Poniedziałek, 25 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Szczeciński Ljuboja

Data publikacji: 06 lutego 2018 r. 22:40
Ostatnia aktualizacja: 07 lutego 2018 r. 10:12
Piłka nożna. Szczeciński Ljuboja
 

Pogoń dokonała w przerwie zimowej czterech transferów i była w tym okresie roku najbardziej aktywna od trzech lat. Dokładnie trzy sezony temu w przerwie zimowej do Pogoni trafiło też czterech piłkarzy, z których akurat żaden się nie sprawdził (Danielak, Kamess, Janota, Akahoshi).

Najbardziej wartościową transakcją było jednak pozyskanie trzy lata temu Jakuba Czerwińskiego, który do gry w barwach Pogoni był jednak gotowy dopiero od czerwca 2015 roku. Pogoń nie tylko skorzystała na tym transferze pod względem sportowym, ale głównie też finansowym. Po roku sprzedała go bowiem do Legii za pół miliona euro.

Dwa późniejsze okienka transferowe zimą były jedynie próbą zaledwie kosmetycznych, choć jakościowo bardzo istotnych zmian w zespole. W latach 2016 i 2017 w okresie zimowym Pogoń pozyskała zaledwie trzech nowych piłkarzy, z których jeden był tylko wypożyczony (Ciftci).

Wszyscy trzej piłkarze: Adam Gyurcso, Mate Cincadze i Nadir Ciftci byli piłkarzami pozyskanymi z klubów zagranicznych, co powoduje, że ryzyko aklimatyzacji wzrasta. Każdy z nich miał natychmiast wprowadzić nową jakość do zespołu, poprawić wartość drużyny, przyczynić się do wejścia na lepszy poziom i żaden z nich tego nie uczynił.

Bez drastycznych posunięć

Polityka klubu była taka, by nie dokonywać zbyt dużych zmian, drużyna miała ewaluować, zmieniać się na lepsze, ale bez drastycznych posunięć. Minęły dwa lata, a z trójki piłkarzy nie ma w klubie już ani jednego. Żaden z nich nie spełnił oczekiwań, choć trudno mieć do klubu pretensje o sprowadzenie Gyurcso.

To był piłkarz, którego charakterystyka dawała wszelkie podstawy, że musi się udać. Klub bardzo liczył na solidny zarobek, wciąż może się to dokonać, węgierski skrzydłowy został jedynie do Hajduka Split wypożyczony, jeżeli wiosną zaprezentuje się korzystanie, to Pogoń może go sprzedać. Niekoniecznie do Hajduka.

Stało się z różnych powodów inaczej, jednak transfer zawsze należy oceniać w momencie, gdy ten się dokonuje. Nikt nie może przewidzieć, co się wydarzy, w momencie podpisania umowy muszą być jednak realne przesłanki, że szansa na to jest duża.

W przypadku Gyurcso można było oczekiwać znacznie więcej, natomiast w przypadku Cincadze i Citciego mogło się udać, albo nie. Wyszło to drugie, było zbyt wiele niewiadomych, stanowczo zbyt dużo, by decydować się na ryzykowne ruchy transferowe. Pozyskanie Ciftciego praktycznie bez okresu przygotowawczego, to było zburzenie hierarchi w zespole.

Transfery przemyślane

Transfery dokonane zimą tego roku każą przypuszczać, że niemal w stu procentach zostały przemyślane i każdy z nich miał sens. Pozyskanie tej klasy piłkarza, jak Morten Rasmussen zawsze powoduje dodatkowy dreszczyk emocji. Kibice muszą przed sezonem dostać nadzieję, szansę na zbudowanie swoich marzeń, a trudno to robić na piłkarzach, których wartość została już zweryfikowana w innych klubach i to w sposób negatywny.

Rasmussen może dla Pogoni okazać się tym, kim był Daniel Ljuboja dla Legii. Serb trafił do Legii też w wieku 33 lat, pomógł wywalczyć tytuł mistrzowski, pomógł w awansie do fazy grupowej Ligi Europy, ale przede wszystkim pomógł wejść na wyższy poziom wielu bardzo młodym piłkarzom Legii.

To przy nim dojrzewali i dostawali po kolei szansę gry w ekstraklasie tacy piłkarze, jak: Łukasik, Żyro, Wolski, Furman, a także rozwijali się nieco bardziej doświadczeni, ale też jeszcze bardzo młodzi: Rybus, Kosecki, Borysiuk, czy Kucharczyk.

Rasmussen również wydaje się być osobowością z silnym, specyficznym charakterem. Miał w swojej przeszłości wiele problemów egzystencjonalnych, przegrywał pieniądze w kasynie, był nałogowym graczem, wdawał się w bójki, prowadził się nieprofesjonalnie, widywano go na ulicy z papierosem w ustach.

Skuteczny zadziora

To było jednak dawno, trzeba mieć nadzieję, że piłkarz wyciągnął wnioski z młodzieńczych błędów, charakter jednak pozostał, to jest wciąż ten sam styl zadziory, wojownika, walczaka, osoby niepokornej, a przy tym wciąż niezwykle skutecznego napastnika.

Rasmussen może stać się dla Pogoni tym, kim obecnie jest dla Górnika Igor Angulo. To piłkarz, który też trafił do Zabrza w wieku 33 lat, szybko i świetnie się zaaklimatyzował. Poczuł się w drużynie na tyle doskonale, że jest kapitanem, co w środowisku śląskim w przypadku obcokrajowców jest wydarzeniem bezprecedensowym.

Podobnie, jak w przypadku Ljuboi, również przy Angulo na zupełnie inny poziom weszło kilku młodych piłkarzy z drugiej, lub pierwszej linii. Żurkowski, Kurzawa czy Kądzior to dziś kandydaci do wyjazdu na mistrzostwa świata do Rosji, a jeszcze rok temu grali w I lidze.

Rasmussen ma spowodować, że w Pogoni zniknie problem ze zdobywaniem goli.

– Takiego piłkarza potrzebowaliśmy – powiedział prezes Jarosław Mroczek. – Takiego, który zawsze w polu karnym będzie pół sekundy szybszy od obrońcy. To wystarcza, by znaleźć się w korzystnej sytuacji, a następnie ją wykorzystać.

Przewodnik dla Listkowskiego

Rasmussen ma też spowodować, że rozwiną się przy nim nasi najbardziej zdolni młodzieżowcy: Marcin Listkowski i Jakub Piotrowski. Ten pierwszy szykowany jest w rundzie wiosennej do gry za plecami Rasmussena, może mieć wiele okazji, żeby z nim współpracować, skorzystać, nauczyć się, wejść na lepszy poziom.

Bardzo często od młodych, utalentowanych graczy wymaga się konkretnych liczb, działań, ale najlepiej mogą się oni rozwijać mając przy sobie piłkarza naprawdę klasowego, takim był przed sześciu laty w Legii Ljuboja, takim jest obecnie w Górniku Angulo, takim może być w Pogoni Rasmussen.

Maciej Stolarczyk – dyrektor sportowy Pogoni doszedł do bardzo niefortunnych wniosków, uznając, że transfer Ciftciego miał swoje plusy, bowiem młodzi piłkarze dowiedzieli się, że nie są mniej warci od piłkarzy kosztujących niegdyś 2 mln euro. Oby tym razem okazało się, że młodzi piłkarze Pogoni nie byli zmuszeni do kolejnych takich wniosków.

Rasmussen jest jedynym klasowym, rozpoznawalnym graczem, którego Pogoń pozyskała tej zimy. Pozostali trzej gracze o swojej przydatności muszą już przekonać trenera, kolegów z drużyny, miejsce w składzie muszą wywalczyć. Są na razie cennymi uzupełnieniami, ale dającymi dużą nadzieję na postęp, rozwój.

Tylko od nich zależy, czy swoją szansę wykorzystają. To dla każdego z nich (Budziłek, Błanik, Buksa) szansa, nowa sytuacja, nowy klub. W przypadku Budziłka i Buksy już kolejna okazja na wygranie rywalizacji w klubie ekstraklasy, w przypadku Błanika dopiero pierwsza. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. pogonszczecin.pl

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Zygmunt
2018-02-07 10:03:33
Gdyby w Szczecinie był "normalny"zarząd to dziś mielibyśmy i stadion i Ligę Mistrzów.Ale Sabriemu Baktasowi pokazano środkowy palec. I mamy to co mamy,czyli budowlańca na czele NASZEGO klubu.I mizerię.
Kibic(b.stary)
2018-02-07 09:56:27
Bzdury piszecie,Parada.CV Rassmusena jest o niebo lepsze od Angulo i Liuboji.Jak "zechce" to położy na łopatki wszystkich bramkarzy w naszej ekstraklasie.JAK ZECHCE.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA