W piłkarskiej IV lidze zwraca uwagę matamorfoza szczecińskiej Iskierki, która z zerowym dorobkiem zamykała tabelę, a po przyjściu nowego trenera Arkadiusza Jarymowicza odniosła już trzy zwycięstwa, zaś dwa mecze zremisowała.
W sobotę szczecinianie wygrali na wyjeździe z Raselem Dygowo 1:0 po golu w 31 minucie z rzutu karnego egzekwowanego przez Aleksa Simkowicza. Jedenastka podyktowana została za faul na Tomaszu Antczaku. O zmianie oblicza Iskierki postanowiliśmy tuż po meczu zapytać nowego szkoleniowca.
- Po pierwsze chciałbym podziękować mojemu poprzednikowi Krzysztofowi Sobieszczukowi, który w Iskierce zebrał fajną grupę piłkarzy i łatwiej mi było zaczynać pracę, a dodam, że bardzo się cieszę z powrotu na trenerską ławkę, bo lubię pracę z seniorami w sytuacjach, gdy przed zespołem są trudne wyzwania - powiedział Arkladiusz Jarymowicz. - Spotkanie w Dygowie było meczem walki ze sporą dawką emocji do samego końca. W pierwszej połowie mieliśmy swój pomysł na spotkanie, zagraliśmy agresywnie, blisko przeciwnika, który dał się zaskoczyć i zagrażał nam jedynie przy stałych fragmentach gry. Po zmianie stron myśleliśmy już o utrzymaniu korzystnego rezultatu i rywale uzyskali przewagę, ale udało nam się obronić jednobramkową przewagę.
W Klasie Okręgowej (Grupa 1) liderujący Jeziorak Załom przegrał na wyjeździe z Wybrzeżem Rewalskim Rewal w hokejowych rozmiarach 5:6 i dał się dogonić Mewie Resko, która pokonała na swym stadionie Arkonię Szczecin 3:0.
Sporo emocji było na Bandurskiego, gdzie szczecińska Stal w pojedynku z Prawobrzeżem Świnoujście dostała dwie czerwone kartki (w tym bramkarz, którego z konieczności musiał zastąpić zawodnik z pola) i przegrywała 0:1, ale grając w dziewiątkę zdołała zremisować 1:1. Po meczu czerwoną kartkę otrzymał też zawodnik gości. ©℗ (mij)