Sąd Okręgowy w Szczecinie oddalił powództwo Klubu Piłki Siatkowej Stocznia przeciwko jej sponsorowi tytularnemu Stoczni Szczecińskiej. Pełnomocnicy klubu zapowiedzieli apelację.
Klub domagał sie od firm działającej w przemyśle stoczniowym wypłaty ponad 9 mln złotych za niezrealizowanie umowy sponsorskiej. Obie strony związały się umową wiosną 2018 roku. Klub Espadon rywalizujący w Plus Lidze już w końcówce rozgrywek 2017/2018 zmienił nazwę na Stocznia Szczecin.
Przed nowym sezonem w szczecińskim klubie doszło do spektakularnych transferów. Stocznia zakontraktowała m.in. mistrza świata i najlepszego gracza turnieju Bartosza Kurka, słynnego bułgarskiego przyjmującego Mateja Kazijskiego i jednego z najlepszych polskich rozgrywających Łukasza Żygadłę. Klub po wzmocnieniach zapowiadał walkę o mistrzostwo kraju i europejskie puchary.
Dobre czasy dla szczecińskiej siatkówki nie trwały długo.Niespełna kilka tygodni po inauguracji sezonu z klubu zaczęły dopływać informacje o opóźnieniach w płatnościach. Pod koniec listopada klub opuścił Bartosz Kurek, a w kolejnych dniach następni zawodnicy. Ostatecznie klub rozegrał jeszcze jedno spotkanie w okrojonym składzie, ale na początku grudnia skapitulował i wycofał się z rozgrywek. Prezes klubu Jakub Markiewicz winą za kłopoty finansowe obarczył sponsora tytularnego, który jego zdaniem nie wywiązał się z umowy i nie wykładał środków na funkcjonowanie klubu. Władze Stoczni Szczecińskiej odpierały zarzuty twierdząc, że ze wszystkich warunków umowy wywiązały się w 100-procentach.
Sprawa trafiła do sądu, a na jej wynik z niecierpliwością czekali wierzyciela KPS Stocznia m.in. zawodnicy, trenerzy i cały sztab.
Sąd oddalił powództwo klubu biorąc pod od uwagę zapisy w umowie sponsoringowej. Te wskazywały, że sponsor ma przekazać drużynie 100 tysięcy złotych, a szczegóły dotyczące dodatkowego wsparcia zostaną zamieszczone w odrębnym porozumieniu. Jednak drugi dokument nigdy nie powstał, więc go nie podpisano. Nie ma więc podstaw, by przyznać rację klubowi, który domaga się od Stoczni Szczecińskiej ponad 9 milionów złotych.
Zaraz po wyjściu z sądu pełnomocnik klubu zapowiedział, że to jeszcze nie koniec sprawy.
- Na pewno będziemy wnosić apelację. Uważamy, że należy brać pod uwagę całokształt okoliczności sprawy, a nie tylko samo brzmienie dokumentów - powiedział Filip Gościński.
(woj)
Fot. Dariusz Gorajski