Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Zagubiony potencjał

Data publikacji: 29 września 2017 r. 21:59
Ostatnia aktualizacja: 29 września 2017 r. 21:59
Piłka nożna. Zagubiony potencjał
 

Piłkarze lig europejskich rozegrają w weekend ostatnią kolejkę spotkań przed dwutygodniową przerwą na reprezentację. Powołania do pierwszych reprezentacji otrzymali: Spas Delew i Lasza Dwali, a także sporo młodych zawodników Pogoni do kadr młodzieżowych.

Warto jednak pochylić się nad tymi, którzy tych powołań nie otrzymali. Po raz drugi z rzędu w gronie reprezentantów Węgier zabrakło Adama Gyurcso, natomiast po raz pierwszy w kadrach młodzieżowych nie ma Marcina Listkowskiego. To dwaj ofensywni gracze, z którymi Pogoń cały czas wiąże spore nadzieje, ale których regres formy w ciągu ostatnich kilku miesięcy przybrał rozmiary wręcz dramatyczne.

26-letni węgierski skrzydłowy przychodził do Pogoni w charakterze gwiazdy na pół roku przed finałowym turniejem mistrzostw Europy. Plan był taki, by wypromować go na tyle szybko, by ten zakwalifikował się do reprezentacji, co znacznie ułatwi transfer do zagranicznego klubu i szybki zarobek.

Feralny mecz z Andorą

Życie okazało się bardziej brutalne. Gyurcso nie zakwalifikował się na turniej mistrzostw Europy, ale jesienią powrócił do reprezentacji w bardzo dobrym stylu. W dwóch meczach zdobył po golu i stał się pierwszoplanową postacią swojej reprezentacji. Wypadł z niej po kompromitującej porażce Madziarów z Andorą, a w meczach Pogoni obecnego sezonu w każdym z meczów należy do najsłabszych na boisku.

Gyurcso 19 listopada ubiegłego roku zdobył w meczu z Wisłą Kraków cztery gole, ale od tamtej pory nie strzelił ani jednego gola z akcji. Nie zdobył bramki po wypracowanych atakach przez ponad 300 dni, w 34 kolejnych meczach i przez blisko 3 tysiące minut. W obecnej formie jego powrót do reprezentacji jest wykluczony, podobnie jak zagraniczny transfer, na który Pogoń wciąż bardzo mocno liczy.

Listkowskiego zabrakło z reprezentacji do lat 20, która de facto jest rezerwową reprezentacją młodzieżową. To był zawsze kluczowy piłkarz we wszystkich kolejnych reprezentacjach, był nawet jej kapitanem. Brak jego nazwiska w zespole będącym praktycznie zapleczem najlepszych polskich młodzieżowców daje dużo do myślenia. Listkowski dziś przestał być jednym z najbardziej utalentowanych graczy młodego pokolenia, a powoli staje się zmarnowanym talentem.

Listkowski poza kadrą

Trener Dariusz Gęsior powołał mało znanych napastników: Michała Żebrakowskiego z Arki Gdynia i Artura Siemaszko ze Stomilu Olsztyn, a byłego kapitana juniorskiej reprezentacji Polski już nie.

Listkowski podobnie jak Gyurcso nie dostał powołania nie bez przyczyny. To jest zawodnik, który w mniejszym, lub większym wymiarze czasowym występuje na ligowych boiskach ekstraklasy od ponad dwóch lat i nie zdobył jeszcze gola. W ekstraklasie zagrał 51 spotkań, łącznie spędził na boisku ponad 2 tysiące minut.

Jeszcze wiosną tego roku Listkowski rozgrywał świetny turniej eliminacji do mistrzostw Europy juniorów przeciwko takim reprezentacjom, jak: Portugalia, czy Chorwacja, w składzie których występowali piłkarze mający nawet udział w meczach Ligi Mistrzów.

Piłkarze pod formą

Listkowski na tle najzdolniejszych młodych Chorwatów z Dinama Zagreb, a także Portugalczyków z FC Porto i Sportingu Lizbona wyglądał znakomicie pod względem piłkarskim, szybkościowym i siłowym. W spotkaniu z Portugalią zdobył gola, był kapitanem i naszym najlepszym piłkarzem.

Po powrocie do Polski zdołał na krótko wywalczyć miejsce w podstawowym składzie Pogoni i dzięki głównie dobrej grze 19-latka Pogoń wygrała trzy decydujące mecze i awansowała do grupy mistrzowskiej.

Dziś zarówno Listkowski, jak i Gyurcso są zdecydowanie pod formą, nie wykorzystują swojego potencjału, nie rozwijają się i nie wiadomo, co jest większą porażką Pogoni - pozycja i dorobek punktowy w tabeli, czy prezentowana forma dwóch piłkarzy z ogromnym potencjałem, co do których plany i oczekiwania były zupełnie inne. ©℗ Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA