Obecny sezon w piłkarskiej ekstraklasie jest dla Pogoni pierwszym, kiedy w drużynie występuje więcej piłkarzy dobijających się do składu z zespołu juniorów i rezerw, niż takich, którzy wzmocnili Pogoń mając już na koncie występy w najwyższej klasie rozgrywkowej.
To stała tendencja, która obowiązuje od momentu awansu Pogoni do ekstraklasy ponad trzy lata temu. Jeszcze rok temu te proporcje były równe. Dwa lata temu tych drugich było w drużynie dwa razy więcej.
To efekt określonej filozofii klubu polegającej na coraz częstszym wprowadzaniu do gry niekoniecznie wychowanków, ale piłkarzy wypromowanych w zespole juniorów, a następnie w drużynie rezerw.
To jest też efekt sytuacji finansowej w klubie. Nie stać go na spektakularne i głośne transfery. Trzon drużyny musi być opierany na coraz szerszej grupie piłkarzy wywodzących się z akademii i jedynie wspieranymi zawodnikami doświadczonymi i decydującymi o obliczu zespołu.
Trzy lata temu te proporcje były największe. Pogoń awansowała do ekstraklasy i opierała skład na piłkarzach mających już doświadczenie z gry w ekstraklasie. Pogoń w całym sezonie 2012/13 pokazała piłkarskiej Polsce pięciu piłkarzy wypromowanych w drużynie juniorów, ale tylko jeden z nich: Mateusz Lewandowski mógł się uważać za pełnoprawnego piłkarza ekstraklasy. ©℗ (p)
Cały artykuł czytaj we wtorkowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego, lub w e - wydaniu.
Fot. R. Pakieser