Spośród dwunastu najbardziej utalentowanych juniorów Pogoni Szczecin z roczników 2000 i 1999 częściej w III-ligowych rezerwach, niż w Centralnej Lidze Juniorów gra tylko czterech z nich (Walukiewicz, Pawłowski, Paprzycki, Stefaniak).
Trzech spośród tych czterech (wszyscy poza Paprzyckim), to aktualni reprezentanci Polski juniorów. Trzech innych kadrowiczów do lat 18, lub 19 wciąż częściej grywa z juniorami, niż z seniorami (Benedyczak, Stasiak, Boniecki).
Zbigniew Boniek wygłosił niedawno tezę, że każdy z reprezentantów Polski mających 17 lub 18 lat powinien już zapomnieć o rywalizacji ze swoimi rówieśnikami. Każdy z nich powinien nabierać doświadczenia w meczach seniorów. W Pogoni trzech na sześciu reprezentacyjnych juniorów wciąż częściej występuje w meczach przeciwko swoim rówieśnikom, Boniecki w obecnym sezonie nie zagrał w III-ligowych meczach nawet minuty.
Godzina Żurawskiego w III lidze
W grupie piłkarzy grających częściej w meczach juniorów, jak w spotkaniach III ligi jest też Maciej Żurawski – podstawowy zawodnik wicemistrzów Polski juniorów z poprzedniego sezonu, który podczas tegorocznej jesieni w meczach III-ligowych rezerw zagrał zaledwie w jednym meczu przez 60 minut.
To w tej chwili obok Walukiewicza najbardziej utalentowany i najlepiej rokujący gracz w Pogoni. Na pewno tych występów w rezerwach miałby więcej, gdyby nie kontuzja, której nabawił się jakiś czas temu i która praktycznie wyłączyła go z gry do końca roku.
Swój ostatni mecz rozegrał 20 września, wcześniej jednak zagrał zaledwie w jednym meczu na poziomie III ligi i aż pięć w Centralnej Lidze Juniorów przeciwko takim drużynom, jak: Piast Gliwice (12 miejsce), Salos Szczecin (13 miejsce), Warta Poznań (9 miejsce), Miedź Legnica (10 miejsce), Falubaz Zielona Góra (15 miejsce).
Najbardziej utalentowany gracz z roczników 2000 i 99, czołowy reprezentant w kadrze rocznika 2000, jeden z najlepszych piłkarzy Pogoni w finałowym dwumeczu mistrzostw Polski przeciwko Legii Warszawa, grał na początku sezonu w pięciu meczach przeciwko drużynom z drugiej połowy tabeli jednej z grup Centralnej Ligi Juniorów.
Walukiewicz i Żurawski
Walukiewicz i Żurawski, to w tej chwili ci piłkarze, którzy spośród obecnych juniorów mają największy potencjał, mogą najszybciej i z najlepszym skutkiem wejść do pierwszej drużyny i być tam ważnymi graczami. Muszą jednak być do tego odpowiednio przygotowani.
Walukiewicz od pierwszego dnia pobytu w Pogoni stał się graczem pierwszej drużyny, nie grywa w ogóle meczów w Centralnej Lidze Juniorów, jednak w III lidze wystąpił w zaledwie pięciu meczach. Runda powoli zbliża się do końca, do rozegrania pozostały trzy mecze i zdecydowanie lepiej dla jego indywidualnego rozwoju, gdyby 17-letni defensor zagrał w każdym z tych spotkań po pełne 90 minut, niż przesiadywał na ławce rezerwowych w meczu ekstraklasy.
Walukiewicz i Żurawski to są najbardziej utalentowani polscy gracze z rocznika 2000 i dużym sukcesem Pogoni jest, że obaj są w tym klubie. Jeżeli wiosną mają być odważniej wprowadzani do pierwszej drużyny, a czas na to będzie już odpowiedni, to muszą być do tego optymalnie przygotowani. Na pewno biorąc pod uwagę ich doświadczenie ze spotkań w III lidze, to nie będzie ich atutem. Tych meczów jest zdecydowanie za mało, nie ma ich praktycznie wcale.
Pawłowski i Stefaniak
Spośród czterech juniorów częściej grających jesienią w III lidze, niż w CLJ są: Damian Pawłowski i Marcel Stefaniak. Ten pierwszy spośród wszystkich juniorów tych minut nazbierał najwięcej – aż 635. To spory kapitał biorąc pod uwagę fakt, że może się jeszcze poprawić. Zespół rezerw rozegra jeszcze trzy mecze.
Procentowo Pawłowski uczestniczył w meczach III-ligowych rezerw na poziomie 66 procent. Pozostałe 34 procent, to mecze w juniorach. Wiosną tego roku ten sam piłkarz będąc jeszcze młodszym graczem częściej występował w III-ligowych rezerwach. Rozegrał tych minut 864, co dało mu 74 procent wszystkich rozegranych wiosną meczów.
To był jeden z siedmiu juniorów, który nie zagrał w meczach fazy medalowej mistrzostw Polski juniorów, bo został zakwalifikowany do pierwszej drużyny, z nią rozpoczął przygotowania do sezonu, ale okazało się, że jeszcze nie jest gotowy na rywalizację o miejsce w składzie pierwszej drużyny.
Takim piłkarzem był też Szymon Jopek, który w obecnym sezonie na poziomie III ligi rozegrał zaledwie 112 minut, co daje mu zaledwie 9 procent wszystkich rozegranych spotkań, natomiast w całym poprzednim sezonie w III lidze zaliczył aż 1155 minut, czyli 46 procent wszystkich rozegranych minut. Piłkarz jest o rok starszy, nabrał niezbędnego doświadczenia, w klubie uważany jest za duży talent, ale praktycznie z rywalizacji w III lidze wrócił do rywalizacji na poziomie juniorów.
16-latek w III lidze
Marcel Stefaniak to przykład podobny do Damiana Pawłowskiego. Więcej grywa w III lidze niż w juniorach, ale porównując sezon obecny z poprzednim, to wychodzi, że w poprzednim mając zaledwie 16 lat częściej grywał mecze w III-ligowych rezerwach niż obecnie, kiedy jest starszy, bardziej doświadczony. W poprzednim sezonie 67 procent meczów zagrał w rezerwach, obecnie 53 procent zaliczonych minut to mecze w III lidze.
Aron Stasiak, Daniel Kusztan, Stanisław Wawrzynowicz i Bartosz Boniecki to byli podstawowi piłkarze w drużynie juniorów z poprzedniego sezonu, wicemistrzowie Polski. Dziś każdy z nich wciąż więcej czasu przebywa na boiskach juniorów niż seniorów rywalizujących w III lidze. Wawrzynowicz i Boniecki to kolejni piłkarze po Jopku, Stefaniaku, Pawłowskim, którzy procentowo w poprzednim sezonie częściej grali w III lidze niż w obecnym sezonie.
Ani jednej minuty na poziomie III ligi nie rozegrał jeszcze Hubert Sadowski, ale kilka tygodni temu otrzymał zaproszenie na zgrupowanie pierwszej drużyny do Pogorzelicy, wziął nawet udział w sparingu zespołu Macieja Skorży. To piłkarz, który w ciągu roku poczynił duży postęp, ale w poprzednim sezonie praktycznie nie grywał na poziomie CLJ, nie grał jeszcze w III-ligowych rezerwach, a grał już w sparingu pierwszej drużyny.
Potrzebne dorosłe wyzwania
Młodzi, utalentowani piłkarze muszą coraz częściej ścierać się z dorosłym futbolem, bo tylko wtedy mogą nabrać doświadczenia, które jest niezbędne w rywalizacji na jeszcze wyższym szczeblu. Młody piłkarz musi mieć jednak wytyczoną ścieżkę rozwoju. Jeżeli jednego roku częściej występuje na boiskach III ligi niż juniorów, to już w kolejnym sezonie sytuacja odwrotna nie powinna mieć miejsca.
Jeżeli młody piłkarz w jednym roku jest podstawowym graczem drużyny juniorów, to już w kolejnym pełniąc tę samą rolę w tej samej drużynie, ale tylko pozornie, bo to przecież młodsza ekipa, to trudno liczyć w takich okolicznościach na postęp. Jeżeli piłkarz wczesną wiosną rywalizuje jak równy z równym z najlepszymi juniorami z Hiszpanii i Portugalii, to raczej pół roku później nie powinien rywalizować z juniorami drużyn z dolnych rejonów tabeli Centralnej Ligi Juniorów.
Pogoń ma na dziś aż sześciu reprezentantów Polski do lat 19 i 18, dwóch innych z powodów tylko zdrowotnych w ostatnich zgrupowaniach nie uczestniczyło (Żurawski, Starzycki). Sukces będzie jednak tylko wtedy, jak ci piłkarze zostaną pierwszoplanowymi postaciami w zespole ekstraklasy, jak z dużym zyskiem zostaną sprzedani do dobrych zagranicznych klubów, jak klub zacznie na tym zarabiać i dzięki temu się rozwijać.
Na dziś trzeba umiejętnie zarządzać ich karierami. Gdy piłkarz ma 17, 18 lat, to jest najtrudniejszy czas dla nich, ale też dla klubu, który powinien mieć wiedzę, plan i pomysł na każdego zdolnego gracza. Na dziś mamy od sześciu do ośmiu reprezentacyjnych juniorów w wieku 17 i 18 lat. Od klubu oczekujemy umiejętnego pokierowania karierami każdego z nich. ©℗ Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser