Trzecie zwycięstwo z rzędu odnieśli w niedzielę piłkarze Pogoni, ale dopiero po raz drugi w sezonie triumfowali na wyjeździe. Portowcom zabrakło w Mielcu kilku minut, aby przedłużyć serię spotkać bez straconej bramki. Valentina Cojocaru po 369 minutach z czystym kontem pokonał były portowiec Mateusz Matras.
STAL Mielec - POGOŃ Szczecin 1:2 (0:0); 0:1 Koulouris (54), 0:2 Przyborek (65), 1:2 Matras (89)
STAL: Mądrzyk – Wlazło, Esselink, Senger – Jaunzems, Domański, Hannola (66, Guillaumier), Krystian Getinger (85, Matras) – Dadok (75, Kądzior 75), Krykun (75, Wołkowicz), Szkurin (66, Wolsztyński)
POGOŃ:Cojocaru – Koutris (90, Keramitsis), Borges, Loncar, Lis (90, Lisowski) – Gamboa, Przyborek, Smoliński, Wędrychowski (67, Klukowski), Grosicki (82, Korczakowski) – Koulouris (90, Paryzek)
Pogoń rozpoczęła mecz z wielkim impetem. Agresywnym pressingiem zaskoczyła Stal i od razu przejęła kilka piłek przed polem karnym rywali. Nie przełożyło się to jednak na poważne zagrożenie bramki gospodarzy. Stal przetrwała ten fragment gry i przejęła inicjatywę. Atakowała zdecydowanie groźniej niż Pogoń we wspomnianych pierwszych minutach. W dogodnej sytuacji spudłował Esselink, a strzał Krykuna wybronił Cojocaru. Pogoń w I połowie nie miała klarownych sytuacji i nie oddał żadnego celnego strzału.
Po przerwie ożywił się mało widoczny wcześniej Grosicki. Po akcji lewym skrzydłem zainicjowanym przez Smolińskiego dograł na pole karne do Koulourisa. Grecki napastnik przyjął piłkę i mimo oddechu na placach obrońcy Stali oddał celny strzał. To była 12 bramka snajpera Pogoni w tym sezonie.
Pogoń po zdobyciu bramki nie oddała rywalom inicjatywy. Nadal atakowała i kolejną akcję przeprowadził Grosicki. Szarżującego na bramkę kapitana Pogoni w ostatniej chwili zatrzymał Senger. Po chwili strzał Borgesa wybił bramkarz Mędrzyk, ale przy dobitce Przyborka był już bezradny.
Gospodarze długo nie mieli recepty na skutecznie broniących się szczecinian i dopiero zmiany w składzie przeprowadzone przez trenera Janusza Niedźwiedzia przyniosły gospodarzom efekty. Dośrodkowanie na pole karne wykorzystał wprowadzony kilka chwil wcześniej Matras. Były piłkarz Pogoni głową posłał piłkę do siatki i choć sędziowie sprawdzali zapis VAR nie dopatrzyli się w tej akcji faulu na Loncarze. (woj)
Robert Kolendowicz (trener Pogoni): "Po tym spotkaniu należą się gratulacje mojej drużynie, gdyż było ono bardzo trudne. Szczególnie w pierwszej połowie nie grało nam się łatwo, gdy rywal częściej był przy piłce. Jednak po delikatnych korektach, których dokonałem w przerwie, nasza gra w drugiej połowie wyglądała już lepiej. Zawodnicy wykonali dużo pracy bez piłki, dużo pracy dla reszty zespołu. Ostatecznie zostaliśmy za to wynagrodzeni. Chciałbym to zwycięstwo zadecydować prezesowi Jarosławowi Mroczkowi, który przez ostatnie 14 lat włożył dużo serca i pracy na rzecz naszego klubu”.
Janusz Niedźwiedź (trener Stali): „Chyba to nie jest tajemnicą, że jesteśmy rozczarowani po tym spotkaniu. Nie zdobyliśmy nawet punktu, chociaż zespół włożył bardzo dużo pracy w ten mecz. Jednak nasze błędy i jakość gry Efthymisa Koulourisa, który jest jednym z najlepszych napastników w ekstraklasie, spowodowały, że to Pogoń zdobyła tę jedną bramkę więcej. Wiedzieliśmy przed spotkaniem, że przyjeżdża do nas rozpędzona Pogoń, która wcześniej wygrała dwa mecze. Jednak chcieliśmy powtórzyć to, co się udało w spotkaniu z Jagiellonią - zagrać +wysoko+, agresywnie. Jednak i tak w pierwszej połowie stworzyliśmy dwie, trzy sytuacje, po których mogliśmy zdobyć bramkę. Jednak nie udało się +otworzyć+ tego meczu. W drugiej połowie, w czasie gdy mieliśmy kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi, jedna akcja rywala spowodowała, że Koulouris strzelił bramkę. Drugi stracony gol wynikał z naszego błędu, straty piłki. Stal stać na to, aby takie straty odrobić, nawet w ciągu kilku minut. Jednak zdobyliśmy tylko jedną bramkę i nie wywalczyliśmy nawet punktu. Teraz musimy szybko zakasać rękawy, bo w piątek mamy kolejny ligowe spotkanie”.