– Cieszę się, że z bliska mogliśmy obserwować zmagania czołowych siatkarzy w Europie – powiedział prezydent Szczecina Piotr Krzystek. – Myślę, że jako gospodarze sprostaliśmy zadaniu, a kibice, którzy przyszli do naszej hali, stworzyli niesamowitą atmosferę.
Według informacji podanych przez biuro prasowe Urzędu Miasta, na trybunach hali Azoty Arena zmagania siatkarzy obejrzało łącznie ponad 20 tysięcy widzów.
Te same źródła podają też o konkretnej liczbie kibiców na poszczególnych meczach: Czechy – Słowacja 3:1 (3100 kibiców), Niemcy – Włochy 3:2 (4200), Słowacja – Włochy 0:3 (3200), Czechy – Niemcy 0:3 (3600), Słowacja – Niemcy 0:3 (2900) i Włochy – Czechy 3:0 (3300).
To są dane szacunkowe, o czym świadczą zaokrąglone liczby. Zupełnie inaczej wyglądają dane frekwencyjne w oficjalnych raportach meczowych prowadzonych przez CEV (Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej). Wynika z nich, że mecze w szczecińskiej Azoty Arenie oglądało niespełna 17 tys. kibiców, co też jest dobrym wynikiem, ale jednak znacznie odbiegającym od danych przekazanych z Urzędu Miasta.
Według danych podanych przez UM mecze w grupie B oglądało średnio 3383 kibiców, natomiast według raportów meczowych ta średnia była zdecydowanie niższa – na poziomie 2780.
Szczecin w fazie grupowej zanotował wyższą frekwencję od Krakowa. W tamtejszej hali mogącej pomieścić ponad 15 tys. kibiców średnio jedno spotkanie obserwowało zaledwie 2373 kibiców, natomiast w Katowicach ta średnia była wyższa niż w Szczecinie i wynosiła 2925.
W innych zupełnie kategoriach należałoby rozpatrywać średnią frekwencyjną w Gdańsku. Tam grała reprezentacja Polski, na której meczach zawsze był komplet, ponadto do Gdańska przybyło ponad 3 tysiące kibiców z Estonii, którzy niespodziewanie okazali się najliczniejszymi kibicami spośród wszystkich krajów uczestniczących w Euro poza Polską. (par)
Fot. R. Pakieser