W Wielkanocny poniedziałek piłkarze Pogoni Szczecin zagrają na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław. Stawką są nie tylko trzy punkty, ale też dobra pozycja wyjściowa przed decydującymi spotkaniami w dodatkowej fazie sezonu. Oba zespoły są zagrożone spadkiem.
Pierwszy mecz pomiędzy Pogonią Szczecin, a Śląskiem Wrocław rozgrywany był w Szczecinie w roku 1958 i to właśnie spotkanie z 19 października tamtego roku przeszło do historii, jako najbardziej dramatyczne rozgrywane pomiędzy obu drużynami. W tym roku obchodzić będziemy 60 rocznicę tamtego wydarzenia.
Oba zespoły spotkały się w przedostatniej kolejce spotkań, a Pogoń miała nad Śląskiem trzy punkty przewagi (za zwycięstwo przyznawano wówczas dwa punkty). Remis dawał drużynie ze Szczecina awans do ekstraklasy, a porażka powodowała, że o losach promocji do wyższej klasy rozgrywkowej miała zadecydować ostatnia kolejka.
Wyciągnęli z 0:3
Na 25 minut przed końcem Śląsk zdobył trzecią bramkę i wyszedł na prowadzenie 3:0. Nikt wówczas nie mógł przypuszczać, że portowcy są jeszcze w stanie nawiązać walkę z bezpośrednim kandydatem do awansu.
25 tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie przeżywało wielki zawód, ale prawdziwe emocje dopiero miały nadejść. Trzy minuty po stracie trzeciej bramki kontaktowego gola zdobył Henryk Kalinowski.
Pogoń z furią ruszyła na przeciwnika i na 10 minut przed końcem gola na 2:3 strzelił Jerzy Słowiński. Po pięciu minutach był już remis. Tym razem na listę strzelców wpisał się Zdzisław Nowacki, który w trakcie meczu przesunięty został z defensywy na lewe skrzydło, zastępując tam Bogdana Bakułę.
To nie było zaskoczenie
Awans do ekstraklasy stał się faktem, odniesiony już w pierwszym sezonie gry w drugiej lidze, w całym sezonie Pogoń nie przegrała meczu. Dla wtajemniczonych nie był jednak niespodzianką. Pogoń wtedy była klubem dobrze zorganizowanym i jednym z dwóch na zapleczu ekstraklasy, który poprzedni sezon zakończył dodatnim bilansem po stronie zysków (drugim takim klubem był Pomorzanin Toruń).
W składzie byli piłkarze mający już za sobą debiut w ekstraklasie: Jaworski i Słowiński przebijali się w latach 50 do drużyny Legii Warszawa, a Piątek grał w najwyższej klasie rozgrywkowej w barwach Arkonii.
W drużynie Śląska najbardziej znaną postacią był 21 letni wówczas napastnik Jan Schmidt, który akurat odbywał w Śląsku służbę wojskową. Dwa lata później zdobywał z Ruchem Chorzów tytuł mistrza Polski, a trzy lat potem debiutował w reprezentacji. Świetnie zapowiadającą się karierę musiał przerwać w roku 1962 z powodu kontuzji.
Mecze ze Śląskiem były szczególne dla Leona Leszczyńskiego, który właśnie w roku 1958 przeszedł do Pogoni ze Śląska i grał w szczecińskiej drużynie przez pięć sezonów.
Pogoń grała wówczas w składzie: Konarski – Dzomalski, Bakuła, Leszczyński, Nowacki, Przybylski, Wiśniewski, Jaworski, Kalinowski, Piątek, Słowiński. (par)