Dwóch wysokich w identycznym stosunku 0:3 doznali nasi III-ligowcy w sobotnich meczach. Rezerwy Pogoni Szczecin przegrały na wyjeździe z KP Starogard Gdański, a Energetyk Gryfino przegrał w Gdyni z miejscowym Bałtykiem.
Rezerwy portowców pojechały osłabione bez m.in. Walukiewicza, Stasiaka i Stefaniaka (powołani na zgrupowania reprezentacji Polski) i kapitana - Paczuka. Mimo tych problemów szczecinianie próbowali dotrzymać gospodarzom kroku, ale bramki strzelali tylko miejscowi.
- Przespaliśmy pierwszą połowę, ale po przerwie zagraliśmy już lepiej, a stuprocentową okazję miał Paprzycki i było też kilka mniej klarownych sytuacji - powiedział kierownik Pogoni II Rafał Andruszko. - Wszystkie bramki padły po naszych błędach, lecz nie było w tym winy bramkarza Kusztana. W naszym zespole ciężko kogoś wyróżnić. Spotkanie było meczem walki, w miarę wyrównanym, a wynik uważam za zbyt wysoki.
Beniaminek z Gryfina bardzo długo dotrzymywał kroku gospodarzom, broniąc się z dużą konsekwencją, ale także atakując, a niektóre akcje były bardzo groźne. Do przerwy nasz zespół mógł objąć prowadzenie po zagraniu Toporkiewicza, ale bramkarz Bałtyku w akcji ratunkowej zagrał pikę ręką poza polem karnym, a otrzymał za to jedynie żółtą kartkę.
- Pierwsza połowa była wyrównana i mieliśmy swoje sytuacje, co napawało optymizmem - powiedział trener Energetyka Łukasz Cebulski. - Niestety, wkrótce po przerwie straciliśmy gola, a najbardziej boli, że stało się to po stałym fragmencie gry. Potem mecz się otworzył, a gdy straciliśmy drugą bramkę, pojedynek został rozstrzygnięty, bo graliśmy już dużo gorzej. ©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser