Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Wolny rynek to zagrożenie

Data publikacji: 13 grudnia 2018 r. 21:31
Ostatnia aktualizacja: 14 grudnia 2018 r. 09:58
Piłka nożna. Wolny rynek to zagrożenie
 

Od nowego sezonu nie będzie już limitu dwóch grających obcokrajowców spoza Unii Europejskiej w klubach ekstraklasy. Polskie kluby mogą mieć w składzie dziesięciu Brazylijczyków, Senegalczyków lub Japończyków i oczywiście przymusowo jednego młodzieżowca. Do takiej sytuacji może dojść bardzo szybko.

Polska w tym względzie głównie z uwagi na upór prezesa PZPN była wyjątkowo restrykcyjna, jednak biorąc pod uwagę tendencję, kierunek przyjęty przez większość polskich klubów ekstraklasy, to przepis nieco hamował masowy napływ piłkarzy głównie z innych kontynentów, słabo sprawdzonych, tanich i jednak zdecydowanie obniżających poziom i tak słabnącej z roku na rok polskiej ekstraklasy.

Od nowego sezonu tego przepisu nie będzie, a dodatkowo przymus posiadania jednego młodzieżowca w składzie może spowodować zupełne przewartościowanie w klubach ekstraklasy. W cenie będą młodzieżowcy, którzy niekoniecznie prezentować będą zadowalający poziom, natomiast prezesi klubów oszczędzać będą na pozostałych piłkarzach i sprowadzać graczy niezweryfikowanych, potocznie nazywanych szrotem.

Przepis o dwóch obcokrajowcach spoza Unii Europejskiej obowiązywał przez ostatnie trzy sezony i absolutnie nie zahamowało to przyrostu obcokrajowców w polskiej ekstraklasie. Wręcz przeciwnie, ten przyrost w ostatnich trzech latach był największy w Europie.

Coraz więcej pieniędzy

W polskiej ekstraklasie jest coraz więcej pieniędzy i coraz mniej dobrych polskich piłkarzy. Zdecydowanie więcej klasowych lub dobrze rokujących zawodników wyjeżdża do lig zagranicznych, a zastępują ich coraz słabsi obcokrajowcy. Zbigniew Boniek i PZPN chcieli chronić polski rynek wprowadzonym przepisem, ale to się nie udało. 

W roku 2015 obcokrajowców było jeszcze 27 procent, obecnie jest prawie 46 procent. W poprzednim sezonie na polskich boiskach ekstraklasy występowało 207 obcokrajowców. Prawie połowa z nich – aż 99 to byli debiutanci. Dla porównania polskich piłkarzy debiutowało prawie o połowę mniej – dokładnie 58.

Przepis o zniesieniu limitu dla obcokrajowców na pewno spowoduje, że będą jeszcze większe możliwości, by proceder sprowadzania obcokrajowców jeszcze mocniej spotęgować. Zagranicznych graczy będzie jeszcze więcej, a co gorsza, będą to piłkarze gorsi, nie będą podnosić poziomu, natomiast na pewno drenować będą klubowe kasy z pieniędzy, które mogłyby być przeznaczone na szkolenie i infrastrukturę.

W polskiej ekstraklasie jest coraz więcej pieniędzy, ale wcale to nie znaczy, że są pożytecznie wydatkowane. Wciąż panuje przekonanie, że te pieniądze są marnotrawione. Mamy wiele przykładów źle zarządzanych klubów, z długami, niespłaconymi należnościami i to się w najbliższym czasie raczej nie zmieni.

Przepis o zniesieniu limitu dla obcokrajowców spowoduje, że przykładowo Wisła Kraków, czyli klub z wielkimi tradycjami, z dużego i prężnego miasta, ale też potężnie zadłużona będzie mogła w ramach oszczędności sprowadzić kilkunastu piłkarzy z Afryki, do tego będzie zmuszona posiadać w kadrze pierwszego zespołu czterech lub pięciu młodzieżowców, a efekt tego będzie taki, że ani nie będzie promować dobrych piłkarzy, ani nie osiągnie dobrego wyniku sportowego.

Przykład brazylijskiej Pogoni

Skrajny przykład mieliśmy kilkanaście lat temu w Szczecinie, kiedy zdecydowaną większość pierwszego zespołu stanowili Brazylijczycy. Na początku kilku z nich to byli klasowi piłkarze, ale później byli to już piłkarze przypadkowi, bardzo młodzi, w Polsce skoszarowani w jednym miejscu. Taka sama albo podobna sytuacja może się powtórzyć. Oczywiście mamy nadzieję, że nie w Pogoni, ale w kilku mniej zaradnych i zamożnych klubach na pewno.

Dziś polskie kluby coraz częściej szukają wzmocnień za granicą. Pozyskanie piłkarza z Unii Europejskiej wiąże się jednak z pewnymi kosztami. Żaden piłkarz z cywilizowanego europejskiego kraju nie przyjedzie grać do obcego kraju bez zapewnienia przyzwoitych warunków bytowych i finansowych.

W przypadku piłkarzy z Afryki lub Ameryki Południowej już tak być nie musi. Na tamtych kontynentach jest mnóstwo młodych biednych ludzi, którzy chcieliby spróbować życia w Europie i będzie ich bardzo łatwo, bez większych finansowych wysiłków zwerbować. Nowe przepisy to prawdziwy raj dla piłkarskich pośredników. Wygląda na to, jakby zostały wymyślone głównie z myślą o nich. Możliwości zarabiania pieniędzy na transakcjach piłkarzy znacznie wzrosną.

W polskiej ekstraklasie w siedmiu klubach ponad 50 procent wyjściowego składu stanowią obcokrajowcy. To znaczy, że jest ich przynajmniej sześciu w każdym meczu. Trzy kluby: Jagiellonia, Korona i Cracovia korzystają średnio w każdym meczu z ponad 60 procent obcokrajowców, a Jagiellonia i Korona z blisko 70 procent piłkarzy spoza kraju.

O ile Jagiellonia ma duże ambicje i aspiracje i szuka za granicą autentycznych wzmocnień, to już takie kluby, jak: Korona (obecnie 69 procent obcokrajowców), Piast (57 procent obcokrajowców), czy Miedź (56 procent obcokrajowców) opierające składy na cudzoziemcach, niebędące finansowymi krezusami mogą chcieć zaniżyć koszty utrzymania pierwszej drużyny i zamiast piłkarzy z drugiej czy trzeciej ligi z Hiszpanii, sprowadzać będą niezweryfikowanych piłkarzy z najwyższych lig Senegalu, Nigerii czy Kamerunu.

Strategia wynikająca z biedy

Dziś przykładem klubu odważnie stawiającym na młodzież jest Górnik, ale nie robi tego dlatego, że przyjął taką strategię. Robi to z biedy, z powodu poważnych długów, w które popadł kilka sezonów temu. Górnik dziś jest poważnie zagrożony spadkiem i nie mamy pewności, czy gdyby przepis o zniesieniu limitu obcokrajowców obowiązywał obecnie, to nie skusiłby się na sprowadzenie kilku piłkarzy z Afryki, bo okazuje się, że nie wszyscy młodzi piłkarze w Górniku są gotowi na ekstraklasowe wyzwania.

W klubie tym nie występują najlepsi polscy młodzi piłkarze, niektórym z nich brakuje ewidentnie jakości. Dziś Górnika nie stać na piłkarzy o średniej jakości z Hiszpanii, Portugalii, czy Słowacji, ale na piłkarzy z Afryki już będzie ich stać, a zagrożenie spadku i utrata pieniędzy z praw telewizyjnych może oznaczać dla takiego klubu upadek.

O tym, że jakiekolwiek przymusowe przepisy miewają odwrotny skutek, możemy przekonać się na przykładzie Belgii. Tam wprowadzono przepis o przymusie sześciu Belgów w 18-osobowej kadrze meczowej. Powoduje to wiele komplikacji. Lepsi Belgowie, których znamy z występów w reprezentacji i silnych klubach europejskich bardzo wcześnie wyjeżdżają, natomiast ci słabsi pozostają w kraju.

Kluby uzupełniają składy piłkarzami zagranicznymi, co powoduje, że za przeciętnych belgijskich piłkarzy ceny bardzo mocno poszły w górę. W lidze belgijskiej gra obecnie 65 procent piłkarzy zagranicznych, to jest czwarty wynik w Europie, w dużej części są to gracze spoza Unii Europejskiej, bo są tańsi.

Podobnie jest w Portugalii. Kraj ten jest jednym z najlepszych eksporterów piłkarskich talentów. W lidze portugalskiej dobrych zawodników pozostaje coraz mniej, cudzoziemców występuje tam 60 procent i też są to głównie gracze z Afryki i Ameryki Południowej.

Przykłady Belgii i Portugalii

W klubach belgijskich i portugalskich, które stawiane są za przykład szkolenia, występuje średnio w jednym klubie około 6,5 procent wychowanków. Najlepsi wyjeżdżają z kraju, a zastępowani są obcokrajowcami spoza Unii Europejskiej. Nie z krajów silnych piłkarsko. W polskiej ekstraklasie wychowanków gra obecnie niecałe 8 procent, ale można się spodziewać, że tych klasowych będzie coraz mniej.

Belgia i Portugalia są jednymi z sześciu w Europie krajów, w których ligach gra powyżej 60 procent obcokrajowców, a Polska już wkrótce do takich standardów dołączy, bo nie chroni swojego rynku, wprowadza sztuczne bariery i otworzyła się bezgranicznie na rynki całego świata. W polskiej ekstraklasie występuje obecnie 46 procent obcokrajowców. Można być pewnym, że wkrótce będzie ich więcej niż połowa.

W Belgii oczywiście są kluby stawiające na młodzież i własnych wychowanków. Przykładowo w drużynie Anderlechtu w wyjściowym składzie ostatniego meczu z Charleroi grało w wyjściowym składzie sześciu Belgów, jeden miał 21 lat, czterech po 19, a 17-latek wszedł na boisko na kwadrans. W kraju, w którym jest wymóg posiadania w kadrze meczowej sześciu rodzimych graczy, jeden z najlepszych klubów miał tych zawodników dziewięciu, czyli połowę, a pięciu z nich to byli młodzieżowcy.

W jednym z najsłynniejszych holenderskich klubów Feyenoordzie grało w ostatnim meczu w drugiej połowie dziesięciu Holendrów, w tym ośmiu wychowanków i czterech piłkarzy 20-letnich lub młodszych.

Chodzi o to, że są kluby stawiające na młodzież i również w Polsce takie mamy, choć w zdecydowanie mniejszej skali. Przymus grania z jednym młodzieżowcem i wolność w pozyskiwaniu piłkarzy z całego świata spowoduje, że kluby zaczną kalkulować. Z tego kalkulowania żadnych piłkarskich korzyści nie będzie, istnieje za to mnóstwo zagrożeń. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Krótko
2018-12-14 09:36:12
No wielka panika tak jakby teraz u nas szrot nie grał. Człowieku w przyszłym roku przez to co odwaliły nasze kluby w pucharach wyprzedzi nas Azerbejdżan. Wystarczy policzyć punkty!
Gość
2018-12-14 06:07:42
Przecież te wszystkie przepisy sam PZPN nie mógł wprowadzić!!Na pewno były jakieś konsultacje prowadzone z klubami ekstraklasy,trenerami i "sztabem"analityków z naszej kopanej!!!Po przyjęciu takich rozwiązań można powiedzieć że jest to porażka naszego systemu szkolenia!!!Puszczenie wszystkiego na wolny rynek i zadbanie o jednego młodzieżowca jest podstawą do konstrukcji składów dość egzotycznych!!A czy dobrych???Życie i konfrontacja z klubami innych lig bardzo szybko to zweryfikuje!!!!Zostaje tylko pytanie jak przy tych wszystkich przepisach będzie można stworzyć kadrę,skąd brać i jaka będzie weryfikacja perspektywicznych młodych ludzi chcących grać i to z odpowiednimi umiejętnościami??!!Osobiście myślę że są to dość dziwne posunięcia,troszkę chaotyczne i "pachnące" amatorszczyzną!!!!O kasę chodzi???Bo innego wytłumaczenia nie ma???

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA