W najbliższych dniach Urząd Miasta opublikuje wyniki konkursu na dofinansowanie szczecińskich klubów piłkarskich w drugim półroczu 2020 roku. W pierwszym półroczu zmniejszono dotacje dla Pogoni Szczecin o połowę. Wyniosła ona 1 mln złotych. Na pozostałe kluby kwoty były niższe o 20 procent.
Na drugie półrocze przeznaczono około 2,9 mln złotych na 15 klubów piłkarskich w Szczecinie, z czego 30 procent zasili konto jednego klubu Pogoni Szczecin. Pozostała kwota będzie rozdysponowana na 14 innych klubów w zależności od potrzeb, według wytyczonej hierarchii.
W Szczecinie funkcjonuje mnóstwo innych klubów, stowarzyszeń, prywatnych podmiotów, które nie partycypują w dotacjach lub otrzymują ich niewielką część, ale rozwijają się i funkcjonują na zdrowych i profesjonalnych zasadach. W wielu aspektach mogą być wzorem ze względu na zaangażowanie, jakość szkolenia, pomysły i wiedzę.
W ostatnich latach powstało kilkanaście takich podmiotów, które z każdym rokiem rosną w siłę. Do klubów tych zgłasza się coraz więcej dzieci już w wieku od 6 lat, a czasem nawet młodsi. To są podmioty, które bez miejskich dotacji potrafią się utrzymać, inwestują w infrastrukturę, organizują zgrupowania, turnieje, zapewniają profesjonalną opiekę, wynajmują obiekty sportowe i stwarzają warunki do zabawy, ale też nauki gry w piłkę nożną. Odnoszą też pierwsze realne sukcesy.
Ponad 800 dzieci w małych klubach
Dziś w dziesięciu najbardziej prężnych ośrodkach piłkarskich, ale niezaliczających się do grupy podmiotów korzystających z miejskich dotacji w największym stopniu trenuje ponad 800 dzieci. Prowadzeni są przez przygotowanych do zawodu trenerów, uczestniczą w rozgrywkach piłkarskich organizowanych przez Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej, opłacają składki, nie zalegają z nimi i mają plan na dalszy rozwój.
Adam Gołubowski jest trenerem kobiecej drużyny Olimpii Szczecin, ma osiągnięcia z grupami młodzieżowymi SALOS-u i Pogoni, a od niespełna roku jest właścicielem klubu i jednocześnie trenerem o historycznej nazwie Sztorm.
– Trenuje u nas 35 chłopców, którymi opiekuje się trzech trenerów – mówi Adam Gołubowski. – Rozpoczęliśmy selekcję od rocznika 2013 latem ubiegłego roku, regularnie bierzemy udział w rozgrywkach „Pierwsza Piłka” pozbawionych ewidencji tabel i wyników. Trenujemy na wynajętych boiskach na Golęcinie i Niebuszewie, a więc w północnej części Szczecina. Starsze dzieci kierujemy do innych akademii, bo my dopiero jesteśmy na początku drogi. Chcemy się rozwijać, w planie mamy poszerzenie oferty, organizujemy obozy letnie, będą też obozy zimowe. Czekamy na moment, kiedy w klubie trenować będzie przynajmniej 150 dzieciaków. Wtedy stać nas będzie na budowę krytego boiska piłkarskiego i zrobimy to.
Aż 165 dzieci i młodzieży trenuje w Football Arenie, która otrzymała z PZPN „srebrną gwiazdkę”. To klub dwóch znakomitych wychowanków Pogoni Szczecin: Kamila Grosickiego i Bartosza Ławy, który powstał siedem lat temu. W klubie pracuje dziewięciu trenerów, prowadzone są grupy młodzieżowe od rocznika 2007 do 2015.
To jeden z nielicznych klubów w Szczecinie nastawionych na pracę z młodzieżą, który dysponuje własnym krytym obiektem. Prowadzone są na nim również amatorskie rozgrywki dla dorosłych, a także inne eventy służące do zarabiania pieniędzy. Z prywatnego obiektu korzystają też inne kluby, między innymi pierwszy zespół Pogoni w okresie zimowym.
Żaki na prawobrzeżu
Na prawobrzeżu klubem z największą liczbą zarejestrowanych młodych piłkarzy są Żaki mające swoją siedzibę w Dąbiu. Trenuje w tym klubie blisko 200 osób. Ze wszystkich małych szczecińskich klubów to ośrodek z najbardziej liczną grupą wychowanków.
– Prowadzimy tak naprawdę dwa podmioty piłkarskie: UKS Żaki i AP Żaki – mówi prezes klubu Jarosław Bawelski. – Młodsze grupy trenują na orlikach w Dąbiu, starsze drużyny praktycznie we wszystkich możliwych miejscach na prawobrzeżu lub nawet w Goleniowie. Trenują u nas dzieci nie tylko z prawobrzeża, również przyjeżdżają z centrum miasta, a także z innych miejscowości: Goleniowa, Nowogardu, Pyrzyc czy Gryfic. Osiągnęliśmy już pewną markę, dwa razy z rzędu wygrywaliśmy w ostatnich latach wojewódzką ligę trampkarzy. Nasi zawodnicy zapraszani są na testy przez Polonię Warszawa i Escolę. Prowadzimy 13 grup młodzieżowych, którymi opiekuje się 15 trenerów, a z gminy otrzymujemy zaledwie 20 tys. dotacji. Na niewiele to wystarczy, ale szukamy też innych dróg finansowania. To jest nasza pasja i wciąż chcemy się rozwijać.
Od niespełna dwóch lat na piłkarskim rynku Szczecina pojawił się klub Czarni 44 nawiązujący do tradycji klubu występującego niegdyś na trzecim poziomie rozgrywkowym. Prezesem jest Jakub Cicio, a klub rozpoczął swoją działalność od zgłoszenia dorosłej drużyny do rozgrywek B klasy.
W obecnym sezonie zespół przegrał rywalizację jedynie z Arkonią Szczecin i Ehrle Dobra Szczecińska. W założeniu jest jednak praca nad najmłodszymi i są tego coraz większe efekty. W krótkim czasie udało się stworzyć podwaliny bardzo dobrze funkcjonującego klubu.
– Trenujemy na obiektach przy ul. Hożej i przy SP 1 w centrum – mówi Jakub Cicio. – Naszą główną bazą jest jednak wyremontowany obiekt przy ul. Hożej. Skupiamy głównie dzieci z przyległych osiedli, przeważnie z Żelechowej. Można o nas powiedzieć, że jesteśmy klubem typowo osiedlowym z ofertą dla rodzin z pobliskich domów choć oczywiście zapraszamy wszystkich chętnych.
Osiedlowy klub Czarni 44
Czarni 44 uchodzą za klub wyjątkowo zaangażowany, z miasta otrzymują wsparcie w wysokości 6,5 tys złotych, w klubie trenuje 8 trenerów mających pod opieką 80 dzieci. Pozyskanie tak dużej grupy chętnych pokazuje na skalę zaangażowania i popyt na podobne inicjatywy.
– Zdajemy sobie sprawę, że nie możemy liczyć na zbyt wygórowaną pomoc z miasta – kontynuuje J. Cicio. – Chcemy na razie pokazać, że potrafimy coś robić, skupiamy się na pozyskaniu zaufania i oczywiście cały czas pracujemy nad nowymi ofertami. Pomysłów nam nie brakuje.
Małych osiedlowych klubów świetnie zorganizowanych, mocno zaangażowanych jest znacznie więcej. Future Szczecin ma pod swoją opieką ponad 120 dzieci, AMF Szczecin ponad 70 osób. W kolejnych małych piłkarskich ośrodkach, takich jak: AP Bolluś, Aquila, Wołczkowo – Bezrzecze czy Progres Warszewo trenuje łącznie blisko 200 dzieci.
Warto wspomnieć o klubie spoza Szczecina, ale z pobliskich Polic. Akademia Junior Police wybudowała kryte boisko o wymiarach 70 metrów na 50, jakiego nie ma w Szczecinie. Znajduje się blisko centrum miasta, jest prywatną inicjatywą. Dojazd jest bardzo dobry. Powołana spółka funkcjonuje od pięciu lat i plany ma bardzo ambitne.
Infrastruktura w Policach
Obecnie w klubie trenuje ponad setka dzieci, zatrudnionych jest czterech trenerów, ale z czasem ma być ich znacznie więcej. Prezesem klubu jest znany przed laty piłkarz Chemika Police Marcin Flejter, który nie ukrywa, że to dopiero początek ich mocnej piłkarskiej ekspansji.
– Chcemy stworzyć profesjonalny klub nastawiony tylko na pracę z młodzieżą – mówi Marcin Flejter. – Prowadzimy zajęcia z dziećmi w wieku 4-13 lat, zaczynamy bardzo wcześnie, ale chodzi nam głównie o zabawę i zarażenie futbolem od najmłodszych lat. W planie mamy wybudowanie boiska pełnowymiarowego z oświetleniem, całym zapleczem szatniowym, sanitarnym. To jest całkowicie prywatna inicjatywa, nie otrzymujemy z gminy żadnej pomocy, staramy się funkcjonować dzięki wypracowanym środkom.
Dziś na piłkarskiej mapie Szczecina mamy około 15 piłkarskich ośrodków, które funkcjonują od wielu lat i korzystają w dość sporym zakresie z pomocy samorządowej dzięki temu, że są stowarzyszeniami. Prócz nich jest przynajmniej drugie tyle, które skupiają się tylko na pracy z młodzieżą, są prywatnymi podmiotami, mają własne pomysły na funkcjonowanie i rozwijają się z każdym rokiem.
Zakładając, że w jednym klubie trenuje około setki dzieci i młodzieży, to łącznie mamy około 3 tysięcy takich osób zarejestrowanych w Zachodniopomorskim Związku Piłki Nożnej. Mówimy tylko o tej młodzieży, która objęta jest szkoleniem amatorskim, na poziomie do lat 13.
Tylko najzdolniejsi grają później w klubach profesjonalnych powyżej 13. roku życia. Te szkolą na potrzeby drużyn zawodowych, zarabiają na transferach i głównie one otrzymują publiczne wsparcie, choć nie zawsze szkolą dzieci i młodzież ze Szczecina. Te najbardziej prężne prywatne ośrodki zajmujące się najmłodszymi na pewno zasługują na większe finansowe zaangażowanie ze strony gmin i samorządów. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. facebook