Środa, 17 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Wychowankowie zapewnili punkt

Data publikacji: 12 lipca 2020 r. 15:01
Ostatnia aktualizacja: 12 lipca 2020 r. 15:47
Piłka nożna. Wychowankowie zapewnili punkt
 

Śląsk Wrocław  Pogoń Szczecin 2:2 (2:1) 0:1 Frączczak (23, karny), 1:1 Puerto (29), 2:1 Płacheta (45), 2:2 Smoliński (84).

Żółte kartki: Puerto (Śląsk), oraz Matynia, Zech (Pogoń).

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 5 668.

Śląsk: Putnocky - Musonda (74, Dankowski), Puerto, Tamas, Stiglec - Marković (81, Bergier), Zivulic, Łabojko, Pich, Płacheta (90, Gąska) - Exposito.

Pogoń: Stipica - Zech, Triantafyllopoulos, Malec, Matynia - Hostikka (60, Smoliński), Dąbrowski, Drygas, Listkowski (68, Żurawski), Kowalczyk - Frączczak (77, Turski).

Pogoń zanotowała drugi z rzędu remisowy wynik 2:2, wciąż jest zespołem bez zwycięstwa w grupie mistrzowskiej i szanse na jedyną wygraną w tej fazie sezonu poważnie maleją. Niedzielny mecz ze Śląskiem był siódmym z rzędu bez wygranej, jednak ocena tego pojedynku powinna być zgoła odmienna od większości poprzednich meczów.

Pogoń była zespołem, który w drugiej połowie gonił wynik, starał się wyrównać, nie poddał się, a mierzył się przecież z zespołem pretendującym do miejsca na podium. Teoretycznie szczecinianie nie byli w tym meczu faworytem i przez większą część meczu nie zanosiło się na dobry wynik.

Śląsk do przerwy prowadził, Pogoń w pierwszych 45 minutach poza celnie wykonanym rzutem karnym przez Adama Frączczaka, nie oddała ani jednego celnego strzału, wykonała zaledwie dwa celne podania w pole karne i nie egzekwowała ani jednego rzutu rożnego. Praktycznie nie zagrażała w ofensywie i do tego w ostatnich tygodniach zdążyliśmy się przyzwyczaić.

Po przerwie Śląsk stworzył kilka bardzo dobrych sytuacji, kilka razy pojedynki szybkościowe przegrywał Konstantinosa Triantafyllopoulos, ale gospodarze słabości greckiego obrońcy nie potrafili wykorzystać. Albo pudłowali w znakomitych sytuacjach, albo świetnie ustawiony był Dante Stipica, który pomógł swojej drużynie w przetrwaniu najtrudniejszego okresu w meczu.

Gra Pogoni zyskała na atrakcyjności i jakości po dokonanych zmianach i co ciekawe nastąpiło to po wejściu na boisko naszych wychowanków w komplecie nastolatków: 19-letnich Kacpra Smolińskiego i Macieja Żurawskiego, oraz 17-letniego Huberta Turskiego.

Z momentem zejścia z boiska najsłabszych w zespole: 22-latków Marcina Listkowskiego i Santeri Hostikki, więcej ciężaru gry na siebie przejął 21-letni Sebastian Kowalczyk i oglądaliśmy Pogoń mocniej walczącą, bardziej zdeterminowaną i lepszą pod względem piłkarskim.

Żurawski imponował spokojem i opanowaniem piłki w środkowej strefie boiska, odwagą przy wyprowadzaniu piłki, dobrym rozegraniem i świetnym podaniem w pole karne do Turskiego. Smoliński pilnował własnych stref boiska, wykonał dwa celne podania w pole karne, ale przede wszystkim zdobył gola.

To było nie tylko trafienie dające Pogoni punkt, ale też premierowa bramka w ekstraklasie klasycznego wychowanka, który szkoli się w Pogoni od 7 roku życia. Takie chwile są szczególne nie tylko dla niego, jego rodziców, przyjaciół, ale też świetną motywacją dla młodszych kolegów z akademii, którzy marzą o tym samym.

Dobrą zmianę dał też Turski, który wygrywał pojedynki, wchodził w starcia, grał bez kompleksów i pokazał więcej waleczności, niż starszy od niego o 13 lat Michalis Manias we wszystkich swoich meczach w barwach szczecińskiego klubu.

Mecz we Wrocławiu był znakomita reklamą wychowanych w szczecińskiej akademii piłkarzy, jednak nie należy zapominać, że opieranie zespołu na zbyt dużej liczbie takich piłkarzy w nazbyt wielu spotkaniach nie przyniesie drużynie żadnych spektakularnych osiągnięć, a jedynie nieco osłodzi złą sytuację drużyny w tabeli.

Za mecz ze Śląskiem należą się brawa za grę pełną poświęcenia, ambicję i chęć wygrania meczu po wyrównaniu na 2:2. Pogoń ewidentnie nie zadowoliła się remisem i szukała kolejnych szans. Do końca meczu już ich nie znalazła, ale ze swojej postawy może być zadowolona i usatysfakcjonowana. ©℗ Wojciech Parada

Fot. pogonszczecin.pl

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Młodzieżowcy to za mało.
2020-07-12 15:30:17
Dobra skuteczność Adama Frączczaka. W drugim kolejnym meczu wywalczył rzut karny i skutecznie wykonał. Takich właśnie zawodników brakuje w Pogoni. Nie tylko bieganie i walka , ale także skuteczność i powtarzalność. Brawa dla Smolińskiego za pierwszego gola w lidze. Czas pokaże , czy to tylko przypadek , czy może ten młodzieżowiec ma talent do zdobywania goli. Ale młodzieżowcy Pogoni nie są (jeszcze?) w stanie poprowadzić grę Pogoni w następnym sezonie. To jeszcze nie te umiejętności. Jeżeli prezes Mroczek i Dariusz Adamczuk uwierzą w "wielkość" swoich młodzieżowców i nie kupią nowych napastników i pomocników to czeka nas wielkie rozczarowanie w przyszłym sezonie. Ale jesteśmy do tego przyzwyczajeni . Niestety.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA