Mieszko Gniezno - Pogoń II Szczecin 7:1 (2:0); 1:0 Bzdęga (8), 2:0 Bzdęga (33), 3:0 Bzdęga (48), 3:1 Kowalczyk (60), 4:1 Wolkiewicz (67), 5:1 Goździk (71), 6:1 Panowicz (80), 7:1 Bzdęga (84).
Mieszko rozgromił na swym stadionie rezerwy Pogoni, a wysoki wynik można po części usprawiedliwić tym, że klub z Gniezna to jeden z głównych kandydatów do awansu, gdyż od niedawna hojnie sponsoruje go firma Aforti (sponsoruje ona także Lecha Poznań), która tego właśnie oczekuje.
Podopieczni trenera Andrzeja Tychowskiego byli zaś zmęczeni, pokonali bowiem blisko 2000 km na mecz z Aalborgiem BK, rozgrywanym w ramach Baltic Sea Cup, a do Szczecina powrócili w czwartkowy poranek. Do zespołu, który w piątek wsiadł do autokaru jadącego do Gniezna, w nocy dołączyło czterech zawodników z pierwszego zespołu: Rudol, Benedyczak, Wawrzynowicz oraz strzelec honorowego gola Kowalczyk, którzy na mecz z Mieszkiem wyruszyli z Zabrza, tuż po zakończeniu meczu Pogoni w Lotto Ekstraklasie.
Na tle świetnie dysponowanego zespołu Mieszka, zawodnicy Pogoni wyglądali niemrawo i już do przerwy przegrywali dwiema bramki. Bohaterem gospodarzy został Bzdęga, który najpierw strzałem głową otworzył wynik spotkania, a po pół godziny gry ponownie wpisał się na listę strzelców strzałem z rzutu karnego, zaś trzy minuty po przerwie skompletował hat-tricka, by w końcówce strzelić swojego czwartego gola, a siódmego dla Mieszka.
Portowcy kończyli mecz w dziewiątkę osłabieni czerwonymi kartkami dla obrońców: Marczuka (63, za dwie żółte) i Kuzki (82, za zagranie ręką w polu karnym). ©℗
(mij)
Fot. Ryszard Pakieser