Z jednym punktem wracają z wyprawy do Jarocina z zaległego meczu III-ligowi zawodnicy zespołu rezerw Pogoni Szczecin. Po szalonym pościgu granatowo-bordowi zremisowali z miejscową Jarotą.
Jarota Jarocin – Pogoń II Szczecin 3:3 (1:1); 0:1 Bartosz Krzysztofek (20), 1:1 Dawid Idzikowski (26), 2:1 Szymon Piekarski (46), 3:1 Krzysztof Bartoszak (55 karny), 3:2 Hubert Turski (70), 3:3 Jakub Kuzko (72).
Portowcy spotkanie rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po dwudziestu minutach znakomitym prostopadłym podaniem Kwiecień odnalazł Bartosza Krzysztofka, a ten wpadł z piłką w pole karne i płaskim strzałem otworzył wynik spotkania. Radość z prowadzenia nie trwała jednak długo – pięć minut później portowcy popełnili błąd przy otwarciu od własnej bramki, który z zimną krwią wykorzystał Dawid Idzikowski.
Początek drugiej połowy całkowicie zepsuł nastroje w ekipie szczecinian. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry na uderzenie zza szesnastki zdecydował się Szymon Piekarski i po rykoszecie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Niecałe dziesięć minut później do siatki trafił natomiast Krzysztof Bartoszak, pewnie egzekwując rzut karny.
Zawodnicy Dumy Pomorza nie spuścili jednak głów i wystarczył kwadrans, a na boiskowym zegarze ponownie pojawił się wynik remisowy. Najpierw świetne dośrodkowanie Mateusza Rościszewskiego strzałem głową na bramkę zamienił Hubert Turski, a dwie minuty później doskonale w polu karnym Jaroty zachował się Jakub Kuzko, także po strzale głową.
Ostatni kwadrans upłynął pod znakiem naporu ze strony granatowo-bordowych, którzy za wszelką cenę chcieli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Na listę strzelców mógł wpisać się wprowadzony po przerwie Rafał Maćkowski, swoją szansę na dublet miał również Jakub Kuzko. Ostatecznie spotkanie zakończyło się jednak podziałem punktów.
- Z jednej strony czujemy niedosyt, bo mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Z drugiej jednak… gdy się przegrywa 1:3 i wywozi się punkt, to trzeba go szanować. Dla chłopaków dzisiejszy mecz to z pewnością świetne doświadczenie. Było dużo krzyków, agresji, fizycznej walki. Cieszy, że potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Jest oczywiście sporo elementów do poprawy, bo styl naszej gry nie był dziś idealny. Postawa poszczególnych zawodników – a zwłaszcza zmienników – zasługuje jednak na pochwałę – ocenia trener Pogoni Paweł Ozga.
(mij)
Fot. POGOŃ SZCZECIN SA