ŚWIT Skolwin - GWARDIA Koszalin 1:0 (0:0); 1:0 Nagórski (75 karny).
Przysłowiowa „złota polska jesień" zagościła w sobotę na stadionie w Skolwinie, bo w bardzo ciepłe popołudnie na trybunach zameldowało się wielu kibiców, a ich dobry nastrój spotęgowały też tradycyjne na meczach Świtu gratisowe grillowane kiełbaski.
Niestety, mecz nie rozpoczął się w terminie, bo koszaliński zespół miał problemy na trasie i przyjechał z opóźnieniem, więc sędzia rozpoczął spotkanie kwadrans później, niż to wynikało z terminarza.
Od pierwszych minut gry natarli gospodarze i momentami wprost ostrzeliwali bramkę gwardzistów, którym otuchy dodawało kilkudziesięciu przyjezdnych szalikowców z Koszalina, w tym fan club z Białogardu. W pierwszej połowie najlepszą okazję do zdobycia bramki dla Świtu miał grający w masce a la Zorro stoper Patryk Bil, ale jego strzał z kilku metrów minimalnie minął poprzeczkę.
Po zmianie stron szczecinianie nadal atakowali, ale konsekwentnie broniący się goście długo utrzymywali bezbramkowy rezultat. Decydująca dla losów meczu była 74 minuta, kiedy to wbiegający w pole karne Gwardii Paweł Krawiec został trochę przypadkowo sfaulowany przez koszalińskiego bramkarza, który wychodząc mu naprzeciw, nie zdążył wyhamować, więc arbiter podyktował jedenastkę.
Minutę później rzut karny pewnie wykonał Adam Nagórski, który wyczekał, aż bramkarz się rzuci i lekkim strzałem w przeciwległy róg zdobył gola. Tuż po stracie gola koszalinianie zaatakowali, ale zespół ze Skolwina szybko opanował sytuację i kontrolując grę w ostatnim kwadransie, dowiózł do końca skromne zwycięstwo.
Wygrana mogła być wyższa, bo w końcówce dwoma groźnymi strzałami popisał się Adam Ładziak, ale nieco zabrakło mu szczęścia. Najważniejsze jednak, że Świt zdobył komplet punktów. ©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser