16-letni Mateusz Łęgowski jest o krok od wypożyczenia do hiszpańskiej Valencii. Hiszpański klub chciałby mieć możliwość pierwokupu piłkarza, o ile ten przypadnie im do gustu, pozostawi po sobie dobre wrażenie i zdoła się zaaklimatyzować w nowym środowisku, gdzie piłkarskie wymagania są na zdecydowanie wyższym poziomie niż w Pogoni.
Łęgowski uchodzi w Pogoni za piłkarza bardzo utalentowanego, ale pozycja, na której występuje, może spowodować, że trudno mu będzie w najbliższych latach przebić się do pierwszego zespołu. Łęgowski jest podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski juniorów do lat 16, występuje na pozycji defensywnego pomocnika, a na tej pozycji Pogoń wyspecjalizowała się w promocji młodych piłkarzy.
Można tak powiedzieć o takich graczach, jak: Jakub Piotrowski (rocznik 1997), Damian Pawłowski (1999), Stanisław Wawrzynowicz (1999), Maciej Żurawski (2000), Kacper Smoliński (2001). Piotrowskiego w Pogoni już nie ma, pozostali będą zabiegać o wyższą pozycję w zespole i szansę na grę w ekstraklasie.
Łęgowski mógłby mieć zatem duży problem z przebiciem się, choć w Valencii na pewno nie trafi na konkurentów mniej wymagających. Można być nawet pewnym, że zderzy się z futbolem na wyższym poziomie i dzięki temu przekona się tak naprawdę o swoim potencjale, brakach i atutach.
Pierwszy był Wojtkowski
Łęgowski nie jest pierwszym juniorem Pogoni, który spróbuje sił w dobrym zagranicznym klubie. Cztery lata temu do niemieckiego Red Bull Lipsk sprzedany został za 300 tys. euro Kamil Wojtkowski. Miał wówczas 17 lat, czyli był o rok starszy niż obecnie Łęgowski.
Był jednak w zupełnie innym miejscu. Nie tylko uczestniczył w treningach z pierwszym zespołem, ale też grywał w ekstraklasie. Odchodząc do juniorów RB Lipsk, miał na koncie osiem występów w ekstraklasie, jedną asystę i znakomite w Szczecinie perspektywy.
Pogoń nakłaniała piłkarza do pozostania, ale ten był nieugięty. Wybrał inną ścieżkę rozwoju i dziś trudno ocenić czy poczynił jakiś szczególnie duży krok do przodu. Raczej można o nim powiedzieć, że nie rozwinął się tak, jak po nim oczekiwano.
W wieku 17 lat mógł grać w Pogoni w ekstraklasie, ale wybrał grę w niemieckiej lidze juniorów. Przez dwa sezony zagrał w 41 meczach juniorów Red Bull Lipsk, zdobył 10 goli i zaliczył 5 asyst. Dwukrotnie znalazł się w kadrze meczowej pierwszego zespołu na mecze Bundesligi. W spotkaniach z Hoffenheim i Borussią Dortmund nie wyszedł jednak na boisko, nie dane mu było zadebiutować w Bundeslidze.
Gdy skończył wiek juniora, niemiecki klub bez żalu rozstał się z piłkarzem, choć dwa lata wcześniej wyłożył za niego aż 300 tys. euro. Klub z Lipska nie wiązał jednak z Polakiem nadziei, nie posiada zespołu rezerw, gdyż uważa to za stajnię piłkarzy bez perspektyw i potencjału. Pogoń ponownie starała się o pozyskanie Wojtkowskiego, ale przegrała ten wyścig z Wisłą Kraków i właściwie nie ma powodu, żeby tego żałować.
70 tys. euro za 16-latka
Trzy lata temu Pogoń pozyskała za 2 tys. euro zaledwie 15-letniego reprezentanta Polski juniorów młodszych Mateusza Maćkowiaka, który w barwach szczecińskiego klubu grał tylko przez rok. Zdołał awansować z drużyny juniorów młodszych do juniorów starszych, w wieku 16 lat zadebiutował w Centralnej Lidze Juniorów, stając się jednym z najmłodszych piłkarzy Pogoni grającym kiedykolwiek na tym poziomie rozgrywek.
Dwa lata temu został jednak sprzedany do RB Lipsk za kwotę 70 tys. euro i od dwóch sezonów piłkarz buduje swoją karierę w jednej z najlepszych piłkarskich akademii w Niemczech. Zawodnik był między innymi zgłoszony do rozgrywek Młodzieżowej Ligi Mistrzów, ale w żadnym spotkaniu nie zagrał.
W pierwszym roku swojego pobytu w Lipsku grał w lidze juniorów młodszych, w kolejnym roku był już piłkarzem zespołu juniorów starszych. Przed nim ostatni rok na poziomie juniora. 30 czerwca przyszłego roku kończy mu się umowa i ma obecnie ostatnią szansę, żeby zwrócić na siebie uwagę trenera z pierwszego zespołu. Jak dotąd nic takiego nie nastąpiło, dlatego trudno oczekiwać, by w ciągu 12 miesięcy coś się w tym względzie zmieniło.
Maćkowiak był w ostatnim sezonie jednym z pięciu zagranicznych piłkarzy w zespole juniorów RB Lipsk. Wystąpił w 19 meczach, nie zawsze w wyjściowym składzie. Gole dla lipskiej drużyny zdobywało 15 piłkarzy, lecz Maćkowiaka w tym gronie nie było. Rywalizował o miejsce w składzie z o rok starszym Marcelem Hoppe pozyskanym z Energie Cottbus.
Włoska ścieżka
W ubiegłym roku z Pogoni do klubów zagranicznych odeszło dwóch piłkarzy z rocznika 2002. Szczecinianie szczególnie mocno żałowali straty Jakuba Iskry, dla którego mieli przygotowaną ścieżkę rozwoju, a który wybrał jednak niepewną, ale mocno kuszącą ofertę z włoskiego SPAL Ferrara.
Iskra w sezonie 2017/18 był podstawowym zawodnikiem juniorów młodszych, którzy sięgnęli po tytuł wicemistrza Polski juniorów młodszych. Z tamtej drużyny właśnie Iskra i jego rówieśnik Marcel Wędrychowski byli piłkarzami pierwszoplanowymi, choć o rok młodszymi.
Dziś Wędrychowski jest piłkarzem trenującym regularnie z pierwszym zespołem, ma za sobą letni okres przygotowawczy z kadrą trenera Kosty Runjaica i cały sezon występów w drużynie III-ligowych rezerw. Dla Iskry była przygotowana podobna ścieżka rozwoju, ale zawodnik wybrał inaczej.
W poprzednim sezonie grał we włoskiej lidze juniorów młodszych, w jego zespole występowało aż dziesięciu obcokrajowców. Jego drużyna w swojej grupie zajęła czwarte miejsce za włoskimi potentatami: Atalantą, Milanem i Interem. Można zatem zaryzykować opinię, że piłkarz trafił do dobrej akademii, ale nie wiemy, czy dzięki temu stanie się lepszym piłkarzem i czy szybciej dostanie szansę w poważnej piłce.
Treningi z Milikiem i Zielińskim
W ubiegłym roku do klubu znacznie bardziej renomowanego, ale z dużo gorszą reputacją odnośnie szkolenia młodzieży trafił Hubert Idasiak, reprezentacyjny bramkarz. Występy w takim klubie jak SC Napoli robią wrażenie. Jednak najważniejsze, że zawodnik został dostrzeżony przez trenera pierwszej drużyny i zaledwie po roku występów znalazł się w kadrze pierwszego zespołu Napoli na przedsezonowe zgrupowanie.
Były bramkarz Pogoni Szczecin dotychczas występował w młodzieżowym zespole Napoli. W minionym sezonie występował na poziomie Primavera 1, wystąpił w 17 meczach, stracił 31 goli i trzy razy zachował czyste konto. Jego zespół w 16-zespołowej lidze zajął 10. miejsce, rozgrywki wygrała Atalanta, która we Włoszech uchodzi za najlepiej pracującą z młodzieżą. Napoli do takich klubów się nie zalicza. W drużynie występowało łącznie pięciu obcokrajowców. Idasiak w szerokiej kadrze był najmłodszym piłkarzem.
W kadrze przeważali piłkarze z rocznika 2000. Pierwszy zespół Napoli ma obecnie aż czterech nowych bramkarzy. 22-letni Alex Meret został zakupiony z Udinese za kwotę 22 mln euro. Ponadto klub wykupił za 3,5 mln euro 31-letniego Davida Ospine z Arsenalu i 33-letniego Greka Orestisa Karnezisa za kwotę 2,5 mln euro z Udinese. Idasiak, podobnie jak Maćkowiak, został zgłoszony do rozgrywek w Młodzieżowej Lidze Mistrzów, ale w żadnym meczu na tym poziomie nie zagrał.
Okazuje się, że w ciągu ostatnich kilku lat z Pogoni do zagranicznych klubów wyjeżdża więcej nieletnich, nie w pełni ukształtowanych piłkarzy, niż trafia do kadry pierwszego zespołu. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby utalentowany junior Pogoni przebił się w zagranicznym klubie do poważnej piłki, choć w przypadku tak młodych piłkarzy na pewno jest na to jeszcze za wcześnie.
Wyjazd do atrakcyjnego do życia kraju, takiego jak Hiszpania, Włochy czy Niemcy, w których szkolenie jest na zdecydowanie wyższym poziomie, powoduje, że młodzi utalentowani gracze bardzo poważnie rozważają możliwość wczesnych zagranicznych wyjazdów, choć nie zawsze są do tego gotowi choćby pod względem mentalnym. Nie znają języka, szkoła pozostaje w tle, choć mówimy o chłopcach 16- lub 17-letnich, co do których nie ma żadnej pewności, że będą zarabiać w przyszłości z grania w piłkę. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser