Rozmowa z Piotrem Ławniczakiem, grającym menedżerem waterpolistów Arkonii Szczecin
W zakończonych podczas minionego weekendu rozgrywkach ekstraklasy piłkarzy wodnych Arkonia Szczecin zajęła III miejsce, a identyczną lokatę wywalczyła w turnieju Final Four Pucharu Polski. Po sezonie o rozmowę poprosiliśmy Piotra Ławniczaka, który jest zawodnikiem i najskuteczniejszym strzelcem (57 bramek), lecz jednocześnie pełni funkcję menedżera zespołu i rzecznika prasowego.
– Miejsce na najniższym stopniu podium cieszy kibiców, a jak ten wynik oceniają sami zawodnicy?
– Medal cieszy, bo wzbogaca metryczkę sportową każdego zawodnika, a tym bardziej że jest to medal ekstraklasy, czyli drużynowych mistrzostw Polski. Nie ukrywamy jednak, że czujemy pewien niedosyt, bo przed sezonem zapowiadaliśmy walkę o złoto, a później niemal do końca rywalizowaliśmy o srebro. Tak się jednak wszystko ułożyło, że w ostatniej kolejce musieliśmy bronić brązu, bo mocno goniła nas Alfa Gorzów.
– Ostatecznie wywalczyliście jednak puchar za III miejsce, a brązowe medale zawisły na waszych szyjach.
– No właśnie, że nie, bo do ostatniej kolejki nie było wiadomo, kto zajmie trzecią lokatę i do Poznania nie przywieziono ani pucharu, ani medali. Obiecano nam jednak, że trofea otrzymamy pocztą, więc teraz czekamy na listonosza.
– Czego wam zabrakło, do wyższego miejsca na podium?
– Przede wszystkim zgrania, bo choć wszyscy od dawna dobrze się znaliśmy, to jednak w wodzie podczas meczów okazało się, że nie wszyscy dobrze się rozumiemy, a zespół dopiero z kolejnymi spotkaniami coraz lepiej funkcjonował. Dopiero w drugiej połowie sezonu graliśmy to, na co było nas stać. A zakończony właśnie sezon był specyficzny, inny niż zwykle, gdy w poprzednich latach w meczach stosunkowo łatwo było wskazywać faworytów. W obecnych rozgrywkach z każdym rywalem ponieśliśmy co najmniej jedną porażkę i to pozbawiło nas szans przynajmniej na wicemistrzostwo kraju.
– Przechodzicie teraz okres roztrenowania, czy już rozpoczęliście wakacje?
– Mamy już wolne, a przygotowania do nowego sezonu rozpoczniemy w połowie sierpnia. Przed kolejnymi rozgrywkami jest jednak sporo niewiadomych. Co prawda na większe zmiany się nie zanosi, bo wszyscy deklarowali chęć pozostania w klubie, ale wakacje mogą zweryfikować te obietnice. Myślimy też o jakimś wzmocnieniu, ale jeszcze za wcześnie, by o tym rozmawiać. Mamy nadzieję, że do naszej bramki powróci utalentowany Konrad Prajs, który zdrowieje, ale do wody jeszcze nie wchodzi… Bez zmian powinno też być z obsadą szkoleniową i myślę, że w nowym sezonie drużynę samodzielnie prowadził będzie grający bramkarz Michał Diakonów, który tradycyjnie będzie mógł liczyć na życzliwe podpowiedzi starszych zawodników.
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)