W czwartek (17 marca) mija 109 lat od urodzin Floriana Krygiera, legendarnego trenera Pogoni Szczecin, którego imię nosi obecny stadion. To właśnie za kadencji tego szkoleniowca portowcy w roku 1958 po raz pierwszy w historii awansowali do ekstraklasy.
Florian Krygier w latach 60 ubiegłego wieku stworzył cały system szkolenia. To by łtrener, który po raz pierwszy wprowadził Pogoń do pierwszej ligi - w roku 1958, nie przegrywając w sezonie żadnego meczu. To osiągnięcie nie zostało powtórzone przez żaden inny klub w Polsce. O awansie zadecydował mecz ze Śląskiem Wrocław, który szczecinianie zremisowali 3:3, ale przegrywali już 0:3.
Uważał słusznie, że trzeba szkolić wychowanków, organizował turnieje „dzikich drużyn", wyławiał z podwórek najbardziej zdolnych, dbał o nich, jak o własne dzieci, pilnował wyników w nauce, a sam zajmował się w klubie wszystkim - od sprzątania pachołków i malowaniu słupków i poprzeczek.
W latach 70 ubiegłego wieku, kiedy był już na emeryturze, stworzył autorski projekt mini mistrzostw świata. Poszczególne szkoły przybierały nazwy państw, grających w finałach mistrzostw świata, dzięki czemu choć w części 12-letni piłkarze mogli poczuć się, jak na wielkiej piłkarskiej imprezie.
Technika trampkarzy
Florian Krygier był wychowawcą i nauczycielem. To on wpadł na genialny pomysł, by trampkarze podający piłki podczas meczów ligowych w przerwie popisywali się swoją techniką. Tym samym oswajali się z wielotysięczną widownią i czuli się mocno dowartościowani.
Florian Krygier zawsze miał przy sobie czekoladę. Po występie młodzieżowych drużyn dzielił ją na małe kostki i rozdawał. A trzeba pamiętać, że w tamtych czasach o słodkie łakocie nie było w sklepach łatwo.
Gdy przychodziła wiosna, kupował za własne pieniądze farbę, pędzel i nie oglądając się na nikogo szedł na piaszczyste boiska przy ul. Witkiewicza (tam, gdzie dziś jest boisko ze sztuczną trawą). Tam malował słupki od bramek i zbierał kamienie z boisk.
Dyplom i podziękowania
Był też kronikarzem. W starannie prowadzonych zeszytach każdy piłkarz Pogoni od najmłodszych lat miał swoje miejsce w ewidencji Floriana Krygiera. Gdy młody chłopiec kończył z graniem w piłkę, otrzymywał od Floriana Krygiera dyplom z podziękowaniem i liczbą gier oraz bramek w barwach Pogoni.
Takich ludzi w sporcie już nie ma. Tym bardziej trzeba pamiętać, że Pogoń miała takiego człowieka na co dzień przez wiele lat.
- To był człowiek, w którego ręce wiele osób powierzyło swój los i nie zawiedli się - wspomina Wojciech Frączczak, jeden z najwybitniejszych bramkarzy Pogoni Szczecin. - Pomagał nie tylko tym piłkarzom, którzy wybijali się talentem, ale tym słabszym też. W zwykłych ludzkich sprawach. Między innymi załatwiał pracę. ©℗ (par)