Piłkarz reprezentacji Polski Kamil Grosicki przyznał, że z powodu ostatnich plotek na jego temat, w trakcie czwartkowego meczu z Armenią w Erywaniu był pełen emocji, a szybko strzelony gol dał mu wiele satysfakcji.
Skrzydłowy Hull City trafił do bramki gospodarzy już w drugiej minucie. To miało duży wpływ na przebieg spotkania, które biało-czerwoni efektownie wygrali 6:1.
- Ta pierwsza bramka zawsze jest kluczowa. Łatwiej nam się grało i kontrolowaliśmy to spotkanie. Dlatego cieszę się, że otworzyłem wynik spotkania, a moi koledzy dobili rywali – powiedział Grosicki.
Reprezentacja Polski po raz pierwszy wygrała z Armenią w Erywaniu.
- Przez pierwsze 35 minut graliśmy bardzo dobrze i narzuciliśmy swój styl gry. Zdarzył nam się okres słabszej gry pod koniec pierwszej połowy, ale po przerwie wyszliśmy na boisko jeszcze bardziej zmobilizowani. Ormianie nie mieli już sił, a my utrzymywaliśmy się przy piłce długimi fragmentami – ocenił.
Trzecia bramka padła w niecodziennych okolicznościach. Robert Lewandowski trafił do bramki z około pięciu metrów egzekwując rzut wolny. Został on podyktowany za podanie w polu karnym Ormianina do własnego bramkarza.
- Dawno nie widziałem takiej sytuacji. Cieszymy się, że również taką okazję potrafiliśmy wykorzystać – ocenił.
Przed meczem było wokół niego sporo zamieszania. W Internecie i prasie pojawiły się informacje jakoby w kasynie miał przegrać dużą kwotę pieniędzy i to miało mieć wpływ na jego absencję we wtorkowym treningu w Warszawie. Po strzeleniu gola podbiegł do jednej z trybun i w geście pokazał, że nic sobie nie robi z takich plotek.
- Ciężko pracuję, a przez jakieś głupie informacje moje nazwisko jest oczerniane. W czwartek trudno mi się biegało, ponieważ przez trzy dni byłem przeziębiony. Przez te plotki od początku meczu buzowały we mnie emocje. Chciałem pokazać, że jestem w formie i myślę tylko o boisku. Nie będę występował na drogę prawną, bo nie chcę robić nikomu krzywdy – podkreślił Grosicki.
Trzy bramki w czwartkowym spotkaniu strzelił Lewandowski, który w klasyfikacji najlepszych w historii strzelców reprezentacji Polski z 50. bramkami objął prowadzenie.
- Jego skuteczność jest niesamowita. Cieszę się, że mam przyjemność grania u jego boku i możliwość asystowania mu. Dzień przed meczem rozmawialiśmy z Robertem i na boisku były efekty. Obaj byliśmy zmobilizowani – przyznał.
Biało-czerwoni awans do przyszłorocznych mistrzostw świata w Rosji mogli świętować już w czwartkowy wieczór. Warunkiem był remis Czarnogóry z Danią w Podgoricy (mecz rozpoczynał się po spotkaniu w Erywaniu). W tym przypadku, niedzielny mecz w Warszawie z Czarnogórą byłby bez stawki. Jednak Dania wygrała 1:0 i sprawa awansu rozstrzygnie się w niedzielę.
- Życzyłem sobie, aby po wylądowaniu w Warszawie okazało się, że jesteśmy już na mundialu. Jednak podczas zgrupowania nie liczyliśmy na korzystny wynik w tamtym spotkaniu i cały czas przygotowywaliśmy się również do meczu z Czarnogórą. Lubimy grać o stawkę – zakończył Grosicki.
Do awansu na mistrzostwa świata 2018 podopiecznym Adama Nawałki wystarczy remis w niedzielnym meczu w Warszawie z Czarnogórą (godz. 18.00). W tym samym czasie Duńczycy, którzy wciąż tracą do Polaków trzy punkty, podejmą w Kopenhadze Rumunię. (pap)