Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 1:0 (0:0) 1:0 Kucharczyk (89, karny).
Żółte kartki: Matynia, Dąbrowski, Gorgon (Pogoń) - Tamas, Pałaszewski, Putnocky, Lewkot (Śląsk).
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 1821.
Pogoń: Stipica - Stec, Triantafyllopoulos, Zech, Matynia - Kucharczyk, Dąbrowski, Żurawski (63, Benedyczak), Gorgon, Kowalczyk (81, Smoliński) - Cibicki (63, Drygas; 90, Bartkowski).
Śląsk: Putnocky - Celeban, Golla, Tamas, Stiglec - Musonda (60, Pawłowski), Sobota, Pałaszewski (85, Szpakowski), Scalet (71, Exposito), Pich - Samiec-Talar (46, Lewkot).
Pogoń odniosła pierwsze w tym sezonie zwycięstwo na własnym boisku. Uczyniła to w spotkaniu z wiceliderem tabeli Śląskiem Wrocław, który w poprzednich meczach prezentował się korzystniej, grał skutecznie i efektownie. Mecz w Szczecinie był wyrównany, goście mieli więcej klarownych sytuacji, ale wygrała Pogoń.
Pogoń w drugim kolejnym spotkaniu rozgrywanym u siebie rozstrzyga o losach meczu w końcówce. Przed tygodniem uratowała punkt w konfrontacji z Wisłą, tym razem wywalczyła zwycięstwo. Również stało się to po stałym fragmencie. W pojedynku z Wisłą zadecydował świetnie wykonany rzut rożny, w sobotnim meczu ze Śląskiem rzut karny wykorzystał Kucharczyk, który miał duży udział w jego wywalczeniu.
To po jego dośrodkowaniu w pole karne i faulu Putnockiego na Drygasie sędzia podyktował jedenastkę. Kucharczyk zdobył swoją premierową bramkę dla Pogoni w ekstraklasie, na którą przez cały mecz bardzo usilnie pracował. Szukał strzałów, podań, był aktywny i groźny dla przeciwnika. W ofensywie był naszym najlepszym graczem.
Pogoń rozegrała najlepszy mecz w sezonie, ale to wcale nie oznacza, że w jakiś szczególny sposób przełamała się pod względem jakościowym. Dobre były liczne fragmenty meczu, ale sporo było też przestojów, gry pasywnej, bezpiecznej, bez jakości.
Wygrana w takich okolicznościach, z przeciwnikiem dobrze dysponowanym, z wieloma klasowymi graczami w składzie może na pewno dodać drużynie wiary i otuchy. W takich meczach rodzi się duch drużyny, jej charakter, jednak nie wolno zapominać o licznych deficytach w składzie zespołu, które nie znikną tylko dlatego, że portowcy umieją walczyć do końca, przechylają szalę na swoją korzyść w ostatnich minutach.
Wygrana ze Śląskiem została odniesiona w setnym meczu Kosty Runjaica w ekstraklasie. Ponadto był to szósty mecz z rzędu z wrocławskim zespołem, w którym rywal nie potrafił wygrać. Spośród wszystkich wcześniejszych meczów, ten ostatni był najtrudniejszy, w którym Pogoni bardzo ciężko było rywala zdominować.
Przed przerwą dwie najlepsze okazje stworzyli goście. Szanse na zdobycie goli mieli boczni obrońcy Ślaska: Celeban i Stiglec. Ten pierwszy nie trafił jednak do pustej bramki, a uderzenie tego drugiego wybronił Stipica. Pogoń tak dobrych sytuacji w pierwszej połowie nie miała.
Po przerwie mecz długimi okresami nie był emocjonujący, zanosiło się na podział punktów, goście nie atakowali a dużym animuszem, zrobiła to Pogoń i została za to nagrodzona. Śląsk mógł jeszcze wyrównać, ale świetnej okazji nie wykorzystał Esposito. Hiszpański napastnik był wyjątkowo źle dysponowany. Wcześniej dwukrotnie nie trafiał do bramki z dobrych pozycji. ©℗ Wojciech Parada
Fot. R. Pakieser