Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Wraca Czerwiński

Data publikacji: 14 października 2016 r. 17:06
Ostatnia aktualizacja: 14 października 2016 r. 17:06
Piłka nożna. Wraca Czerwiński
 

25-letni Jakub Czerwiński jeszcze kilkanaście miesięcy temu był piłkarzem ze wsi Nieciecza, grającej w drugiej klasie rozgrywkowej słabej ligi europejskiej, a dziś przejdzie w Szczecinie próbę generalną przed występem na słynnym Santiago Bernabeu, gdzie będzie się starał powstrzymać piłkarzy z najlepszej klubowej drużyny na świecie.

Droga Czerwińskiego wiodła z Niecieczy do Ligi Mistrzów, ale po drodze był Szczecin, gdzie piłkarz się wypromował, zwrócił na siebie uwagę, a mistrz Polski nie zawahał się z wpłatą pół miliona euro sumy odstępnego, żeby mieć piłkarza w swojej drużynie.

Czerwiński przed rokiem udzielił dość kontrowersyjnego wywiadu, w którym otwarcie przyznał, że nie będzie się zastanawiał, jeżeli otrzyma ofertę z silniejszego i bardziej renomowanego klubu, niż Pogoń. W tym stwierdzeniu nie miało być nic obraźliwego, ani lekceważącego. Żaden piłkarz nie postąpiłby tak zaledwie kilka tygodni po zmianie barw klubowych. Wyszło jednak brutalnie i dosadnie, że piłkarz traktuje Pogoń, jako miejsce przelotowe, a ambicje ma zdecydowanie wyższe.

Hipoteza sprawdziła się

Minął rok, a sytuacja, o której zawodnik mówił jedynie hipotetycznie stała się faktem. Zawodnik faktycznie otrzymał ofertę z Legii i faktycznie nie zastanawiał się wcale. Żaden piłkarz z polskiej ligi nie zastanawiałby się na jego miejsce.

Nagle perspektywa gry w Dortmundzie, Lizbonie, czy Madrycie stała się realna i prawdopodobna. Tym bardziej, że Legia sprzedała swojego podstawowego obrońcę Igora Lewczuka.

Czerwiński, który jeszcze kilkanaście miesięcy wcześniej grał na boiskach I ligi nagle stał się w Legii wiodącym obrońcą. Lewczuk został sprzedany, Rzeźniczak zanotował największy w swojej karierze spadek formy, a drugi z pozyskanych środkowych obrońców też mający wcześniej przeszłość w szczecińskim klubie Maciej Dąbrowski nie zdołał się odpowiednio zaaklimatyzować, a wpływ na jego załamanie formy miało z pewnością 9 meczów rozegranych w pełnym wymiarze czasowym jeszcze w barwach Zagłębia Lubin w ciągu zaledwie 35 dni.

Sześć meczów w trzy tygodnie

Czerwiński zatem od pierwszego dnia swojego pobytu stał się pierwszym wyborem zarówno dla trenera Hasiego, jak i później dla jego następcy Jacka Magiery. Od 10 września do 1 października, czyli w ciągu trzech tygodni zagrał w nowej drużynie sześć meczów, w tym dwa w Lidze Mistrzów.

Dopiero jednak w ostatnim występie poczuł co do znaczy smak zwycięstwa w drużynie mistrza Polski. Wcześniej doznawał sportowych upokorzeń, z jakimi dotąd się nie spotykał. Z Pogonią nie przegrał z Termaliką, z Pogonią, ani z żadnym innym klubem, w którym wcześniej występował nie stracił w jednym meczu aż sześciu goli.

W Legii w ciągu trzech tygodni doznawał nowych doświadczeń, a bagaż porażek stawał się coraz cięższy. Mimo słabych wyników drużyny to wciąż był piłkarz, który w każdym kolejnym spotkaniu wychodził na boisko w podstawowym składzie. Skoro zatem trenerzy mieli do niego zaufanie nawet w sytuacji, kiedy zespół traci mnóstwo goli i przegrywał, to należy przypuszczać, że w innych okolicznościach, nieco bardziej przyjaznych jego pozycja będzie jeszcze bardziej niepodważalna.

Jakub Czerwiński zaledwie 1,5 miesiąca od opuszczenia Szczecina ponownie zagra na dobrze sobie znanym stadionie. Nie wie jak zostanie przyjęty. Z jednej strony są kibice, którzy ciągle pamiętają jego dość nieodpowiedzialne słowa sprzed roku, które dokładnie się sprawdziły, a z drugiej zawodnik ma świadomość, że jednak kibice rozumieją, że piłkarz to zwykły zawód, a Szczecin nie jest jego rodzinnym miastem, a Pogoń ulubionym klubem z dzieciństwa i nie miał powodu udawać, że jest inaczej. ©℗ (par)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA