MKS Kalisz - Sandra SPA Pogoń Szczecin 20:18 (9:9)
Sandra SPA Pogoń: Gawryś, Terekhov - Fedańczak 3, Zaremba 3, Biernacki 3, Matuszak 3, Krupa 2, Krysiak 1, Rybski 1, Krok 1, Gierak 1, Wąsowski, Bosy, Telenga, Wrzesiński
Piłkarze ręczni Sandra SPA Pogoni powrócili do ligowej rywalizacji po trzytygodniowej przerwie. Nieobecność na parkietach spowodowana była dziesięcioma pozytywnymi testami na obecność koronowirusa i 10-dniową kwarantanną drużyny. Powrót do rywalizacji po zaledwie trzech dniach wspólnych treningów nie wypadł udanie. Szczecinianie ulegli w Kaliszu ekipie MKS zdobywając najmniej bramek w całym sezonie. To była trzecia porażka Pogoni w tegorocznych rozgrywkach.
Pogoń miała w tym meczu grać uważnie w defensywie i nie forsować tempa w ataku. Szczecinianie przeprowadzili wprawdzie kilka szybkich ataków wykończonych rzutami skrzydłowych, ale w ataku pozycyjnym grali wolno. Okazji do zdobywania bramek szukali głównie w rzutach z dystansu i sztuka ta udawała się m.in. Krupie i Matuszakowi.
Już przed przerwą podopieczni trenera Rafała Białego mieli spore kłopoty z forsowaniem defensywy gospodarzy. Przez kilka pierwszych minut pozostawali bez celnego trafienia, a po 30 minutach mieli na koncie 9 bramek. Po przerwie prowadzili już tylko gospodarze. Pogoń zbliżała się do rywali, na 30 sekund przed końcem przegrywał tylko jedną bramką, ale nie potrafiła odwrócić losów meczu. To efekt błędów szczecinian, kilkakrotnie niewykorzystanej gry w przewadze i dobrej postawy bramkarza MKS Łukasza Zakrety.
- Myślę, że trochę zabrakło w tym meczu sił, ale przede wszystkim w ważnych momentach zabrakło nam zimnej głowy - mówią po meczu zawodnik Pogoni Paweł Krupa.
(woj)
Fot. Ryszard Pakieser