Trzynasta kolejka okazała się szczęśliwa dla piłkarzy Pogoni, choć przed meczem i na jego początku było trochę niepewności. Nawet na ławce rezerwowych nie znalazł się najlepszy szczeciński stoper Benedikt Zech (rzecznik Pogoni Krzysztof Ufland poinformował o jego problemach żołądkowych), a na początku spotkania dwa kiksy popełnił nasz bramkarz Dante Stipica. Mimo to Pogoń pewnie pokonała przeżywających głęboki kryzys wojskowych, czym ucieszyła bardzo liczną na Łazienkowskiej grupę szczecińskich kibiców.
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: LEGIA Warszawa - POGOŃ Szczecin 0:2 (0:1); 0:1 Luka Zahovič (45), 0:2 Rafał Kurzawa (46).
LEGIA: Cezary Miszta - Lindsay Rose (73 Lirim Kastrati), Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk - Mattias Johansson, Ihor Charatin (51 Ernest Muçi), André Martins, Josué, Luquinhas, Filip Mladenović - Mahir Emreli (61 Rafael Lopes)
POGOŃ: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Kóstas Triantafyllópoulos, Mariusz Malec, Luís Mata - Jean Carlos Silva (76 Kamil Drygas), Kacper Kozłowski (76 Mateusz Łęgowski), Damian Dąbrowski, Sebastian Kowalczyk (85 Paweł Stolarski), Rafał Kurzawa (85 Piotr Parzyszek) - Luka Zahovič (69 Michał Kucharczyk)
Żółte kartki: Josué - Łęgowski. Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
W 4 minucie Emreli mógł wykorzystać błąd Stipicy, który minął się z piłką za polem karnym, ale napastnik uderzył wzdłuż bramki. W 10 minucie po błędzie Triantafyllopoulosa strzał Luquinhasa w sytuacji sam na sam obronił szczeciński golkiper. Chwilę później dobre podanie Kurzawy obronionym strzałem zakończył Jean Carlos. Dwie minuty później, po kolejnym kiksie naszego bramkarza Emreli trafił w słupek. W odpowiedzi groźną akcję przeprowadził Kurzawa, a później na blisko pół godziny optyczną przewagę uzyskali gospodarze. Tuż przed przerwą groźną kontrę przeprowadzili poortowcy; Bartkowski zagrał z z Jeanem Carlosem, ten wycofał do Kowalczyka (bardzo aktywny, 90-procentowa skuteczność podań w tym dwa kluczowe i wszystkie dryblingi udane), który dośrodkował wprost na głowę Zahoviča, a ten strzałem w tzw. długi róg pokonał Misztę.
Portowcy fantastycznie rozpoczęli drugą część gry, bo już w 46 minucie Bartkowski zacentrował spod linii końcowej, a Kurzawa precyzyjnym technicznym strzałem posłał piłkę do siatki. Sędziowie pierwotnie myśleli o spalonym, ale po konsultacji z VAR-em arbiter główny uznał gola. W 56 minucie bramkarz Legii intuicyjnie obronił strzał po koźle Kozłowskiego. Cztery minuty później Kowalczyk strzelił nad poprzeczką. W 67 minucie zagotowało się na przedpolu szczecinian, a Stipica z najwyższym trudem wybił piłkę z linii, choć sam wpadł do bramki. W 82 minucie Miszta obronił strzał Kucharczyka, a po chwili uderzenie Drygasa. Następnie długi solowy rajd przeprowadził Kowalczyk i był bliski czystej sytuacji sam na sam z bramkarzem. W odpowiedzi mocny strzał oddał Mladenović, a w doliczonym czasie gry oglądaliśmy minimalnie niecelną główkę zastępującego Zecha na środku obrony Malca, który w całym spotkaniu mógł się pochwalić stuprocentową skutecznością w pojedynkach powietrznych.
O zwycięstwie szczecinian w głównej mierze zadecydowała konsekwentna, twarda gra całego zespołu w defensywie, w czym wyróżniał się Dąbrowski, co jednak okupił rozbitą głową. Po przerwie, a szczególnie w ostatnim kwadransie, portowcy kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, wychodząc wysoko i nie dopuszczając zbyt często warszawian na swoją połowę. ©℗
(mij)