Piłkarski turniej o Puchar Syrenki to jeden z najbardziej prestiżowych juniorskich turniejów w Europie. Ranga jego z roku na rok rośnie i nic dziwnego, że trybuny małych, kameralnych stadionów wypełniane są głównie zagranicznymi menadżerami szukającymi zdolnych piłkarzy chcących w wieku 16 lat rozpocząć swoją karierę w mocnym europejskim klubie.
Na pewno piłkarzem, który podczas tegorocznego turnieju wywarł ogromne wrażenie na zagranicznych skautach, był zaledwie 14-letni Kacper Kozłowski z Pogoni Szczecin. To jedyny piłkarz, który jest z rocznika 2003, pozostali są z rocznika 2002, ponadto pomocnik Pogoni urodzony jest dopiero 16 października, a więc pod koniec 2003 roku. Mimo dość znaczącej jak na ten okres rozwoju różnicy wieku, Kozłowski był podstawowym piłkarzem, wypadł bardzo korzystnie, był wyróżniającym się piłkarzem w całym turnieju, jednym z lepszych w polskiej reprezentacji.
Opinia o nim jest jednoznaczna. Tak utalentowanego, mentalnie przygotowanego, świetnie rokującego piłkarza w Pogoni jeszcze nie było. Mało tego, osoby zajmujący się futbolem młodzieżowym zawodowo twierdzą, że aż tak wybijającego się ponad przeciętność gracza nie było w Polsce od czasów Karola Linettego. To słowa między innymi aktualnego trenera Kacpra Kozłowskiego z reprezentacji juniorów Marcina Dorny, który przecież miał pod sobą wielu zdolnych i utalentowanych graczy, którzy dziś grają w klubach zagranicznych i ocierają się o reprezentację Polski.
Wydaje się, że Kozłowski ma nawet większe predyspozycje od Linettego. Jest zawodnikiem niezwykle uniwersalnym, świetnie łączącym walory defensywne z ofensywnymi, imponuje cechami fizycznymi, chce i umie ciężko pracować. Wydaje się, że jest produktem niemal skazanym na sukces i powodzenie. Należy tylko zadać sobie pytanie, co w przypadku młodego piłkarza Pogoni będzie sukcesem?
Profil Nemanji Matica
Kozłowski podczas jednego z meczów reprezentacji Polski juniorów sprofilowany został przez zagranicznych skautów, jako gracz o charakterystyce Nemanji Matica – dziś 30-letniego gwiazdora Manchesteru United wycenianego na 40 mln euro, za którego jego obecny klub musiał wydać prawie 45 mln euro wykupując go z Chelsei Londyn.
To jest piłkarz równie aktywny w defensywie, jak i ofensywie, bardzo wartościowy, wręcz niezbędny, o charakterystyce najbardziej obecnie poszukiwanej na całym świecie. W podobnym stylu swoją karierę kształtuje 14-latek z Pogoni, któremu oczywiście do poziomu Serba wciąż bardzo daleko, ale który jak dotąd nie trafił jeszcze na drużynę, w której nie byłby liderem, jednym z najlepszych piłkarzy.
Bez względu na wiek Kozłowski dominuje w drużynie juniorów Pogoni, choć ma obok siebie kolegów nawet o trzy lata starszych. Dzieje się tak w meczach z najlepszymi akademiami w Polsce – Legią i Lechem. W meczach przeciwko tym drużynom Kozłowski przerastał całą resztę piłkarzy, choć dopiero w październiku skończy 15 lat. W pięciu meczach obecnego sezonu w CLJ zdobył dwa gole i zaliczył dwie asysty. Tak młodego piłkarza z tak imponującymi statystykami i z tak dominującym wpływem na postawę drużyny nie ma w Polsce.
Jeszcze miesiąc w juniorach
Można zakładać, że gdy 16 października skończy 15 lat, to zacznie występować w III-ligowych rezerwach. Na wcześniejsze występy w dorosłym futbolu nie pozwala regulamin. Poziom juniorskich rozgrywek dla niespełna 15-latka staje się powoli wyzwaniem zbyt niskich lotów. Potwierdziły to też mecze z teoretycznie najmocniejszymi zespołami: Legią, Lechem czy Wisłą.
Również w juniorskich reprezentacjach piłkarz od zawsze spełnia absolutnie wiodącą rolę i to bez względu na to, czy występuje w drużynie ze swoimi rówieśnikami z rocznika 2003, czy z kolegami o rok starszymi. W zespole z rocznika 2003 zagrał osiem meczów, zdobył w nich pięć goli, drużyna sześć z tych spotkań wygrała, a tylko dwa zremisowała.
Po majowym meczu z Estonią zakończonym wygraną polskiej reprezentacji 6:0, dwóch strzelonych golach przez Kozłowskiego, pełniącego funkcję kapitana zespołu, stało się jasne, że to już są dla niego zbyt niskie progi. Okazało się jednak, że również w drużynie o rok starszej jest graczem absolutnie fundamentalnym, spełniającym kluczową rolę, wykonującym taką samą pracę, z takim samym skutkiem, jak w rywalizacji z rówieśnikami.
Pytanie o próg możliwości
Dla Kacpra nie ma żadnej różnicy, jak dotąd nie trafił jeszcze na próg, którego nie byłby w stanie przekroczyć, w swojej krótkiej piłkarskiej przygodzie nie zatrzymuje się, nie natrafił jeszcze na żaden większy opór. To jest sytuacja absolutnie wyjątkowa i ekscytująca. Pojawiają się pytania, gdzie leży próg możliwości piłkarza.
W Pogoni jest kilku utalentowanych piłkarzy, klub ponosi dużą odpowiedzialność, by przygotować ich do dużych karier, jednak w przypadku Kozłowskiego ta odpowiedzialność jest szczególna. Na dziś nie wiemy jeszcze, czy młody zawodnik skalą talentu dorównuje wspomnianemu Maticowi, czy może go pod tym względem przewyższa.
30-letni Serb w wieku Kozłowskiego był jeszcze piłkarzem mało znanego klubu w Serbii Jedinstvo. To był jednak jeszcze czas, kiedy młody, utalentowany 15-latek mógł się uchować i grać do 21. roku życia w niepozornej lidze słowackiej, bo tam trafił jako nastolatek. Dziś pewnie byłoby to niemożliwe, tak jak niemożliwe jest, by Kozłowski jeszcze przez sześć lat był piłkarzem Pogoni. Chodzi o to, żeby odszedł w najodpowiedniejszym momencie dla niego i klubu.
Nie wiemy dziś, czy i na jakie życiowe niespodzianki trafi młody piłkarz i czy będzie umiał oprzeć się pokusom charakterystycznym dla młodych ludzi. Pewne jest jednak, że mamy do czynienia z talentem szczególnym, wymagającym szczególnego potraktowania.
Iskra wybrał inaczej
Na pewno nie chcielibyśmy doczekać sytuacji, jaka była blisko Sebastiana Walukiewicza, lub jaka dokonała się w przypadku Jakuba Iskry. Walukiewicza Pogoń chciała sprzedać za dość dobre pieniądze, ale z całą pewnością nie za takie, jakie będzie można wynegocjować przy dość znacznym oszlifowaniu talentu piłkarza już dziś sprawiającego na boiskach ekstraklasy wrażenie o nieprzeciętnym talencie i walorach trudno zauważalnych u znacznie bardziej rutynowanych graczy.
Jakub Iskra natomiast odszedł do SPAL Ferrary, bo w wieku 16 lat nie chciał kontynuować kariery w Pogoni, choć od trenera Kosty Runjaica otrzymał gruntowną propozycję ścieżki rozwoju, jakiej na pewno nie dostał we włoskim klubie, ale mimo to zdecydował się wyjechać w nieznane. Zadecydował brak zaufania, który był czymś spowodowany. W przypadku Kozłowskiego musi być inaczej.
Kozłowski jest pierwszym polskim piłkarzem od czterech lat, który zagrał w prestiżowym turnieju o Puchar Syrenki, jako piłkarz z o rok młodszego rocznika. Jedynym spośród wszystkich zgłoszonych reprezentacji, a wystąpiły też drużyny Belgii, Anglii czy Portugalii, a więc bardzo silne i uznane reprezentacje.
Camara wart 20 mln euro
W ubiegłym roku w reprezentacji Portugalii na turnieju o Puchar Syrenki zaprezentował się też urodzony w roku 2003, ale w styczniu (Kozłowski jest z października) Ronaldo Camara z Benfiki Lizbona, który już dziś wyceniany jest na kwotę 20 mln euro, a nie zdążył jeszcze zadebiutować w meczu dorosłej drużyny klubowej.
Camara dziś oczywiście bryluje w juniorskich drużynach Benfiki Lizbona, ale tak samo bryluje również Kozłowski w Pogoni. Camara w reprezentacji Portugalii gra już z piłkarzami o dwa lata starszymi, Kozłowski dopiero rozpoczął swoją przygodę w reprezentacji o rok starszej.
Oczywiście nie ma sensu porównywać piłkarskiego, młodzieżowego potencjału Portugalii i Polski, jednak w przypadku Kozłowskiego mamy do czynienia z przykładem absolutnie wyjątkowym, wymagającym też wyjątkowego potraktowania. Nigdy jeszcze nie zdarzyło się, by klub dokonał dobrego transferu sprzedając piłkarza jeszcze nieukształtowanego, wymagającego poważnej piłkarskiej obróbki. Dokonując tego w zbyt wczesnym stadium kariery niejako stawia się w gronie piłkarskich geszefciarzy.
Przy okazji kariery Kozłowskiego trzeba też pamiętać o takich nazwiskach, jak: Michał Walski, Kamil Wojtkowski, Marcin Listkowski. Ci piłkarze też bardzo wcześnie zaczęli wkraczać w dorosły futbol, debiutowali w ekstraklasie w wieku 16 lub 17 lat, w juniorach rywalizowali z piłkarzami o dwa lub trzy lata starszymi, a dziś widzimy, że żaden z nich nie jest nawet reprezentantem młodzieżówki, choć w juniorach każdy z nich był jednym z filarów reprezentacyjnej drużyny swojego rocznika.
Żadnego z nich nie ma też w Pogoni, choć nadzieje wiązano z nimi równie wielkie, jak obecnie z Kozłowskim, czy z nieco starszymi od niego: Walukiewiczem i Benedyczakiem. Umiejętne kierowanie karierą młodego piłkarza to głównie wyzwanie dla klubu. W przeszłości piłkarzem, który wygrał w turnieju o Puchar Syrenki będąc piłkarzem o rok młodszym, był Zinedine Zidane. Było to w roku 1987. Kozłowski ma zatem na kim się wzorować. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser