Pogoń dokonała w przerwie letniej siedmiu transferów. Ósmym nowym piłkarzem był powracający z wypożyczenia z I-ligowego Rakowa Częstochowa Marcin Listkowski. Spośród tych siedmiu transferów aż pięć dotyczyło piłkarzy zagranicznych (Stipica, Zech, Triantafyllopoulos, Spiridonovic, Manias), a zaledwie dwa to byli zawodnicy krajowi (Łasicki, Dąbrowski), którzy przeważnie pełnili rolę zmienników, konkurentów.
Pozyskani gracze krajowi włącznie z powracającym z wypożyczenia Listkowskim to byli lub obecni młodzieżowi reprezentanci Polski. Nie są to piłkarze anonimowi, ale o określonym dorobku, którzy wciąż mogą się rozwijać. Jeśli jednak chcieć ocenić skuteczność transferów, to polscy piłkarze akurat okazali się w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego graczami mniej przydatnymi, choć dość kosztownymi.
Z siedmiu przeprowadzonych transferów Pogoń dokonała trzech gotówkowych. Zapłacić musiała za pozyskanie Dąbrowskiego i Łasickiego oraz Spiridonovica. Łącznie wydała na zakup nowych piłkarzy blisko pół miliona euro. To o prawie dziesięć razy mniej niż zarobiła na sprzedaży swoich piłkarzy w obecnym roku kalendarzowym. Na Walukiewiczu i Dvalim Pogoń wzbogaciła się o 4,5 mln euro.
Tacy piłkarze, jak: Stipica, Zech, Triantafyllopoulos i Manias pozyskani zostali na zasadzie transferów bezgotówkowych, ale tylko ten ostatni okazał się transferem absolutnie nieudanym. Pozostałe stanowiły określoną wartość. Sprawiły, że Pogoń nie tylko zastąpiła piłkarzy odchodzących z drużyny, ale nawet stała się zespołem potencjalnie mocniejszym, bardziej doświadczonym i dobrze rokującym.
Dwóch w trójce najlepszych
W podsumowaniu not, które zawsze wystawiamy w „Kurierze” po każdym ligowym meczu wygląda, że wśród trzech najlepszych piłkarzy pierwszej części sezonu jest dwóch zawodników, którzy do Pogoni trafili dopiero latem tego roku. Są to: Stipica i Spiridonovic.
Chorwacki bramkarz w pierwszej części sezonu ratował zespół w wielu wręcz beznadziejnych sytuacjach, bronił fenomenalnie, według ekspertów stacji Canal Plus był najlepszym bramkarzem tej części sezonu. To był jeden z dwóch bramkarzy w polskiej ekstraklasie, który w 15 meczach zanotował skuteczność obron powyżej 80 procent.
W drugiej części sezonu zawodnikiem, który przejął po Stipicy rolę polisy na zdobywanie punktów, okazał się Spiridonovic. W czterech meczach między ostatnimi dwoma przerwami na reprezentację Pogoń wygrała dwa razy, zdobyła siedem punktów (średnio 1,75 punktu na mecz) i strzeliła zaledwie trzy gole, które w głównej mierze były zasługą błyskotliwego 26 latka.
Spiridonovic przy tych trzech golach miał zawsze swój udział – jednego strzelił sam, a przy dwóch kolejnych asystował, praktycznie wypracował pozycję Buksie i Kozuljowi. Tak jak wcześniej Stipica chronił nas przed stratami goli, tak Spiridonovic umiejętnie sprawiał, że te gole strzelaliśmy. Śmiało można zaryzykować tezę, że ci dwaj piłkarze w dużej mierze są architektami pokaźnej zdobyczy punktowej, jakiej dorobiła się ekipa portowców.
Czterech w szóstce najlepszych
Stipica i Spiridonovic znaleźli się w trójce najlepszych graczy Pogoni według ocen „Kuriera”, natomiast kolejni pozyskani latem gracze: Zech i Triantafyllopoulos znaleźli się w szóstce najlepszych graczy. Okazuje się zatem, że wśród sześciu najlepszych względem ocen w „Kurierze” piłkarzy, aż czterech to piłkarze nowi, pozyskani latem tego roku, co do których można było mieć wątpliwości, czy sobie poradzą, czy dźwigną ciężar presji. Okazało się, że świetnie im pod tym względem poszło.
Według ocen ekspertów stacji Canal Plus, wśród pięciu najlepszych piłkarzy na swoich pozycjach znaleźli się: Stipica (najlepszy bramkarz), Spiridonovic (drugi najlepszy skrzydłowy) i Zech (trzeci najlepszy środkowy obrońca). Skuteczność działań godna podziwu.
Pogoń zatem sprowadziła siedmiu nowych piłkarzy, z których aż trzech znalazło się w trójce najlepszych graczy polskiej ekstraklasy na swoich pozycjach. Ponadto Stipica i Zech wybrani zostali do najlepszej jedenastki pierwszej rundy sezonu zasadniczego, a Stipica został wybrany przez kibiców nawet najlepszym piłkarzem w całej ekstraklasie.
Zech, Stipica i Spiridonovic znaleźli się też w szóstce najlepszych graczy Pogoni uwzględniając punktację w klasyfikacji InStat. Ponadto Spiridonovic znalazł się w dziesiątce najefektywniejszych graczy pierwszej rundy sezonu zasadniczego. Strzelał gola średnio raz na 165 minut. Jeszcze lepiej wygląda pod względem goli i asyst. Notuje liczbę raz na 110 minut, czyli znajduje się w piątce najefektywniejszych piłkarzy pod tym względem w ekstraklasie.
Jeżeli Pogoń szukała godnego następcy dla takich piłkarzy, jak: Spas Delew czy Adam Gyurcso, to Spiridonovic wydaje się graczem, który może Pogoni dać jeszcze więcej niż dwaj wyżej wymienieni. To jest gracz, który dobrymi występami w Pogoni zwrócił na siebie uwagę trenera reprezentacji Serbii, ma bowiem podwójne obywatelstwo – austriackie i serbskie, a w przeszłości występował jedynie w młodzieżowych drużynach reprezentacji Austrii.
Polacy czekają na szansę
Okazuje się zatem, że na obecnym etapie sezonu jako topowe, absolutnie trafione transfery dotyczą takich piłkarzy, jak: Stipica, Zech, Spiridonovic i trochę w mniejszym stopniu Triantafyllopoulos. Niczego złego nie da się powiedzieć o takich zawodnikach, jak: Łasicki i Dąbrowski, którzy nie należą do piłkarzy z pierwszego szeregu, ale mają bardzo duże doświadczenie, wciąż czekają na swoją szansę i na pewno w trudnej sytuacji kadrowej można na nich liczyć, o czym już się przekonaliśmy.
Jedynym piłkarzem, absolutnie wyłamującym się z pozytywnego trendu jest Michalis Manias. Miał być następcą Adama Buksy i całe szczęście, że 23-latek nie został sprzedany. Jeżeli tak się stanie już w przerwie zimowej, to Manias po bardzo słabej rundzie jesiennej może nie być piłkarzem, który choćby w części umiałby zastąpić naszego najlepszego od blisko dwóch lat napastnika.
Manias nie potwierdził krążących o nim opinii, został źle oceniony i nie pokazał żadnych atutów. Jest piłkarzem doświadczonym, prawie 30-letnim, powinien prezentować się zdecydowanie lepiej. Nie wygląda na to, żeby miał się w najbliższym czasie przełamać.
To był jedyny transferowy niewypał, bardzo bolesny, bo po jego postawie spodziewaliśmy się zdecydowanie najwięcej. Manias według klasyfikacji InStat był najsłabszym piłkarzem Pogoni. Na boiskach ekstraklasy zaliczył zaledwie 106 minut, czyli niespełna 7 procent możliwego czasu gry. Mniej czasu na boisku spędzili tylko: Soufian Benyamina i Kacper Kozłowski.
Manias tylko w jednym meczu zagrał w wyjściowym składzie, było to na początku sezonu w wyjazdowym spotkaniu z Piastem w Gliwicach i piłkarz należał do najsłabszych na boisku. Okazuje się zatem, że istnieje w Pogoni pewien syndrom zagranicznych napastników, którzy absolutnie się nie sprawdzają. Manias dzieli los takich piłkarzy jak Nadir Ciftci i Morten Rasmussen, którzy również trafiali do Pogoni z łatką łowcy goli, a kończyło się wielkim niepowodzeniem. ©℗
Wojciech PARADA