecie pojawiły się rezerwowe i to nierzadko w nietypowych rolach. Na przyjęciu zagrała m.in. nominalna libero Pola Nowakowska i skończyła cztery z czternastu ataków.
Przez cały, trwający 58 minut mecz szkoleniowiec Chemika nie dokonał żadnych zmian. Wiśle udało się skompletować na mecz siedmioosobowy skład, w którym nie było typowej rozgrywającej. Drużyna gospodyń tylko w jednym elemencie - bloku była lepsza do Chemika. Zdobyła nim osiem punktów.
Na trybunach zasiadło kilku kibiców Wisły. Nie było żadnej oprawy muzycznej, ani spikera. Mecz wyglądał bardziej na sparing, a ligowej rangi dodali mu wyłącznie sędziowie, komisarz i obsługa systemu challenge.
Już w niedzielę Chemika czeka dużo poważniejszy sprawdzian. W Policach w meczu na szczycie zmierzy się z wiceliderem tabeli Developres Rzeszów, który jedynej porażki w sezonie doznała właśnie z ekipą z Polic. (woj)
Fot. R. Pakieser