Nie ma mocnych na siatkarki Chemika Police. Mistrzynie Polski z trudem, ale jednak pokonały we własnej hali ŁKS Łódź i wciąż pozostają w rozgrywkach Orlen Ligi drużyną bez porażki.
Trener Głuszak zdecydował się na kilka roszad. To zrozumiałe, podstawowe zawodniczki odczuwały trudy meczów w ostatnich tygodniach. Było ich bardzo dużo. Wolne otrzymały: Veljkovic i Werblińska, a Wołosz, Zaroślińska i Smarzek wzmocniły drużynę w trakcie gry.
Pierwszy set rozpoczął się po myśli ŁKS, który prowadził nawet 10:6. Przerwa na żądanie trenera Głuszaka spowodowała, że Chemik się przebudził, doprowadził do wyrównania 14:14, ale potem znów inicjatywę przejęły rywalki, które seta zakończyły zwycięsko.
Drugi set od samego początku przebiegał pod dyktando miejscowych, które pilnowały niewielkiej przewagi, ale czuły się niezagrożone i raczej pewnie zakończyły partię zwycięstwem.
Spodziewano się, że Chemik ma już opanowaną sytuację, ale tak nie było. Trzeci set rozpoczął się dla mistrzyń Polski fatalnie. Przegrywały już 1:8 i choć w dalszej części seta niwelowały straty, to nie zdążyły ich odrobić.
W czwartym secie ŁKS długo prowadził i zanosiło się na niespodziankę. Dopiero w końcówce partii Chemik z nowymi i wypoczętymi zawodniczkami z ławki rezerwowych zachował więcej świeżości, pomysłu w grze i rozstrzygnął seta na swoją korzyść.
Tie braek przebiegał już pod zdecydowaną kontrolą miejscowych, a rywalki mocno zrezygnowane nie stawiały już oporu. (par)
Chemik Police – ŁKS Łódź 3:2 (22:25, 25:21, 20:25, 25:19, 15:7).
Chemik grał w składzie: Montano, Jagieło, Bednarek-Kasza, Gajgał-Anioł, Blagojevic, Bełcik, oraz Wołosz, Zaroślińska, Smarzek.
I set – 4:5, 6:10, 14:15, 15:20, 22:25.
II set – 5:2, 10:7, 15:13, 20:17, 25:21.
III set – 0:5, 4:10, 12:15, 15:20, 20:25.
IV set – 4:5, 8:10, 14:15, 20:17, 25:19.
V set – 5:2, 10:4, 15:7.
Fot. R. Pakieser