Artur Aluszyk z Barlinka podlegający pod Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej będzie arbitrem sobotniego meczu Zagłębia Lubin z Pogonią Szczecin. To mocno zaskakująca sytuacja, że sędzia z tego samego okręgu prowadzi mecz drużynie na poziomie ekstraklasy, choć podobna miała już miejsce.
Niespełna dwa lata temu Tomasz Kwiatkowski z Warszawy poprowadził mecz Legii Warszawa z Sandecją Nowy Sącz. Sytuacja była jednak inna. Faworyt tamtego spotkania był zdecydowany. Mistrz Polski podejmował beniaminka ekstraklasy. Ponadto była to trzecia kolejka, sezon dopiero się rozpoczynał.
Obecnie Artur Aluszyk podjął się dość karkołomnego wyzwania, żeby poprowadzić mecz Pogoni Szczecin z Zagłębiem w Lubinie w grupie mistrzowskiej, gdzie stawka jest wysoka. Na pewno nałożył na siebie dodatkową presję, jego decyzje będą oceniane w sposób szczególnie wnikliwy. Ewentualny błąd może mieć dla niego dodatkowe konsekwencje.
Nikt nie ma wątpliwości co do uczciwości arbitrów, ich profesjonalnego podejścia do zawodu. To są sytuacje mogące powodować niepotrzebne insynuacje, ale też mogą sprawić, że arbiter w przypadku błędu na niekorzyść drużyny z tego samego okręgu może być narażony na nieprzyjemności w miejscu zamieszkania, w pracy, czy w zwykłych ludzkich sytuacjach. Oby tak się nie stało.
Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że dla 40-letniego Artura Aluszyka będzie to pierwszy w tym sezonie mecz na poziomie ekstraklasy. W obecnym sezonie prowadził dziesięć meczów w pierwszej lidze i trzy w Pucharze Polski. Tym razem stawka meczu i dodatkowe jego okoliczności sprawią, że jego praca obserwowana będzie w sposób szczególny.
Artur Aluszyk w poprzednim sezonie prowadził dwa mecze na poziomie ekstraklasy i oba też w grupie mistrzowskiej. Nie ma zatem dużego doświadczenia w tym względzie. Mecz Zagłębia z Pogonią będzie jego trzecim spotkaniem na poziomie ekstraklasy i na pewno uwzględniając szczególne okoliczności najważniejszym w dotychczasowej karierze. (par)