JAROTA Jarocin - CHEMIK Police 0:1 (0:0); 0:1 Sobecki (77).
Po twardym, zaciętym meczu, policzanie zwyciężyli, zdobywając jedyną bramkę na niespełna kwadrans przed końcem i wywalczyli bardzo ważne trzy punkty.
Spotkanie sąsiadów w tabeli miało bardzo duży ciężar gatunkowy, bo oba zespoły walczą o utrzymanie, a ostatnio nie miały dobrej passy; Jarota przegrała pięć ostatnich spotkań, a Chemik w poprzednią niedzielę uległ u siebie Kotwicy Kołobrzeg aż 0:4, zaś kilka dni wcześniej przegrał w Pucharze Polski ze Stalą Stalowa Wola z identycznym wynikiem. Na szczęście złą serię przerwali policzanie i jest to ich drugie kolejne wyjazdowe zwycięstwo, gdyż poprzednio poza domem pokonali 2:1 Grom w Nowym Stawie.
W pierwszej połowie Chemik mógł objąć prowadzenie po akcji Szymona Kapelusza, ale ostatecznie policzanie pierwszego gola zdobyli dopiero w 77 minucie po akcji Kapelusza, który wypuścił w tzw. uliczkę Jakuba Sobeckiego, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzałem w długi róg umieścił piłkę w siatce. Szansę na podwyższenie rezultatu miał jeszcze na trzy minuty przed końcem Borys Jałoszyński, ale trzeba dodać, że drużyna z Jarocina także wypracowała sobie dwie lub trzy bardzo dobre pozycje strzeleckie.
- Był to mecz walki, także tej wręcz, bez piłkarskich fajerwerków, ale to nam udało się strzelić jedyną bramkę i dowieźć zwycięstwo do końca - podsumował pojedynek trener Chemika Łukasz Borger. - Zagraliśmy konsekwentnie w obronie, bez błędów indywidualnych, co sprawiło, że ukończyliśmy spotkanie bez straty gola. Z przebiegu gry byliśmy drużyną dojrzalszą i większa kultura gry także przemawiała za nami, więc myślę, że mimo dość wyrównanego meczu, zasłużyliśmy na komplet punktów. ©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser