Pierwsze punkt w sezonie 2025/2026 na drugoligowych boiskach zdobyli piłkarze Świtu. Szczecinianie w Nowym Sączu odrobili dwubramkową stratę i zremisowali z Sandecją.
Sandecja Nowy Sącz - Świt Szczecin 2:2 (2:1); 1:0 Ouré (16), Ouré (18), 2:1 Kort (21-karny), 2:2 Aftyka (77)
Sandecja: Jeleń - Nawotka, Słaby, Błyszko, Ziętek - Ogorzały, Kołbon (75. Brenkus), Skałecki (64. Kasprzak), Oure (64. Górski), Pietraszkiewicz (74. Talar) - Piszczek (64. Wolsztyński).
Świt: Rajczykowski - Remisz, Rogala, Góral - Nowicki (46. Koziara), Gołębiewski (46. Nowik), Tkaczuk, Kort (70. Wojdak), Aftyka (83. Obst), Nowak - Kapelusz (70. Dziuniak).
Żółte kartki: Słaby - Aftyka, Rajczykowski, Wojdak
Początek sezonu nie był dla szczecińskiego drugoligowca udany. Przed własna publicznością podopieczni trenera Kafarskiego przegrali 0:3 z KKS Kalisz. Pierwsze minuty w Nowym Sączu również nie napawał optymizmem. Po dwóch golach zdobytych strzałami zza pola karnego Oure gospodarze szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Sandecja rozpoczęła sezon od wygranej z Podbeskidziem, a trzy zdobyte gole w Bielsku musiały zrobić wrażenie. Beniaminek II ligi postraszył też w sobotę Świt. Autorem dwóch trafień w pierwszych 18 minutach był Oure. Francuz sprowadzony przed sezonem z LKS Goczałkowice pokonał bramkarza Świt dwoma strzałami zza pola karnego. Tym samym na koncie Francuza są już trzy trafienia w tym sezonie, gdyż inauguracyjną bramkę zdobył w wygranym meczu w Bielsku.
Świt nie załamał się straconymi bramkami i szybko zdobył kontaktowego gola. Po faulu na Kapeluszu w polu karnym, jedenastkę wykorzystał Kort. Szczecinianie grali do końca I połowy ofensywnie i stworzyli kolejne okazje bramkowe. Nowicki i Aftyka z akcji i Kort z rzutu wolnego nie zdołali doprowadzić do remisu.
Po przerwie obie drużyny dążyły do zdobycia bramki. Pierwszy kwadrans należał do Świtu, potem inicjatywę przejęła Sandecja. Przed kolejnymi straconymi bramkami uratowały szczecinian dwie efektowne interwencje Rajczykowskiego. Świt poderwał się jeszcze do walki w końcówce meczu i kolejny raz ruszył do ataków na bramkę beniaminka. Remis uratował Aftyka, który ograł obrońców, wpadł na pole karne i pokonał bramkarza Sandecji.
Już w środę Świt czeka kolejny mecz. Na własnym stadionie podejmować będą w Pucharze Polski ŁKS II Łódź. (woj)