Za nami runda jesienna w Klasie Okręgowej, a my wysłuchaliśmy opinii szczecińskich szkoleniowców, którzy podsumowali regionalne rozgrywki.
W Grupie 1 występują Jeziorak Załom oraz Kasta Majowe. Zespół z osiedla Kasztanowego zajmuje piątą pozycję, mając na koncie 25 punktów i jeden mecz rozegrany mniej (z Mewą Resko), co przy ewentualnym zwycięstwie oznacza zrównanie się punktami z Prawobrzeżem Świnoujście i Dąbrovią Stara Dąbrowa. W Jezioraku chyba liczono na więcej. Szerszenie zanotowały kilka wpadek, a do miejsca barażowego tracą już 13 punktów. Drużyna jest mieszanką doświadczenia i młodości.
– Nie ma co ukrywać, czuję niedosyt po rundzie jesiennej – mówi z przekonaniem Michał Kowalczyk, trener Jezioraka. – Jednak po zdiagnozowaniu problemów i poznaniu drużyny uważam, że jest w tej grupie duży potencjał i na pewno postaramy się go wykorzystać na wiosnę. Aby zespół stanął na wysokości zadania potrzebujemy więcej czasu oraz planujemy zwiększyć rywalizację w drużynie i dopiero wtedy spełnią się marzenia naszych kibiców. Na razie musimy jednak twardo stąpać po ziemi i pracować z dnia na dzień. Szkoda, że przez opady śniegu nie zagraliśmy ostatniej kolejki, ponieważ w przypadku zwycięstwa zajęlibyśmy trzecie miejsce na koniec jesieni. Cieszy frekwencja i praca na treningach, a każdy z piłkarzy chce się rozwijać. Moim osobistym sukcesem jak również i jego, jest odkrycie Macieja Ciszewskiego, który strzelił w rundzie jesiennej 14 bramek. W klubie mamy świetne warunki do pracy, a każda z osób dokłada swoją cegiełkę. Z tego miejsca chciałbym każdemu bardzo podziękować za pomoc. Szczególne podziękowania kieruje do zawodników, zarządu klubu oraz swojego asystenta, trenera Michała Malarza, z którym każdego dnia inspirujemy się do dalszych działań. W imieniu drużyny dziękuję za ogromne wsparcie kibicom z Załomia: jesteście częścią tej drużyny!
Kasta Majowe jest na przedostatnim miejscu w tabeli. Drużyna odniosła tylko jedno zwycięstwo, 4 razy zremisowała i poniosła aż 10 porażek. Przed sezonem z zespołu odeszło wielu kluczowych zawodników, którzy utrzymali zespół w Klasie Okręgowej (wygrywając w barażu z Kluczevią II Stargard 4:0). Teraz jest jeszcze gorzej. Od nowego roku Akademia Piłkarska Żaki Szczecin oraz Osiedlowy Klub Sportowy Kasta Szczecin Majowe połączą swoje siły, a zespół będzie się nazywał – AP Kasta Żaki.
– Patrząc na ilość punktów, to nie jest wesoło – mówi wprost Rafał Szałek, trener Kasty. – Siedem punktów na czterdzieści pięć możliwych nie pozwala na zaliczenie żadnego egzaminu. Kolejnym aspektem jest rozwój każdego zawodnika oraz drużyny i tu również nie jest kolorowo. Kadra liczyła 34 zawodników, ale na treningi przychodziło po dziesięć osób, a indywidualnie tylko dziewięć osób miało średnią powyżej 50%. Żadnego meczu nie rozegraliśmy w takim samym składzie, a na spotkania powoływani byli wszyscy dostępni zawodnicy, więc nie było mowy o rywalizacji. W każdym pojedynku grało minimum dwóch zawodników, którzy praktycznie nie uczestniczyli w treningach, a przy braku systematyczności rozwój idzie bardzo powoli. W takich warunkach, co tydzień trzeba było coś kreować, by z każdego zawodnika wydobyć to co najlepsze. Część chłopaków grała na pozycjach, na których generalnie nie występują. Największy pozytyw był na poziomie mentalnym i każdy zawodnik wychodził na mecz z nastawieniem, że chce wygrać. Pomimo różnych problemów i niekorzystnych wyników zawsze graliśmy do końca. O każdym spotkaniu rozmawialiśmy na pierwszym treningu i świadomość chłopaków była na wysokim poziomie. Szkoda tylko, że rozmawialiśmy w wąskim gronie. Ostatnim poziomem był poziom organizacyjny i to, co było ustalone przed rozpoczęciem rundy, było realizowane, więc duże podziękowanie dla zarządu klubu.
Liderem w Grupie 2 jest Świt II Szczecin, który w piętnastu spotkaniach zgromadził 40 punktów. Szczecinianie odnieśli 13 zwycięstw, jeden mecz zremisowali i jeden przegrali. Świt ma również najlepszą ofensywę (73) i defensywę (11).
– Każdy trener, którego drużyna ma najwięcej punktów w lidze musi być zadowolony – mówi ze spokojem Tomasz Brzozowski, szkoleniowiec rezerw szczecińskiej drużyny. – Naszym nadrzędnym celem było wprowadzenie do zespołu młodzieży z akademii, którzy poprzez doświadczonych zawodników uczyli się piłki seniorskiej. Myślę, że ten cel udało się nam zrealizować. Bardzo dobrze współpracowało mi się z trenerem pierwszej drużyny, Tomaszem Kafarskim, który wzmacniał nasze rezerwy swoimi zawodnikami i dzięki temu, miał przez całą rundę piłkarzy w rytmie meczowym, którzy byli gotowi do gry w II lidze. Udało się nam pokazać kilku zawodników, którzy trenują już z pierwszą drużyną jak: Marcel Broda, Alan Dziuniak czy Michał Jankowski, a mamy jeszcze kilku graczy w odwodzie jak: Patryk Siedlecki, Mateusz Roszkowski czy Jakub Mikuśkiewicz, którzy przez najbliższe pół roku powinni wykorzystać swoją szansę i wzmocnić szeroką kadrę pierwszego zespołu. Z racji naszej siły oraz pozycji, większość spotkań graliśmy atakiem pozycyjnym oraz stwarzaliśmy wiele sytuacji strzeleckich. Według mnie wiosna powinna być jeszcze lepsza, a celem będzie dalsze rozwijanie młodzieży. Jeżeli będziemy robili to dobrze, to wyniki same przyjdą.
Na czwartym miejscu jesień zakończyła Stal Szczecin, która zgromadziła 30 punktów, na co złożyło się 9 zwycięstw, 3 remisy i 3 porażki, a różnica bramek wyniosła: 36-20. W derbowym pojedynku stalowcy rozgromili Arkonię 5:1 i dlatego są wyżej w tabeli.
Piąta w tabeli jest Arkonia Szczecin, która w tej rundzie zanotowała 9 zwycięstw, 3 remisy i poniosła 3 porażki. Zespół z Lasku Arkońskiego może się pochwalić drugim najlepszym atakiem w lidze (62) oraz piąta obroną (22).
– Rundę jesienną oceniam w miarę pozytywnie. Straty punktowe do czołówki są niewielkie, więc mamy o co grać na wiosnę – mówi z optymizmem Mateusz Otto, trener Arkonii. – Dobrze wyglądaliśmy z czołówką tabeli. Zagraliśmy kapitalne spotkania z GKS-em Kołbacz i Świtem, które zakończyły się remisami 3:3, a rywale wyrównywali w końcówkach. Ograliśmy również Rurzycę Nawodną 3:1. W tym spotkaniach jakość gry była na bardzo wysokim poziomie. Niestety potraciliśmy trochę głupich punktów z rywalami, którzy są niżej od nas w tabeli. Powodem tego był brak skuteczności oraz błędy w newralgicznych momentach spotkania. Musimy popracować nad tym, aby być drużyną bardziej bezwzględną. Niektóre mecze dobrze nam się układały, ale nie potrafiliśmy ich zamknąć do końca. W rundzie wiosennej chcemy poprawić swoje błędy i powalczymy o czołową dwójkę.
Na miejscu siódmym znajduje się Hutnik Szczecin. To całkiem dobry wynik biorąc pod uwagę fakt, że przed startem sezonu kadra zespołu nie była jeszcze skompletowana. Drużyna z północnego Szczecina zgromadziła 21 punktów, na co złożyło się 7 zwycięstw, 4 remisy i 4 porażki. W oczy rzuca się duża ilość bramek straconych (41), ale jest to efekt otwartej gry całego zespołu.
– Skład drużyny cały czas się zmieniał i jeszcze w sierpniu dochodzili do nas zawodnicy – wyjaśnia Marcin Lis, trener Hutnika. – Z tygodnia na tydzień wyglądało to coraz lepiej. Wraz ze sztabem szkoleniowym i zawodnikami włożyliśmy dużo pracy na treningach, co pozwalało nam widzieć postępy w grze. Wynik po rundzie jesiennej uważam za dobry, aczkolwiek zawsze jest niedosyt, bo w ostatnich trzech spotkaniach uzbieraliśmy tylko dwa punkty, a powinniśmy zdobyć ich więcej. Pomimo wysokich porażek ze Świtem i GKS-em Kołbacz, to nie uważam, że były to złe mecze w naszym wykonaniu. Pierwsza połowa ze Świtem była bardzo dobra, jak również pierwsze 30 minut z Kołbaczem. Później rozjechała nam się obrona. Z dobrych spotkań warto wymienić bardzo dobry mecz derbowy ze Stalą Szczecin, Osadnikiem Myślibórz i Iskrą Banie oraz solidny występ z Mierzynianką Mierzyn. Kończymy rundę z myślą, że była dobra, ale wiemy też, że można było zrobić więcej. Naszą bolączką jest gra defensywna, ale popracujemy nad tym podczas przerwy zimowej, a resztę i tak zweryfikuje boisko. ©℗
(PR)