Dzień po efektownym ligowym zwycięstwie z Górnikiem Zabrze Pogoń rozegrała sparring z pierwszoligową Kotwicą Kołobrzeg. Gra kontrolna dwóch najwyżej notowanych zachodniopomorskich drużyn zakończyła się bezbramkowym remisem.
Pogoń Szczecin – Kotwica Kołobrzeg 0:0
Pogoń: Krzysztof Kamiński – Jakub Lis (63, Dawid Rezaeian), Wojciech Lisowski (84,. Rafał Jakubowski), Dimitrios Keramitsis, Mateusz Bąk – Kaczorek (75, Marcel Broniewski), Marcel Wędrychowski (75, Kamil Rutowski), Kacper Smoliński (46, Stanisław Wawrzynowicz), Antoni Klukowski (63, Kacper Gołębiewski), Olaf Korczakowski (63, Jakub Zawadzki) - Patryk Paryzek (75, Oliwier Siniawski)
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, trener Robert Kolendowicz desygnował do gry w sparingu zawodników, którzy nie wystąpili w piątkowym meczu z Górnikiem Zabrze lub zagrali w nim w niewielkim wymiarze.
- Już wcześniej mówiłem, że ten sparing to element naszych przygotowań. Mecz z Kotwicą właśnie temu służy. Chcemy być wszyscy na podobnym poziomie, jeśli chodzi o zarządzenie minutami – mówił na konferencji prasowej po spotkaniu z Górnikiem trener Pogoni Robert Kolendowicz.
Portowcy pierwszy raz zagrozili bramce Kotwicy w 10. minucie. Na pole karne wbiegł Mateusz Bąk, jednak uderzył obok słupka. Kilkanaście minut później w zamieszaniu w polu karnym rywali strzał Patryka Paryzka zablokowali obrońcy. W końcówce dobrego dogrania na pole karne Smolińskiego nie zdołali wykończyć koledzy z drużyny. Na początku II części gry aktywny był wprowadzony po przerwie Stanisław Wawrzynowicz. Najpierw strzelił obok słupka, a później po jego dośrodkowaniu głową w poprzeczkę strzelił Paryzek. W 59. minucie Klukowski groźnie strzelał z rzutu wolnego, ale wprost w ręce bramkarza Kotwicy. W końcowej fazie spotkania trener Kolendowicz wprowadził na boisko kilku młodych zawodników wywodzących się z Akademii. Nie zmieniło to jednak obrazu gry. Rywalizacja była zacięta, ale żadna z drużyn ciągle nie stwarzała sobie dogodnych okazji do zdobycia gola. W ostatniej minucie portowcy mogli przechylić szalę wygranej na swoją stronę, ale po strzale Zawadzkiego najpierw interweniował bramkarz Kotwicy, a potem obrońca rywali wybił piłkę z linii bramkowej. (woj)