Ekstraliga piłkarek nożnych: UKS SMS Łódź - OLIMPIA Szczecin 4:0 (3:0); 1:0 Rędzia 9, 2:0 Filipczak (15), 3:0 Filipczak (43), 4:0 Rędzia (66).
OLIMPIA: Piątek (82 Pastusiak) - Kędzierska, Brzozowska, Szymaszek, Radochońska - Brodzik, Siwek (55 Witczak), Oleksiak (71 Szerszeń), Grosicka (65 Lipiejko), Bissong - Bińkowska (68 Oleszkiewicz)
Mecz ze współliderem tabeli bardzo źle rozpoczął się dla szczecinianek, które już w 9 minucie straciły bramkę po strzale Rędzi, a sześć minut później po uderzeniu Filipczak padł kolejny gol dla łodzianek i po kwadransie gry mecz był praktycznie rozstrzygnięty.
Nasze olimpijki nie poddały się jednak i w pierwszej połowie miały dwudziestominutowy okres bardzo dobrej gry, w którym atakowały, seryjnie egzekwowały rzuty rożne i stworzyły sobie kilka sytuacji strzeleckich.
Stracona tuż przed przerwą, po prostym błędzie, trzecia bramka strzelona przez Filipczak, definitywnie przesądziła jednak o tym, kto w sobotę wywalczy komplet punktów. Po przerwie olimpijki grały już tylko o strzelenie honorowego gola, ale nawet to im się nie udało, w wynik spotkania w 66 minucie ustaliła Rędzia.
- Przeciwnik był silniejszy, umiejętnie grający grający na bardzo dobrym poziomie technicznym i łodziankom praktycznie wszystko wychodziło, a my prezentowaliśmy się nierówno, mając dobre momenty, ale także przestoje i to nie po raz pierwszy na samym początku spotkania, kiedy to nasz brak konsekwencji i agresywności w grze już po kwadransie ustawił przebieg meczu - podsumował spotkanie w Łodzi trener Olimpii Adam Gołubowski. - Pewnym pocieszeniem jest fakt, że mamy już za sobą mecze z trzema najlepszymi zespołami w tabeli, z którymi ciężko nam było nawiązać wyrównaną walkę... ©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser